Opel Crossland 1,2 130 KM

Małe crossovery stają się coraz bardziej popularne, szczególnie w miastach. Nic w tym dziwnego, bo wyżej zawieszony samochód nie ma problemów, by wjechać na krawężnik czy wydostać się z zaśnieżonego parkingu. Przedstawicielem tego właśnie gatunku jest odświeżony Opel Crossland.


Nadwozie i wnętrze

Z zewnątrz Crossland prezentuje się o wiele lepiej od poprzednika, choć nie tak dobrze jak całkowicie przerobiona Mokka. Jego nadwozie nadal jest wąskie i wysokie. Zmienił się przód, który ma teraz charakterystyczną czarną osłonę i bardziej agresywny zderzak. Jak na prawdziwego crossovera przystało, Crossland ma osłonięte plastikowymi elementami cały dół nadwozia. Czarno-białe nadwozie z czerwoną listwą nad szybami prezentuje się bardzo ciekawie. Całości dopełniają 16-calowe antracytowe felgi.

Wnętrze to niemal kopia deski z większego Grandlanda. Cały kokpit zbudowano wokół wielkiego wyświetlacza umieszczonego centralnie. Dookoła rozmieszczono nawiewy oraz panel do obsługi ekranu. Poniżej znajdziemy konsoletkę sterującą klimatyzacją. Na plus dla Crosslanda na pewno trzeba zaliczyć fotele. Są o wiele bardziej miękkie, niż gdybym się spodziewał i mają bardzo szeroki zakres regulacji. Do tego fajna kierownica, dużo miejsca w kabinie i spory bagażnik, w który można spokojnie spakować trzyosobową rodzinę na tygodniowy urlop.

Silnik i skrzynia biegów

Pod maską testowego Opla znalazła się turbodoładowana jednostka konstrukcji PSA, czyli benzyniak o pojemności 1,2 l, z którego wykrzesano zacne 130 KM. To bardzo fajny silnik charakteryzujący się dynamiką przy niemal niezauważalnej turbodziurze. Średnie spalanie w teście wyniosło ok. 8 litrów na 100 kilometrów, co jest wartością średnią, ale nadal akceptowalną. Crossland do pierwszej setki rozpędza się w nieco ponad 10 s i może jechać z prędkością maksymalną 198 km/h. Napęd na przednią oś przenosiła automatyczna 6-stopniowa skrzynia i do jej pracy nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń.

Zawieszenie i komfort jazdy

Zawieszenie Crosslanda nie jest przesadnie sztywne. Auto prowadzi się pewnie, bardzo przewidywalnie. Traci trochę „na wartości” na krótkich poprzecznych nierównościach, ale tu kłania się jego krótki rozstaw osi. Nie warto też tym samochodem szaleć w zakrętach. Wysokie i wąskie nadwozie oraz stosunkowo miękkie amortyzatory nie sprzyjają sportowej jeździe. Za to taką specyfikę docenimy w normalnym użytkowaniu. Auto jest wygodne, łatwo się nim manewruje i parkuje. Wystarczająca jest też dynamika.

Wyposażenie i cena

Najtańszy Crossland kosztuje 76450 zł. Wersja, którą jeździliśmy w czasie testu była bardzo dobrze wyposażona. Na jej pokładzie znalazło się miejsce m.in. dla automatycznej klimatyzacji, systemu nawigacji satelitarnej, wielofunkcyjnej kierownicy, czy elektrycznego sterowania fotela kierowcy czy automatycznej skrzyni biegów. Ceny wersji testowej zaczynają się od 88850 zł.

News will be here