Jeden chciał pomóc koledze, drugi po prostu jechał. Jednego dnia włodawska drogówka zatrzymała dwóch pijanych kierowców. Pierwszy wpadł, bo wyprzedzał na zakazie inne auto. Drugi zaczął wiać na widok radiowozu. Teraz obu delikwentom grozi nawet 2-letnia odsiadka.
– Każdego dnia policjanci podczas pełnionej służby dbają o bezpieczeństwo na drogach i zwracają szczególną uwagę na wszelkie rażące wykroczenia popełniane przez kierowców – mówi Elwira Tadyniewicz z KPP we Włodawie. – W czwartek (12 lipca) policjanci ruchu drogowego zatrzymali na ul. Lubelskiej we Włodawie kierowcę volkswagena, który wyprzedzał inny pojazd w miejscu objętym zakazem. Podczas kontroli badanie alkomatem wykazało, że 28-letni mieszkaniec gminy Wyryki ma w organizmie ponad 1,5 promila alkoholu. Swoje zachowanie mundurowym tłumaczył tym, że chciał zawieźć kolegę do lekarza. Kolejny nietrzeźwy wpadł w ręce policjantów około godziny 2.30 w Okunince.
Na widok patrolu, zaczął uciekać najpierw swoim fordem, a następnie po wjechaniu na teren jednego z ośrodków wypoczynkowych wysiadł z niego i próbował schować się w znajdującej się tam altance. Jak się okazało, 37-latek z Białej Podlaskiej oprócz tego, że wsiadł za kierownicę z ponad promilem alkoholu, nie miał żadnych uprawnień do kierowania pojazdami. Teraz obydwaj nietrzeźwi kierujący odpowiedzą przed sądem za swoje zachowanie. Za jazdę w stanie nietrzeźwości grozi im do 2 lat pozbawienia wolności, utrata uprawnień do kierowania oraz konsekwencje finansowe – wylicza Tadyniewicz. (bm)