Są miliony, ale oferty za wysokie

Pomimo idących w miliony złotych dotacji na inwestycje, samorządy mogą mieć problem z ich realizacją. Po przetargach okazuje się, że najtańsza oferta jest o wiele wyższa niż kwota, którą gmina czy powiat ma do dyspozycji. A taniej już nie będzie, więc trzeba będzie pieniądze zwracać. Tak się dzieje m.in. w samorządach powiatu włodawskiego.

Polski Ład miał dopomóc w realizacji nowych inwestycji. Miliardy złotych zostały rozdzielone, jednak kilkudziesięcioprocentowe podwyżki w budownictwie pokrzyżowały samorządom szyki. Przykładowo: powiat włodawski otrzymał ok. 10 mln zł na przebudowę trzech dróg, ale dwa przetargi trzeba było unieważnić (trzeci jeszcze nie został ogłoszony). Podobnie było wcześniej w mieście Włodawa, gdzie przetarg na skatepark unieważniono, bo najniższa oferta opiewała na kwotę wyższą o ponad 100 proc. od zabezpieczonej w budżecie. W gminie Urszulin dwa z trzech przetargów unieważniono, bo złożone oferty były zbyt wysokie.

Wszystkiemu jest winna inflacja i zdecydowanie wyższe, nawet o 50 proc., koszty w budownictwie.

Najbardziej niepewny jest los przedsięwzięć w systemie „zaprojektuj i wybuduj”. System ten obejmuje uzyskanie stosownych decyzji administracyjnych oraz wykonanie robót budowlanych przez przedsiębiorcę. Coraz więcej firm unika tego jak ognia. Bywa bowiem np. tak, że uzyskanie pozwolenia środowiskowego trwa całe miesiące, a bez tego ani rusz. Zdaniem budowlańców i drogowców cały rynek zamówień publicznych jest niestabilny. Bywa więc i tak, że firma, która wygra przetarg, wycofuje się z realizacji zadania. Woli zapłacić karę umowną, niż brać na siebie wzrost kosztów. (pk)

News will be here