Renault Captur Hybrid 145 KM

Świetny design, bardzo dobre wykończenie wnętrza i oszczędny układ napędowy to największe atuty hybrydowego crossovera od Renault. Mocną stroną tego auta jest też cena oraz praktyczna i pojemna kabina.


Nadwozie i wnętrze

Druga generacja Renault Captura może nie funduje nam stylistycznej rewolucji, ale z pewnością auto jest nie tylko ładniejsze, ale też bardziej agresywnie narysowane niż poprzednik. Przód dzieli oczywiście z całą linią Renault: mamy tu duże lampy wkomponowane w pas, którego środek wyznacza wielki logotyp zachodzący glęboko na maskę. Najwyższy punkt w linii dachu znajduje się na wysokości przednich foteli, dalej łagodnie opada, a jego zwieńczeniem jest wielki spojler i antena w kształcie rekiniej płetwy. Prezentowana wersja kolorystyczna z brązowo-pomarańczowym dachem, kremowym lakierem i czarnymi plastikami w dolnej części nadwozia jakoś bardzo do gustu mi nie przypadły, ale jeśli ktoś ma akurat torebkę w takiej tonacji, będzie bardzo zadowolony.

Jeśli nie, zawsze może sobie dobrać kolor dachu i wykończenia zderzaków czy osłon bocznych pasujący do swojej galanterii. Wnętrze jest nie tylko nieźle wykończone, ale też bardzo ładne i funkcjonalne. Tylna kanapa jest przesuwna, pasażer obok kierowcy zamiast otwieranego schowka ma przed sobą pojemną szufladę, a bagażnik pomieści od 305 do nawet 440 litrów przy maksymalnie przesuniętej do przodu kanapie. Fotele są bardzo wygodne, kierownica idealnie okrągła i przyjemna w dotyku, za nią cyfrowe zegary bardzo przejrzyste i czytelne.

Obsługujący wielki, ponad 9-calowy monitor centralny system Easy Link jest łatwy w obsłudze nawet dla starszych kierowców. Wielki plus dla Renault należy się za świetny manualny panel do sterowania klimatyzacją i nawiewami za pomocą trzech pokręteł pod wyświetlaczem. Miejsca w kabinie jest sporo więcej niż w Clio. Najbardziej odczują to pasażerowie zasiadający z tyłu, dla których konstruktorzy Renault wygospodarowali więcej miejsca na nogi i nad głową.

Silnik i skrzynia biegów

Choć papierowe osiągi tego auta na kolana nie powalają, to wrażenia z jazdy są o wiele bardziej optymistyczne. Pod maską Captura pracował silnik benzynowy o pojemności 1,6 litra oraz silnik elektryczny. Te dwie jednostki generują w sumie moc równą 145 KM. To pozwala na sprint do setki w ok. 10,5 sekundy. Na papierze to trochę długo, ale w normalnym ruchu wcale mocno nie odczuwamy braku mocy. Przeciwnie, auto startuje bardzo żwawo dzięki elektrycznemu silnikowi i dopiero przy wyższych prędkościach traci nieco wigoru.

Moc jest przenoszona tylko na przednią oś za pomocą automatycznej skrzyni, która może mieć nawet kilkanaście różnych kombinacji przełożeń. Działa to bardzo sprawnie i przyjemnie. Prezentowany model nie miał możliwości ładowania baterii poprzez podłączenie kablem do ładowarki czy kontaktu. Energia jest uzupełniana na bieżąco z każdego hamowania, a jeśli jedziemy dłużej bez zwalniania, silnik spalinowy wchodzi na chwilę na wyższe obroty, doładowując w ten sposób baterię. W teście Captur średnio zadowalał się ok. 6 litrami benzyny na każde 100 kilometrów, co jest wynikiem bardzo dobrym.

Zawieszenie i komfort jazdy

Captur nie został stworzony do szybkiego pokonywania zakrętów. To świetne auto do miasta i na niedalekie wycieczki poza nie. Większy prześwit to sposób na większość miejskich dziur, torowisk czy krawężników. Zawieszenie całkiem nieźle radzi sobie z poprzecznymi nierównościami, więc przypadnie do gustu osobom bardziej ceniącym komfort podróżowania niż precyzję prowadzenia.

Wyposażenie i cena

Na pokładzie testowego egzemplarza w topowej odmianie R.R. Line, oprócz pakietu stylistycznego, znalazły się m.in. półskórzana tapicerka, podgrzewane fotele, automatyczna klimatyzacja, tempomat, wielofunkcyjna kierownica, system kamer 360 stopni. Podstawowa odmiana hybrydowego Renault Captura kosztuje niespełna 118 tys. zł.

News will be here