Jeden z internautów zwrócił uwagę na fatalny stan drewnianych pomostów na tzw. Stawie Kaśki w Izbicy. – Za chwilę ze względów bezpieczeństwa pomosty będą rozebrane, wprawdzie szukam pieniędzy na ich kapitalny remont, niestety na efekty trzeba będzie poczekać – komentuje Jerzy Lewczuk, burmistrz miasta i gminy Izbica.
Kilka dni temu na facebookowym profilu Spotted Izbica jeden z internautów zwrócił uwagę na zły stan pomostów na tzw. Stawie Kaśki w Izbicy. – Niech ktoś się za to w końcu weźmie, pomosty porozwalane, ławek nie ma, most też zniszczony, stanowiska dla wędkarzy niewykoszone – napisał mężczyzna.
Do zarzutów postanowił odnieść się burmistrz Izbicy Jerzy Lewczuk. – Pomosty zostały wykonane za bodajże 750 tys. zł za mojego poprzednika, z drewna topolowego zamiast z dębowego – napisał Lewczuk. Burmistrz zauważył, że w tym samym czasie na Kirkucie w Izbicy wycięto ponad 180 drzew, w tym dęby i modrzewie i z nieznanych dla niego przyczyn drewna tego nie wykorzystano do budowy wspomnianych pomostów.
– Trzy lata temu pracownicy fizyczni zatrudnieni w naszym urzędzie impregnowali te pomosty, ale to mogło pomóc drewnu już wówczas tylko, jak przysłowiowe kadzidło umarłemu – skomentował burmistrz. Dziś wstęp na pomosty jest zabroniony. – Za chwilę, ze względów bezpieczeństwa, zostaną one rozebrane, drewno topolowe zgniło. Wprawdzie szukam pieniędzy na ich kapitalny remont, niestety na efekty trzeba będzie poczekać lub pomostów nie będzie – podsumowuje Lewczuk. (kg)