Pielęgniarki i położne będą strajkować

Dzisiaj w szpitalu wojewódzkim przy alei Kraśnickiej w Lublinie pielęgniarki i położne na dwie godziny odejdą od łóżek pacjentów. Ostrzegawczy protest, który ma rozpocząć się o godzinie 9 to pokłosie braku porozumienia z dyrekcją placówki w sprawie płac.


Pracownicy szpitala domagają się wypłaty zaległych podwyżek, które gwarantowało im porozumienie kończące spór zbiorowy z 2018 roku. Miały one wynieść 25 proc. rocznie do pensji zasadniczej, wypłacane w kolejnych latach: 2019, 2020 i 2021.

W piątek, trzy dni przed planowanym protestem, na specjalnie zwołanej konferencji Piotr Matej, dyrektor szpitala wojewódzkiego przy al. Kraśnickiej podkreślił, że związkowcy, którzy domagają się podwyżek źle interpretują przepisy. – Minister zdrowia tzw. dodatek zembalowy swoim rozporządzeniem nakazał wliczyć do wynagrodzenia zasadniczego. To się stało faktem. W związku z tym strona społeczna uważa dzisiaj, że ten dodatek należy wyłączyć z wynagrodzenia zasadniczego. Nawet gdyby dzisiaj była moja dobra wola, że mówimy „tak”, to jest niewykonalne. 100 procent przychodów, jakie otrzymuje dzisiaj szpital od płatnika, nie wystarczyłoby na same płace – tłumaczył dyrektor i zaapelował do pielęgniarek i położnych by nie opuszczały pacjentów. – Są przeróżne formy dialogu, czy nawet nacisku na pracodawcę, ale dzisiaj pozbawienie pacjentów opieki jest niezrozumiałe, a wręcz niedopuszczalne – mówił dyr. Matej.

Związkowcy w rozesłanym do mediów w piątek po południu oświadczeniu napisali, że dyrektor nie podjął żadnych działań, aby zażegnać spór. – Nasza decyzja o dwugodzinnym strajku ostrzegawczym dobitnie pokazuje, że dotychczasowe rozmowy, blisko roczne, były pozorne i w ocenie członków związku z Pana strony jedynie grą na czas – zaznaczyli.

Dzisiejszy protest ma rozpocząć się o 9 i potrwa dwie godziny. Dyrektor szpitala zapewnia, że w tym czasie placówka będzie normalnie pracowała. L

News will be here