Opozycji pomysły na drożyznę i „bezład”

Politycy lubelskiej PO oskarżają rząd o drożyznę i prezentują projekt ustawy, która obniżyłaby ceny energii dla wszystkich odbiorców, również firm i instytucji

Obywatele ze zgrozą patrzą na nowe rachunki za gaz, prąd i rosnące ceny, ale jeszcze bardziej przerażeni są przedsiębiorcy, którym od stycznia rachunki za energię i gaz wzrosły często kilkakrotnie. Drastyczne podwyżki nośników energii, chcąc nie chcąc, będą przerzucać na klientów, których portfele od dłuższego czasu dotkliwie drenuje i tak już pokaźna inflacja. Opozycja za wszystko obwinia rząd i przedstawia swoje pomysły na złagodzenie drożyzny. Rządzący za podwyżki obwiniają… Donalda Tuska.

Odbiorców prywatnych przed drastycznym wzrostem rachunków za prąd i gaz ma chronić przyjęta przez rząd tzw. tarcza antyinflacyjna, która obniżyła VAT na gaz i prąd z 23 do 8%. Tylko, że nie sposób przyznać racji opiniom, że to żadna łaska, skoro dzięki dwu, czy trzykrotnej podwyżce cen prądu, czy gazu wpływy do budżetu państwa z VAT-u od ich sprzedaży, nawet przy zastosowaniu obniżki jego stawki, i tak będą wyższe, albo takie same jak dotąd. Tym bardziej, że tarcza nie dotyczy odbiorców instytucjonalnych, jak choćby szpitali, szkół, czy przedszkoli oraz przedsiębiorców, którym ceny zwłaszcza gazu wzrosły kilkukrotnie – jak np. alarmowała w ubiegłym tygodniu najstarsza lubelska piekarnia „Kuźmiuk” rachunek za gaz wzrósł jej o 800%.

To już odbija się, albo odbije się na cenach oferowanych przez przedsiębiorców produktów, czy usług. Np. na profilu FB „Mamy z Lubelskiego” możemy przeczytać o wzroście czesnego, w niektórych prywatnych lubelskich żłobkach o kilkaset złotych. Opozycja o drożyznę obwinia rząd i wytyka, że wprowadzona tarcza antyinflacyjna jest niewystarczająca i dziurawa. W ubiegłą środę działacze Platformy Obywatelskiej zorganizowali w tej sprawie w największych polskich miastach konferencje prasowe.

W Lublinie przewodniczący lubelskiej PO, Stanisław Żmijan, posłowie: Marta Wcisło, Krzysztof Grabczuk, Michał Krawczyk, prezydent Krzysztof Żuk i radna wojewódzka Bożena Lisowska krytykowali rząd za drastyczny wzrost cen i nieudolną walkę z inflacją, brak funduszy europejskich z KPO, opóźnienia w transformacji energetyki, opróżnienie przed sezonem grzewczym magazynów z paliwa gazowego, sprzedając je do Mołdawii po niższej cenie, niż kupuje obecnie. – Obecny rząd RP jest rządem „3G” – gigantycznej drożyzny, gigantycznej inflacji i gigantycznej niekompetencji – grzmieli politycy PO, zapowiadając, że do laski marszałkowskiej wniosą projekt ustawy wprowadzającej rozwiązanie, że wszyscy końcowi odbiorcy energii – bez względu na formułę prawną – będą płacili te same stawki za gaz.

PSL chce poprawić „bezład”

Tymczasem PSL rozpoczął akcję „ujawniania prawdy” o „Polskim Ładzie”, który nazywa „bezładem” i konsultacji społecznych, które mają służyć jego naprawie. – Do naszych biur poselskich docierają informacje o tym, jak dużo osób, z różnych grup zawodowych, które wynagrodzenia dostają z góry, już straciło na „Polskim Ładzie” – mówił na konferencji w ubiegłą środę, europoseł Krzysztof Hetman, szef lubelskich ludowców, informując, że PSL uruchomiło właśnie adres mailowy konsultacje@psl.org.pl, na który można wysyłać swoje opinie na temat „Polskiego Ładu”.

– Naszym celem jest pokazanie prawdy, nie tej z reklam rządowych czy billboardów, ale tej, którą zobaczyli na swoich odcinkach z wynagrodzeniami, chociażby nauczyciele, pracownicy służb mundurowych, nauczyciele akademiccy i przedstawiciele innych grup zawodowych – tłumaczył Hetman.

Akcja ma potrwać trzy miesiące. Później – zgodnie z zapowiedzią lidera lubelskiego PSL – w oparciu o otrzymane uwagi i opinie, ludowcy wraz z ekspertami przygotują ustawy naprawiające przygotowaną na chybcika rewolucję podatkową, jaką wprowadził „Polski Ład”.

Politycy obozu rządzącego akcje opozycji nazywają propagandą i szukaniem dziury w całym i twierdzą, że tak jak zapewniał rząd na „Polskim Ładzie” zyskają wszyscy zarabiający do 5,7 tys. złotych brutto, a ci zarabiający między 5,7 a 12,8 tys. brutto na nim nie stracą. W sumie na nowych rozwiązaniach podatkowo-składkowych ma zyskać 18 mln Polaków, w których kieszeniach zostanie 17 mld zł rocznie, a niższe pensje, które w pierwszych dniach stycznia dostali np. nauczyciele wynikają z błędów w obliczeniach i zostaną niezwłocznie wyrównane.

Z kolei drastyczny wzrost cen energii i drożyzna zdaniem rządzących to wina… Tuska. Próbują przekonać opinię publiczną, że to lider PO, pełniąc funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej i Europejskiej Partii Ludowej, będącej największą frakcją w Parlamencie Europejskim, nie zatrzymał budowy gazociągu Nord Stream2, i unijnej polityki klimatycznej, w tym unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2, co teraz winduje ceny nośników energii. ZM

News will be here