Po przerwie przestali grać…

WŁODAWIANKA WŁODAWA – GRANIT BYCHAWA 1:4 (1:1)


0:1 – Sprawka (20), 1:1 – Błaszczuk (45 karny), 1:2 – Świderski (59), 1:3 – Szymala (67), 1:4 – Misztal (74).

WŁODAWIANKA: Paszkiewicz – Borcon, Naumiuk (70 Gontarz), Kwiatkowski, Czarnota, Błaszczuk, Musz (60 Skrzypek), Misiura (57 Panecki), Drzazga, Magdysh, Kawalec.

Trener Włodawianki, Mirosław Kosowski w meczu z Granitem nie mógł skorzystać z trzech podstawowych, ofensywnych zawodników. Piotr Pacek leczy uraz, Przemysław Ilczuk pauzował za żółte kartki, zaś Piotra Waszczyńskiego zatrzymały sprawy osobiste.

– Zagraliśmy dobre 45 minut, a to za mało w tej lidze, żeby zdobyć jakiekolwiek punkty – mówił po spotkaniu Mirosław Kosowski. – Nasza gra do przerwy wyglądała przyzwoicie, mieliśmy swoje sytuacji bramkowe. Wladyslaw Magdysh uderzył w poprzeczkę, a Kacper Czarnota w dogodnej okazji huknął z 10 metrów, jednak prosto w bramkarza.

Granit pierwszy objął prowadzenie, lecz tuż przed zejściem drużyn na przerwę do szatni Włodawianki wyrównała. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka uderzyła w rękę jednego z obrońców i sędzia wskazał na jedenasty metr. Karnego na gola zamienił Patryk Błaszczuk. W drugiej połowie po niespełna kwadransie gry goście znów wyszli na prowadzenie. – Był rzut rożny dla Granitu – opowiada szkoleniowiec włodawskiego zespołu. – Niestety, popełniliśmy katastrofalny błąd w kryciu i straciliśmy gola. Po tej bramce drużyna jakby stanęła, przestała grać w piłkę.

Efektem tego były jeszcze dwa trafienia ze strony przeciwnika. Goście wygrali zasłużenie, bo w przekroju całego spotkania byli lepsi. Nam przyjdzie wyciągnąć wnioski z tak dotkliwej porażki. Musimy wiele jeszcze poprawić w swojej grze. Może lepiej, że przegraliśmy tak wysoko, bo po takim meczu zespół sam widzi, iż coś źle funkcjonuje.

Przy minimalnej porażce istniałaby obawa, że większość zawodników przeszłaby do porządku dziennego, a tak, każdy musi zastanowić się i odpowiedzieć sobie na pytanie, co się dzieje, że drużyna w pewnym momencie przestaje grać w piłkę. Przed nami dwa trudne mecze, z Huczwą w Tyszowcach i u siebie ze Świdniczanką. Musimy zagrać lepiej i poszukać w nich punktów – dodaje M. Kosowski.(d)

News will be here