Poćwiartował matkę

W tym domu Ernest G. poćwiartował swoją matkę, fot. Cambridge News

Wierzył, że jest Jezusem i Bóg daje mu instrukcje, by unicestwił diabła, który przejął ciało jego matki. Odrąbał kobiecie głowę tasakiem a ciało poćwiartował na jedenaście kawałków, przekonany, że po wypędzeniu szatana matka odrodzi się na nowo.

Gdy kilka miesięcy temu Dyrekcję Górną obiegła wieść, że ich dawna sąsiadka zginęła na obczyźnie z rąk własnego syna, nikt nie był w stanie w to uwierzyć. – Jesteśmy w szoku – powtarzali zgodnie ludzie, którzy znali zarówno 59-letnią Wiesławę M., jak i jej pierworodnego syna Ernesta G. (41 l.)

Kobieta miała pięcioro dzieci. Ponad dekadę temu spakowała walizki i przeniosła się z rodzinnego Chełma do Wielkiej Brytanii. Zamieszkała w domu przy Norris Road w St Ives niedaleko Cambridge, w bezpośrednim sąsiedztwie miejscowego komisariatu. Jej najstarszy syn, który rozstał się z matką swojego dziecka, zamieszkał niedaleko i często odwiedzał Wiesławę. Pracował jako magazynier w Anglii.

24 lutego br. policja z Cambridge wydała pierwszy oficjalny komunikat w sprawie zabójstwa chełmianki przez jej syna. O szczegółach zbrodni nie było jednak wiadomo. Dziś wraz z orzeczeniem brytyjskiego sądu na jaw wypływają przerażające fakty.

Jedna z najbardziej makabrycznych spraw w historii

Tak o sprawie rozpisuje się od tygodnia prasa polonijna w Wielkiej Brytanii. Wieczorem, 21 lutego, Ernest G. przyszedł do sklepu na East Street niedaleko mieszkania swojej matki i poinformował sprzedawcę, że wygrał w loterii. Ten odparł, że to niemożliwe, bo żadna wygrana nie padła. G. mocno się zdenerwował. Doszło do tego, że sklepikarz zadzwonił po policję, ale sytuacja uspokoiła się po interwencji matki Ernesta, która była znana i lubiana w okolicy. Następnego ranka chełmianin wrócił jednak do sklepu i usiłował ukraść piwo. Miał ręce we krwi i zakrwawione ubranie, więc przestraszony sprzedawca zadzwonił pod numer alarmowy. Tym razem policjanci szybko przyjechali na miejsce wezwania, a zakrwawiony 41-latek zabrał ich do mieszkania Wiesławy M. Tam mundurowi dokonali makabrycznego odkrycia.

fot. Cambridge Police

Okazało się, że późnym wieczorem, 21.02, Ernest G. zabił swoją matkę i poćwiartował jej ciało tasakiem do mięsa na 11 kawałków, które następnie owinął w folię spożywczą. Część schował do zamrażalnika, część leżała na podłodze w kuchni.

Gdy policjanci weszli na miejsce krwawej zbrodni, G. wziął do ręki tasak, którym rozczłonkował ciało matki. Mundurowi wycofali się i wezwali wsparcie, a. Ernest G. podszedł do okna, pokazał im głowę Wiesławy M. i powiedział: „Wczoraj zabiłem mamę”.

Świadkowie opisywali zatrzymanego na miejscu 41-latka jako normalnego, cichego i skrytego, niesprawiającego problemów. Jednak, co podkreślił na wtorkowym posiedzeniu (9 listopada) sędzia Fraser z Sądu Koronnego w Cambridge, wydarzenia z tamtego ranka i wyjątkowo brutalne obrazy mocno odcisnęły piętno na psychice policjanta, który rozmawiał wówczas z Ernestem G.

Prowadzący śledztwo inspektor Dale Mepstead powiedział natomiast: – To był straszliwy i brutalny akt przemocy, w którym kobieta, która była matką, przyjaciółką i sąsiadką, tragicznie straciła życie.

fot. Cambridge Police

Matka szukała pomocy

W trakcie procesu wyszło na jaw, że Wiesława M. od początku roku szukała pomocy dla swojego syna. Podobno jeszcze na kilka tygodni przed śmiercią pisała w pamiętniku o jego dziwnym zachowaniu. Wielokrotnie próbowała interweniować w opiece społecznej, na policji oraz u lekarza rodzinnego. Usiłowała umieścić Ernesta w szpitalu psychiatrycznym na podstawie brytyjskiej Ustawy o zdrowiu psychicznym, ale za każdym razem mówiono jej, że nic nie da się zrobić i w razie niepokojących zachowań syna kazano dzwonić pod numer alarmowy. W połowie lutego mężczyzna został zabrany do szpitala i poddany badaniu mózgu, ale bardzo szybko został wypuszczony, choć nie miał już gdzie mieszkać.

Aresztowany Ernest G. słał do sądu listy, z których jasno wynika, że nie rozumiał tego, co się stało. Kochał swoją matkę. Krwawego mordu na kobiecie nie pamiętał.

Wyrok: niewinny

W czwartek (4 listopada) ława przysięgłych uznała chełmianina niewinnym morderstwa z powodu niepoczytalności. Psychiatrzy zdiagnozowali u mężczyzny zaburzenia afektywne dwubiegunowe. Do zabójstwa, ich zdaniem, doszło „w trakcie epizodu maniakalnego”.

W rozmowie z biegłym G. opowiadał, że wykonywał rozkazy od samego Boga. Uwierzył, że jest Jezusem Chrystusem i Stwórca kazał mu unicestwić Szatana, który zawładnął jego matką. Był przekonany, że po rozczłonkowaniu ciała kobiety, diabeł zostanie na zawsze zniszczony, a ona sama powróci do żywych, gdy na jej ciało wylana zostanie krew i woda święcona.

– Dwóch niezależnych ekspertów-psychiatrów przyznało, że byłeś jednym z najbardziej chorych pacjentów, jakich kiedykolwiek widzieli. Zgodzili się, że twój stan jest niezwykle rzadki i każdy z nich w całej swojej karierze zawodowej, w sprawie o morderstwo, spotkał się tylko z jednym takim przypadkiem – powiedział, 9 listopada, przy wydawaniu wyroku sędzia Fraser.

Po ponownym wysłuchaniu biegłych sędzia orzekł, że Ernest G. ma zostać bezterminowo umieszczony na oddziale zamkniętym dla chorych psychicznie. – Prawdopodobnie będzie to trwało przez dłuższy czas, ale decyzja należy do specjalistów od zdrowia psychicznego i Sekretarza Stanu – dodał sędzia. (pc)

News will be here