Odblokują Partyzantów?

To koniec patoparkowania i blokowania przejazdu na ul. Partyzantów? Policja domaga się zmiany organizacji ruchu. Wniosek o ustawienie dwóch kluczowych znaków drogowych jest już na biurku urzędników.

Przejazd ul. Partyzantów to dla wielu kierowców istna pułapka. Sznur zaparkowanych samochodów, głównie należących do studentów przyjeżdżających na zajęcie w PANS, ciągnie się często od skrzyżowania z ul. Zamojską niemal do końca ulicy. Wyminięcie się aut graniczy z cudem. Ulica się korkuje, a kierujący nie kryją zdenerwowania.

– We wtorek, 7 stycznia tam była prawdziwa makabra – przyznaje Tomasz Piskorski, komendant Straży Miejskiej w Chełmie.

Tego dnia, po południu, strażnicy miejscy dwukrotnie interweniowali przy ul. Partyzantów. Kilku kierowcom, którzy parkując, utrudniali przejazd, pozostawili wezwania do stawiennictwa w komendzie. Niemniej, jak mówi Piskorski, problem polega na tym, że w wielu przypadkach strażnicy mają po prostu związane ręce. Jeśli kierowca zostawi auto tuż przy przejściu dla pieszych, skrzyżowaniu lub na chodniku, wówczas może zostać ukarany. Niemniej zakazu zatrzymywania się przy Partyzantów nie ma, a sam fakt, że zaparkowane przy ulicy auta utrudniają swobodny przejazd w obie strony wąską ulicą, nie stanowi podstawy do ukarania. Niewykluczone jednak, że wkrótce sytuacja się zmieni.

Policja zawnioskowała do urzędu miasta o zmianę organizacji ruchu przy ul. Partyzantów. Ze względu na bezpieczeństwo użytkowników drogi – zarówno pieszych, jak i kierujących – mundurowi domagają się wprowadzenia zakazu postoju na odcinku od skrzyżowania z ul. Siedlecką do Wojsławickiej, a także zakazu zatrzymywania się po drugiej stronie ul. Partyzantów na tym samym odcinku. Z drugiej strony gdzie podzieją się auta klientów ZUS, KRUS, a przede wszystkim studentów przyjeżdżających na zajęcia w PANS?

Czy miasto, które zapowiada remont podziurawionej jak szwajcarski ser ulicy, przystanie na tę propozycję służb? Do sprawy wrócimy. (p)