Pomaganie przez bieganie

Lubelscy zawodnicy startujący w tegorocznym Poland Business Run pobiegną dla niepełnosprawnego Marka Rajtera z Sawina. Przez chorobę Heinego-Medina Marek ma bezwładne nogi. Dzięki wsparciu uczestników biegu i fundacji organizującej zawody chce kupić ortezy, które pomogą mu w poruszaniu się.

Fundacja Poland Business Run co roku gromadzi tysiące biegaczy, którzy biorąc udział w największej charytatywnej sztafecie w Polsce, pomagają zebrać środki na wsparcie osób z niepełnosprawnością narządów ruchu. Tegoroczny, jubileuszowy, 10. bieg Poland Business Run odbędzie się 5 września. I po raz drugi, ze względu na pandemię, będzie miał formułę wirtualną.

– Czyli bez wytyczonych tras i imprez w największych miastach Polski. W sztafecie wezmą udział pięcioosobowe drużyny. Każdy z zawodników ma do przebiegnięcia dystans czterech kilometrów. Zawodnicy mogą pokonać trasę indywidualnie lub razem w grupie, w dowolnie wybranym przez siebie miejscu – w parku, lesie, po mieście, na bieżni. W dniu biegu prowadzony będzie streaming live, podczas którego organizatorzy będą na bieżąco relacjonować wyniki. Dochód z opłat rejestrowych, jakie wpłacają drużyny pomoże sfinansować pomoc dla niepełnosprawnych osób – informują organizatorzy.

W tym roku na wsparcie może liczyć Marek Rajter z Sawina, który mając zaledwie trzy miesiące zachorował na ostre nagminne porażenie dziecięce (Choroba Heinego-Medina). Ma bezwładne nogi. Brak stabilizacji kończyn prowadzi do nienaturalnego ułożenia stawów stopy, kolan, ud i bioder, a w efekcie do dużych obciążeń i urazów, co uniemożliwia swobodne poruszanie się. Aby normalnie funkcjonować, Marek musi codziennie chodzić w aparatach ortopedycznych. Pieniądze zebrane w ramach biegu pozwolą na zakup nowych, wygodnych ortez. Marek jest szczęśliwym mężem i ojcem dwunastoletniej córki. Jego marzeniem jest pokazanie jej, jak piękny jest widok z gór. Wierzy, że razem tego dokonają, wchodząc o własnych siłach na szczyt Babiej Góry lub Karpacza.

– W życiu mam jedno motto, którym się kieruję ,,Chęć szuka sposobu, a nie wytłumaczenia”. To moja wola walki i pragnienie życia pełną piersią, pozwala mi wykorzystywać szanse, które dostaję każdego dnia. Tak naprawdę niepełnosprawność jest głównie w naszych głowach, to my sami ograniczamy nasze możliwości, a nie dysfunkcje fizyczne, które mamy. Każdego dnia szukam sposobu, aby pokonać przeszkody i w miarę normalnie żyć. Zgłosiłem się do fundacji, bo ortezy pozwolą mi w pełni stanąć na nogi. Na wózek inwalidzki jeszcze będę miał czas, na razie chcę oddalać tę wizję najdłużej, jak się da – dla siebie i mojej rodziny – mówi M. Rajter. (reb)

News will be here