Radnego nie ma, a ryczałt dostaje

Radny gminny Adam Derkacz z Dorohuska nie pojawia się na sesjach i komisjach, a co miesiąc dostaje 500 zł ryczałtu – donieśli nam mieszkańcy gminy. Faktycznie, był tylko na trzynastu z 29 posiedzeń w tej kadencji.

Dorohusk jest jedną z tych gmin, w których radni dostają comiesięczny ryczałt. Bez względu na ilość posiedzeń na ich konta wpływało do tej pory 500 zł. Pieniądze dostawali nawet wtedy, gdy sesje się nie odbywały, albo gdy radni nie byli na nich obecni. Ciągłą absencję mieszkańcy zaczęli dostrzegać u radnego Adama Derkacza.

– Pan radny od dwóch latach ma za nic swoje obowiązki i pobiera tylko dietę. Jak powszechnie wiadomo, przebywa za granicą, na sesjach i komisjach jest bardzo rzadkim gościem. Należałoby sprawdzić, na ilu sesjach był, ale ta frekwencja to raczej 20-30 procent i to nadrobione w pierwszych miesiącach obecnej kadencji, później radny wyjechał „za chlebem”, ale do głowy mu nie przyszło, aby zrzec się mandatu – napisał do nas mieszkaniec gminy.

Zwrócił też uwagę na to, że z oświadczenia majątkowego radnego wynika, że więcej pobrał z gminnej kasy niż zarobił na emigracji.

Nie ma nic złego w pracy za granicą, ale faktycznie trudno pogodzić to z obowiązkami radnego, który na miejscu powinien zabiegać o sprawy gminy i swoich wyborców. Z 29 posiedzeń rady gminy, które odbyły się od początku tej kadencji w Dorohusku, A. Derkacz wziął udział tylko w trzynastu. Szkoda, bo zapowiadał się na aktywnego społecznika. Startował z listy PiS i zebrał 89 głosów. To, jak na niewielkie okręgi w gminie, jest bardzo dobrym wynikiem.

Podczas ostatniej sesji radni z Dorohuska zdecydowali, że za nieobecność ich diety będą pomniejszane o jedną trzecią. (bf)

News will be here