Policjant strzelał w komendzie

Policjanci z Włodawy do tej pory nie mogą wyjść z szoku na myśl o koledze, który na służbie i w obecności przełożonego wyjął pistolet i oddał strzał w podłogę. Wiadomo, że będzie miał niemałe kłopoty, bo w jego mieszkaniu znaleziono amunicję, której nie powinno tam być. Podejrzany milczy jak głaz. Dotarły do nas informacje, że mógł być mobbingowany w pracy.


Sylwester K. to szanowany, wielokrotnie odznaczany policjant. W sezonie letnim był zazwyczaj delegowany do Okuninki, gdzie na motorówce patrolował jezioro. Będąc stermotorzystą uratował od utonięcia przynajmniej kilka osób. Dlatego tym większe zdziwienie wśród jego kolegów wzbudziło niewytłumaczalne zachowanie. W środę (16 marca) Sylwester K. był na służbie w Komendzie Powiatowej Policji we Włodawie. Nagle sięgnął do kabury, wyjął i odbezpieczył pistolet i oddał strzał, jak się później okazało, ze ślepej amunicji.

– Strzał został oddany w kierunku podłogi. Policjant w tym czasie przebywał na przerwie w jednostce Policji. W wyniku wystrzału nikt nie odniósł obrażeń. Policjant został zawieszony w czynnościach służbowych. Prowadzone jest wewnętrzne postępowanie – krótko komentuje rzecznik włodawskiego komendanta policji, sierż. szt. Elwira Tadyniewicz.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa we Włodawie, która skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie funkcjonariusza, które zostało odrzucone. Śledczy zapowiadają jednak, że decyzję będę skarżyć.

– Sylwester K. usłyszał dwa zarzuty – mówi Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Pierwszy dotyczy narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu policjantów, którzy przebywali z nim w jednym pomieszczeniu – mówi pani prokurator. – Drugi posiadania amunicji, którą znaleziono podczas przeszukania w miejscu jego zamieszkania. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną jego zachowania – będzie to wyjaśniane w toku prowadzonego postępowania. Podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień – dodaje Kępka.

Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, Sylwester K. wystrzelił, bo puściły mu nerwy. Według naszych informacji mógł być mobbingowany przez przełożonego. (bm)

News will be here