Mimo ograniczenia prędkości do 30 km/h na ul. Stokowej zrobiło się niebezpiecznie. Po przebudowie drogi mało który kierowca zwraca uwagę na ograniczenie prędkości – skarżą się mieszkańcy i dodają, że zarządca drogi kompletnie nie dba o to, by ustawione znaki drogowe były dla kierujących widoczne.
W ubiegłej kadencji miasto Krasnystaw przebudowało ul. Stokową. Inwestycja była potrzebna, bo stan wykonanej przed laty nawierzchni z trylinki pozostawiał wiele do życzenia. Co prawda trylinka pozostała, jednak po zakończonych pracach droga zmieniła się nie do poznania. Wymiana nawierzchni z całą pewnością ucieszyła mieszkańców, ale dość szybko pojawił się nowy problem. Choć ruch na Stokowej nie jest tak duży, jak na równoległej do niej ul. Lwowskiej, to mieszkańcy wprost mówią, że nie czują się bezpiecznie. A wszystko przez jeżdżących zbyt szybko kierowców.
Niby są ustawione znaki ograniczające prędkość do 30 km/h, ale mało kto na nie zwraca uwagę – mówi jedna z mieszkanek. – Większość kierujących jeździ dużo szybciej, a przecież na naszej ulicy nie mamy chodnika i piesi chodzą po jezdni. Naprawdę zrobiło się niebezpiecznie.
Mieszkańcy zwracają uwagę również na to, że zarządca drogi, czyli w tym przypadku miasto, nie dba o to, by ustawione znaki były widoczne. – Znak z informacją o ograniczeniu prędkości zasłaniają liczne zakrzaczenia. Wypadałoby je wyciąć. Z drugiej strony chcielibyśmy, żeby od czas do czasu na ul. Stokowej stanęła policja z radarem. Takie działania ostudziłyby zapędy kierowców – podkreśla mieszkanka.
W krasnostawskiej komendzie policji dowiedzieliśmy się, że w bieżącym roku na ul. Stokowej nie odnotowano żadnych zdarzeń.
Miały miejsce one natomiast w ubiegłym roku i policja interweniowała. Patrole mają jednak wziąć ul. Stokową pod lupę i sprawdzić, czy rzeczywiście kierowcy nie stosują się do znaków ograniczenia prędkości. Policja informuje również mieszkańców, że każdy na zamieszczonej w Internecie mapie zagrożeń może zaznaczyć miejsce, gdzie jest niebezpiecznie. Policja na pewno je sprawdzi. (d)