Rozbiły Koronę

Zawodniczki MKS Perła do meczu z Koroną wyprowadziła eskorta złożona z najmłodszych szczypiornistek lubelskiego klubu

Niespodzianki nie było, bo być nie mogło. MKS Perła, lider PGNiG Superligi Kobiet, nie miał żadnych problemów z pokonaniem w sobotę w hali Globus, w pierwszym w 2018 roku meczu o ligowe punkty, Korony Handball Kielce, outsidera rozgrywek. Lublinianki wygrały 41:22, choć z pewnością po tym, jak w 10. minucie prowadziły już 10:1, kibice liczyli na zwycięstwo w rekordowych rozmiarach.

Małgorzata Stasiak po meczu ucięła sobie dłuższą rozmowę z Aleksandrą Orowicz, bramkarką Korony. Naszej, nowej zawodniczce towarzyszył Mateusz, roczny synek

Rekordu jednak nie było, bo po imponującym otwarciu gospodynie równie szybko zaliczyły chwilę słabości (6 minut bez gola). Wiele do życzenia pozostawiała także postawa lubelskiej drużyny na początku drugiej połowy, gdy rozluźnione wysokim prowadzeniem do przerwy (24:9), pozwoliły kieleckiej młodzieży nieco pohasać sobie po parkiecie hali Globus. Korona zdobyła przez siedem minut pięć goli, MKS tylko jednego (25:14). Podenerwowany trener Robert Lis poprosił o czas. Pomogło!
Sobotni mecz był dla trzech zawodniczek MKS szansą na pokazanie się po raz pierwszy w tym sezonie lubelskiej publiczności. Z powracających po kontuzjach Alesii Migdaliowej i Kamili Skrzyniarz lepiej wypadła ta pierwsza, zdobywając trzy gole.
Kilkuminutowy pobyt bez bramki na parkiecie zaliczyła z kolei Małgorzata Stasiak, która po czteroletniej przerwie wróciła do lubelskiej drużyny.
– Cieszę się, że znowu jestem w Lublinie, że znowu gram – wyznała po meczu zawodniczka, która ostatni rok spędziła na urlopie macierzyńskim, a wcześniej występowała w Pogonii Baltica Szczecin.
MVP spotkania w lubelskim zespole (wybór trenera gości Tomasza Popowicza) została Joanna Drabik. Na wyróżnienie z pewnością zasłużyły także Damara Nocuń i Aleksandra Rosiak, najskuteczniejsze w ekipie MKS Perła – obie zdobyły po 8 goli. BAS

Walentyna Niesciaruk w sobotnim meczu z Koroną zdobyła dla MKS Perła pięć goli, z czego trzy już na samym początku spotkania w niewiele ponad 200 sekund.
News will be here