Prezent od serca

Kamila

Dla rodzica nie ma nic gorszego, niż patrzenie na cierpienie swojego dziecka. O tym boleśnie przekonali się rodzice Kuby, Hani, Karolinki, Julki, Wiktorii, Kamili, Dominika i Mai – czyli rodzice podopiecznych Fundacji „Młode talenty”. Dla nich najpiękniejszym, wymarzonym prezentem na zbliżające się święta Bożego Narodzenia jest zdrowie ich pociech. Ty możesz podarować im ten prezent.

Fundacja „Młode Talenty” została założona w 2008 roku. Początkowo jej celem było wspieranie uzdolnionej młodzieży. Wybitni uczniowie z I, II i IV LO w Chełmie, których wskazywały rady pedagogiczne z tych szkół, otrzymywali wsparcie finansowe na rozwijanie swoich talentów. Do tej pory stypendia otrzymało już blisko 300 uczniów i co roku przybywa kolejnych.
Pomysł na pomoc dzieciom niepełnosprawnym przyszedł później.
– Kilka lat temu zdecydowaliśmy się udostępnić konto fundacji rodzicom wychowującym ciężko chore dzieci oraz wesprzeć ich organizacyjnie w zbieraniu pieniędzy dla ich pociech – mówi Tomasz Żmudzki, prezes Fundacji.

 

Ogromne kwoty, bo mnożone przez tysiące

W tym wyjątkowym, świątecznym wydaniu „Nowego Tygodnia” przedstawiamy naszym Czytelnikom podopiecznych Fundacji. Wszystkich, którzy chcieliby ich wesprzeć, prosimy o wpłacanie dowolnych datków na konto Fundacji „Młode talenty” ul. Lwowska 12, 22-100 Chełm, nr konta: 58 1060 0076 0000 3200 0129 7909. Przelewy można wysyłać z dopiskiem informującym, czy darowizna jest na rzecz wskazanego podopiecznego, np. dla… (imię dziecka), czy na rzecz Fundacji.
Pomóc można też przekazując swój 1 proc. podatku. Wystarczy wpisać w swoim rozliczeniu podatkowym nr KRS: 0000308484.
Przekazanie 1 proc. swojego podatku zajmuje tylko chwilę. Wystarczy wpisać numer KRS wybranej przez siebie fundacji i na tym kończą się wszelkie formalności. Wydawać by się mogło, że od jednej osoby wychodzi niewiele. Zaledwie kilka czy kilkanaście złotych. Jednak dla tych, którzy zbierają te jednoprocentowe datki, to ogromne kwoty, bo mnożone przez tysiące. Dzięki pomocy chełmian przekazujących 1 proc. na Fundację, tylko w tym roku na pomoc niepełnosprawnym dzieciom udało się zebrać prawie 38 tys. zł. (mg)

Dociekliwa Kamilka

… czyli Kamila Mich. To czterolatka, która od dwóch lat ma stwierdzony autyzm dziecięcy. Jest ciągle pod stałą opieką specjalistów, pedagogów, psychologów, rehabilitantów i regularnie musi chodzić na specjalne zajęcia w przychodni stworzonej dla dzieci z jej przypadłością. Uczęszcza do przedszkola w Krasnymstawie.
– Kamilka jest energicznym i bardzo ciekawym świata dzieckiem. Chętnie uczy się nowych rzeczy. Mimo trudności ma bardzo duże szanse, aby żyć normalnie poprzez niwelowanie zaburzeń rozwojowych – podkreśla jej mama. Aby tak się stało, konieczne jest jednak kosztowne leczenie.

Wesoły Kubuś

… czyli Jakub Szymaniak. Ma 9 lat. Cierpi na zespół Downa.
O tym, że jest nieuleczalnie chory, jego rodzice dowiedzieli się dopiero, gdy Kuba pojawił się na świecie. – Ciężko opisać, co człowiek czuje w momencie, gdy spada na niego taka informacja. Najpierw jest szok i niedowierzanie. Ale zaraz potem trzeba się zebrać w sobie i sprawić, aby naszej pociesze, mimo przeszkód losu, było jak najlepiej – mówi Renata, mama Kuby.
Dziś chłopiec ma już 9 lat. Jest bardzo żywym i wesołym dzieckiem. Chodzi do jednego z chełmskich przedszkoli i dobrze radzi sobie w swoim otoczeniu. Niestety, wciąż nie mówi.
– Cały czas korzystamy z poradni logopedycznych, korzystamy z porad wybitnych terapeutów. Oprócz tego jesteśmy pod stałą opieką poradni kardiologicznej w Zamościu i endokrynologicznej w Lublinie ze względu na wadę serca i zaburzenia tarczycy u syna. Do tego dochodzą jeszcze turnusy rehabilitacyjne. To wszystko wiąże się z ogromnymi kosztami – przyznaje mama chłopca.

Waleczna Hania

… czyli Hanna Paterek. Walka o jej życie rozpoczęła się już w pierwszych jego sekundach. Dziewczynka urodziła się jako wcześniak, w 29. tygodniu ciąży. Ważyła zaledwie kilogram. – Była maleńka i bardzo słaba – wspomina Magdalena, jej mama.
Dopiero, gdy skończyła trzy miesiące, lekarze pozwolili jej opuścić szpital. Szczęście jednak nie trwało długo. Już kilka tygodni później, podczas rutynowych badań, okazało się, że dziewczynka nie rozwija się prawidłowo. Przez długi czas jej rodzicom nikt nie mówił, co dokładnie dzieje się z ich dzieckiem. Dopiero, gdy miała dwa lata usłyszeli diagnozę: mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe.
– To nieuleczalna choroba, ale dzięki rehabilitacji, jesteśmy w stanie w znacznym stopniu złagodzić jej objawy – mówi mama dziewczynki.
W styczniu Hania skończy 9 lat. Mieszka w niewielkiej miejscowości w gminie Żmudź. Uczy się w jednej z chełmskich szkół. Pięć razy w tygodniu jeździ na rehabilitację. Nie chodzi samodzielnie, ale… gra w piłkę z rówieśnikami, poruszając się za pomocą specjalnego chodzika. Wierzy, że już niedługo go odstawi i bez jego pomocy będzie strzelać gole.

Roześmiana Karola

… czyli Karolina Pyda. Ma 8 lat. Jest bardzo radosną i dzielną dziewczynką obciążona rzadką chorobą genetyczną – Zespołem Angelmana, objawiającą się epilepsją i opóźnieniem psychoruchowym. – Karolinka znajduje się pod stałą opieką specjalistów: neurologa i ortopedy. Uczęszcza do przedszkola dla dzieci niepełnosprawnych w Krasnymstawie. Wymaga także codziennej rehabilitacji – mówi jej mama. Karolinka nie chodzi samodzielnie i nie mówi. Przemieszcza się trzymana za rączki.
Swoim wesołym usposobieniem dzieli się z bliskimi za pomocą uśmiechów i uścisków.

Radosna Julka

… czyli Julia Skrzydłowska. Dziewczynka ma 6 lat. Urodziła się z przypadłością zespołu Downa. W jednym z chełmskich przedszkoli, do którego uczęszcza, ma zapewnioną rehabilitację oraz opiekę psychologa, logopedy i pedagoga. Jest też objęta leczeniem kardiologicznym w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie i Zamościu oraz leczeniem endokrynologicznym, laryngologicznym i neurologicznym.

Silna Wikusia

… czyli siedmioletnia Wiktoria Sawicka. Choruje na mózgowe porażenie dziecięce pod postacią niedowładu spastycznego nóg. Dziewczynka przez długi czas zmagała się też z atakami padaczki.
– Każdy atak zabierał nam jakąś część Wikusi, uszkadzając jej mózg. Nastąpił znaczny regres w jej rozwoju intelektualnym. Większość rzeczy, których się uczyła w przedszkolu i w domu, zostały wymazane z jej pamięci. Na szczęście silne napady padaczkowe udało się zatrzymać dzięki dobraniu odpowiednich leków. Teraz walczymy o to, aby nasza córka zaczęła chodzić – mówi Renata, mama dziewczynki i apeluje o wsparcie finansowe na leczenie i rehabilitację Wiktorii. – Z góry bardzo dziękujemy wszystkim za pomoc. Dzięki wam jej marzenie o samodzielnym chodzeniu może się spełnić.

Serdeczny Dominik

… czyli Dominik Wójcik. Ma 14 lat. Choruje na Zespół Downa. Chodzi do szóstej klasy szkoły podstawowej w Chełmie. Dobrze sobie radzi w swoim otoczeniu, jest radosnym chłopcem. Przebywa pod stałą opieką specjalistów w Lublinie i Zamościu.

Uśmiechnięta Majka

… czyli Maja Papacz. Dziewczynka ma 7 lat, a lista chorób, na które cierpi, jest bardzo długa: epilepsja, zespół Westa, opóźnienie psychoruchowe, uogólnione zwiotczenie mięśni i refluks żołądkowo-jelitowy. W efekcie nie chodzi, ma problemy nawet z siedzeniem, niemal nic nie mówi. Jest pod opieką ortopedy i neurologa. W jej przypadku konieczna jest także ciągła rehabilitacja. Niemal codziennie musi ćwiczyć.
– Mimo wszystko robimy, co w naszej mocy, aby mogła funkcjonować choć trochę jak normalne, zdrowe dziecko. Wbrew pozorom nasza córeczka jest bardzo radosna, żywiołowa – mówi Monika, mama dziewczynki.

 

Miła Zuzia

…czyli Zuzanna Kozieł. Ma 10 lat. Jest nieuleczalnie chora. Cierpi na dyspraksję, czyli schorzenie, które wywołuje trudności w wykonywaniu ruchów. Do tego Zuzia ma zdiagnozowaną także niepełnosprawność intelektualną w stopniu lekkim.

News will be here