Pogotowie przegrało z nadwagą

Nietypowa interwencja straży pożarnej. Zespół ratownictwa medycznego poprosił ich o pomoc, bo nie dał rady znieść otyłego pacjenta z drugiego piętra budynku. – Czasem bywa i tak – komentują strażacy.

Sytuacja miała miejsce we wtorek (18 maja). Stan jednego z pacjentów Luxmedu nagle mocno się pogorszył. Konieczne było wezwanie karetki pogotowia, która miała przetransportować mężczyznę do szpitala. Zespół przyjechał i pobiegł na drugie piętro budynku z noszami. Niestety, okazało się, że medycy nie mają tyle siły, by znieść na dół ważącego niemało pacjenta. O pomoc zwrócili się do strażaków z chełmskiej komendy. Ci przyjechali i znieśli otyłego mężczyznę na noszach do karetki.

– Zgłoszenia są różne, czasem bywają i takie – mówią chełmscy strażacy.

Kilka miesięcy temu (w listopadzie ub. r.) pomagali przy transporcie innego otyłego pacjenta. W akcji wynoszenia z domu ważącego bagatela 300 kg 44-latka z powiatu brało udział aż 11 osób. Mężczyzny nie można było położyć na noszach (maksymalne obciążenie największych noszy, którymi dysponuje chełmskie pogotowie, to 250 kg), więc transport na SOR odbywał się na podłodze starego dostawczego samochodu należącego do stacji pogotowia.

Niestety, na podjeździe lecznicy serce 44-latka stanęło. Lekarz z SOR-u wyszedł z budynku, by dołączyć do akcji reanimacyjnej, ale nie było już podstaw. 44-latek zmarł. Sąsiedzi mówili, że był uzależniony od picia i jedzenia. – Był czas, że sporo schudł, walczył z otyłością, ale potem znów nabierał masy. Myśleliśmy, że się wyprowadził, a on chyba już po prostu nie wychodził z domu – wspominał jesienią ub.r. mieszkaniec tej samej gminy. (pc)

News will be here