Siedział za gwałt. Wyszedł i zgwałcił

Wykręcił jej ręce, złapał za szyję i siłą zaciągnął do pokoju obok. Niemal dwa razy niższa od gwałciciela nie miała szans na stawianie oporu i ucieczkę. Wykorzystał ją, a po wszystkim wyszedł do innej, grożąc swojej ofierze, że jeśli komuś powie, to ją zabije. Nie był to jego pierwszy raz.

W niedzielę (13 października) ofiara gwałciciela została przesłuchana w sądzie, w obecności psychologa. Lekarz jednoznacznie stwierdził: kobieta nie konfabuluje, jest ofiarą. Zaraz potem, decyzją sądu, gwałciciel został przewieziony do aresztu, gdzie spędzi najbliższe trzy miesiące. Tymczasem Prokuratura Rejonowa w Krasnymstawie prowadzi śledztwo przeciwko niemu.

Ustalono, że do zbrodni na 40-letniej mieszkance Lublina miało dojść w piątek, 11 października, na terenie Leśniowic. Do przyjazdu na wieś namówił ją kilka dni wcześniej znajomy, 46-letni mieszkaniec gm. Rejowiec. Mówił, że pobędą w domu jego znajomego. Obiecywał, że będzie miło i sielsko. Kobieta zgodziła się tym bardziej, że na miejscowym cmentarzu był pochowany jej były partner. Postanowiła skorzystać z okazji wypadu do Leśniowic, by odwiedzić grób ukochanego przed laty mężczyzny.

Tego feralnego dnia siedzieli we troje w domu znajomego 46-latka. Na stole stał alkohol. W pewnej chwili pan domu poszedł do pokoju na drzemkę, upojony trunkami. Kobieta poczuła, że już wystarczy – poprosiła, by znajomy spod Rejowca odwiózł ją do Lublina. On jednak złapał ją za ręce, wykręcił je i przytrzymał, bo się szamotała, po czym chwycił olbrzymią dłonią za szyję kobiety. Nie miała szans.

Przy mierzącym ok. 190 cm wzrostu oprawcy była bezsilna. Wciągnął kobietę z kuchni do drugiego pokoju, rzucił na łóżko i zgwałcił. Nie przeszkadzało mu nawet to, że przechodziła akurat menstruację. Po wszystkim wstał, ubrał się i poszedł, jak powiedział, do innej. Poniżona i trzęsąca się kobieta zaczęła gorączkowo szukać telefonu. Pan domu spał w pokoju obok, niczego nie słyszał.

– Zabiję cię, jeśli powiesz komuś – groził swojej ofierze gwałciciel, nim zamknęły się za nim drzwi wejściowe.

Rozdygotana kobieta zgłosiła się na policję. Zatrzymany 46-latek nie przyznał się do gwałtu. Stwierdził, że kobieta sama chciała z nim uprawiać seks i to nie pierwszy raz. Śledczy nie uwierzyli, a policyjny system wskazał, że zbrodniarz odbywał w przeszłości karę pozbawienia wolności za udział w gwałcie zbiorowym. Prokuratura czeka teraz na materiały z sądu, by postawić 46-latka w stan oskarżenia. (pc)

News will be here