Śmierdzący problem

Lato coraz bliżej, pogoda zachęcająca do spacerów i aktywnego spędzania czasu na świeżym powietrzu. Ciepły, rześki wiatr roznosi po Chełmie zapach… fekaliów. – Skąd ten smród? – pytają ludzie, którym kilka dni z rzędu przyprawiający o mdłości odór uniemożliwiał normalne funkcjonowanie.

– W całym mieście cuchnie jak diabli! Jest ciepło, a nie można nawet otworzyć okna czy wyjść na balkon – poskarżył się nam w ubiegły poniedziałek pan Marek.
Nie był to jedyny telefon od mieszkańca Chełma. Przyprawiający o mdłości smród czuć było kilka dni z rzędu od Bazylan, przez Śródmieście po Zachód. – Trzy dni tak śmierdziało, że nie szło wytrzymać. Na ulicach aż zbierało na mdłości. Co gorsza, do domu też zalatywało. Skąd ten fetor? – pyta poirytowana kobieta mieszkanka os. Zachód.

Chełmianie jako źródło smrodu wskazują miejską oczyszczalnię, do której trafiają nieczystości nie tylko z terenu Chełma. – Znajomy powiedział mi, że kilka miesięcy temu MPGK podpisało umowy z innymi gminami z województwa na przyjmowanie ścieków. Zimą nic nie było czuć, ale teraz zrobiło się ciepło i wszystko ruszyło. Rozumiem, że dla spółki przyjmowanie ścieków z zewnątrz to pieniądz, ale czy aby na pewno nie jest to szkodliwe dla nas, mieszkańców? – pyta pan Marek.

Jednak zdaniem pracowników MPGK na ulatniający się w ubiegłym tygodniu po niemal całym mieście smród składa się wiele czynników.

– Intensywne opady deszczu, mokra i zimna wiosna, sprzyjają przemieszczaniu gazów i zapachów wydobywających się z kanalizacji. Ponadto jest to czas wzmożonych zabiegów rolniczych, a stosowane powszechnie naturalne mieszanki nawozowe oraz wytwarzany przez mieszkańców kompost wzmagają nieprzyjemną woń i związany z tym dyskomfort. Poza tym uciążliwości zapachowe na terenie miasta mogą pojawić się również w wyniku zintensyfikowania prac związanych z czyszczeniem miejskiej kanalizacji, prowadzonych regularnie dla zapewnienia bezpieczeństwa korzystania z sieci kanalizacyjnej. W ostatnim czasie spółka rozpoczęła czyszczenie kanalizacji w celu przygotowania dokumentacji pod planowane inwestycje.

Jest to rutynowe, niezbędne działalnie, prowadzące w rezultacie do eliminacji niebezpiecznych zatorów na sieci kanalizacyjnej. Większość z nich wynika jednak z nieodpowiedzialnych praktyk stosowanych w gospodarstwach domowych i wrzucania do kanalizacji materiałów niepodlegających rozkładowi – mówi Katarzyna Langiewicz z biura obsługi spółki. – Przypominamy, że do kanalizacji nie należy wrzucać odpadów stałych, które mogą powodować zmniejszenie przepustowości przewodów kanalizacyjnych, a w szczególności żwiru, piasku, popiołu, szkła, tekstyliów, włókien oraz innych części stałych nierozpuszczalnych w wodzie – podkreśla Langiewicz. Dodaje, że MPGK planuje zakupić specjalistyczny samochód ciśnieniowy do czyszczenia sieci kanalizacyjnej, dzięki czemu nieprzyjemne zapachy nie będą już tak dotkliwe.

Co z tą oczyszczalnią?

O tym, skąd dokładnie trafiają ścieki do miejskiej oczyszczalni przy ul. Bieławin, MPGK nie mówi. Na pytania, z kim konkretnie oraz na jakie kwoty podpisane zostały ostatnie umowy na odbiór nieczystości, a także czy mieszkańcy mają podstawy, by obawiać się o swoje zdrowie, prezes miejskiej spółki również nie odpowiada. Z przesłanych ogólnych wyjaśnień wynika tyle, że nieczystości dowożone są taborem asenizacyjnym „głównie z terenu naszego miasta oraz sąsiadujących gmin”. – Ścieki te charakteryzują się zwiększoną odorowością, co może dodatkowo wpływać na dyskomfort mieszkańców. W godzinach pozaszczytowych – zmniejszonej ilości odprowadzanych ścieków – płyną ze znacznie mniejszą prędkością, co skutkuje ich odgazowaniem w miejskim systemie kanalizacji i wzmaga nieprzyjemną woń – tłumaczy K. Langiewicz i podkreśla: – Przyjmowane nieczystości płynne spełniają dopuszczalne parametry. Podobnie w zakresie oczyszczonych ścieków odprowadzanych z oczyszczalni, spółka przestrzega określonych norm wynikających z pozwolenia wodnoprawnego. pc)

News will be here