Stulatka ma się świetnie

Szkoła w Głusku, obecnie Zespół Szkół nr 9 łączący Gimnazjum nr 26 i SP nr 47, liczy sobie już 100 lat. 21 maja placówka oficjalnie świętować będzie swoje urodziny. Wydarzeniu towarzyszyć będzie wystawa prezentująca bogatą historię szkoły. Z tej okazji przygotowano także jubileuszową publikację „Sto lat historii, sto lat tradycji”.
W szkolnym archiwum są prawdziwe perełki: świadectwa pochodzące z roku szkolnego 1918/1919, pisana ręcznie kronika placówki oraz liczne fotografie i dokumenty związane z jej historią. – Początki szkoły sięgają roku 1915. Trwa I wojna światowa i zmienia się sytuacja polityczna na terenach należących do tej pory do Rosji. Wpływ zyskują Austriacy a nowy zaborca okazuje się bardziej liberalny, bo pozwala na nauczanie języka polskiego. W Lublinie powołana zostaje Rada Szkolna Ziemi Lubelskiej, która zajmuje się tworzeniem w wioskach i osadach pierwszych małych szkół ­– przypomina początki jubilatki Dorota Szalak, nauczycielka ZS nr 9, która doskonale zna wszelkie szczegóły związane z jej historią.

Uczyć się za wszelką cenę

W wielu miejscowościach, w tym w Głusku, szkoły powstają jeszcze w trakcie trwania I wojny światowej. Początki są oczywiście skromne. Brakowało dosłownie wszystkiego. Nie było osobnego budynku szkolnego, więc mieszkańcy użyczali swoich prywatnych domów. W gospodarstwach Kazimierza Maśkiewicza i Szymona Pomorskiego gromadzili się pierwsi uczniowie, do których dojeżdżała z Lublina nauczycielka Maria Wąsowska. Po roku dołączyła do niej jej koleżanka p. Łuczycka. Początkowo naukę pobierało pięćdziesięcioro dzieci, jednak chęć uczenia się po polsku rosła z każdym rokiem i w 1924 na lekcje przychodziło już ponad 300 uczniów.
Uczniowie trochę się w tych pierwszych latach „tułali” – uczyli się w remizie, w młynie i w budynku zwanym dziś potocznie „murowańcem”. Poza pobliskim kościołem był to w tych latach jedyny murowany budynek w osadzie Głusk i dzielił swoje pomieszczenia między szkołę a siedzibę gminy. Pamięta on czasy, gdy Głusk był prywatnym miasteczkiem a na przełomie XVII/XVIII wieku pełnił funkcje ratusza.

Pierwszy budynek szkoły

Dobroczyńcą głuseckich uczniów okazał się Henryk Sachs, poseł na sejm, radny, właściciel dóbr głusecko-abramowickich. Do dziś zachowany jest budynek należącego do niego dworu, który znajduje się na terenie lubelskiego Szpitala Neuropsychiatrycznego w dzielnicy Abramowice.
Dzięki staraniom Henryka i jego żony Mieczysławy oraz ich wsparciu finansowemu rozpoczęła się budowa angażująca całą społeczność lokalną. Ze środków gminy zakupiono działkę w centrum Głuska. Fundamenty wykopali za darmo strażacy a mieszkańcy osady i okolicznych wsi rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na nowo powstającą placówkę. Gospodarze z Dominowa, Abramowic, Wólki i innych wiosek płacili w tym czasie specjalny podatek na cele szkolne. Efektem takiej sąsiedzkiej współpracy był nowy, dwukondygnacyjny budynek, oddany do użytku w listopadzie 1928 roku. Połowę kosztów budowy, która wyniosła 60 tysięcy złotych, pokrył Henryk Sachs. W tych latach szczególnie zasłużył się ówczesny kierownik placówki – Czesław Pliszczyński.
Szkoła Powszechna w Głusku zyskała wreszcie stałą siedzibę i rozkwitła stając się nie tylko placówką oświatową, ale i centrum życia lokalnej społeczności. Funkcjonuje w niej prężnie działający chór, orkiestra mandolinowa, organizowane są konkursy i wycieczki. Dobra passa trwa aż do wybuchu II wojny światowej, kiedy to budynek szkolny zostaje zajęty przez wojsko niemieckie na magazyn zbożowy. Dzieci znów muszą szukać miejsca do nauki. Okupanci wprawdzie jej nie zabraniają, ale bardzo utrudniają, zmniejszając np. przydział węgla w okresie zimowym. Mniej jest również lekcji języka polskiego a sam program nauczania jest bardzo okrojony, choć nauka jest prowadzona i wydawane są niemieckie świadectwa szkolne. Szkołę dotykają też poważne represje. W 1941 roku Niemcy aresztują obu jej kierowników: Czesława Pliszczyńskiego i Wojciecha Lepianko, którzy zginęli później w Oświęcimiu. Mimo wojennych trudności prowadzone jest tajne nauczanie. Grupa tzw. dzieci „pewnych” uczęszcza regularnie na dodatkowe lekcje języka polskiego i historii. Podczas wojny uczy się w sumie około 300 uczniów, których uczą trzy nauczycielki.

Powojenna odbudowa – „chcemy się uczyć”

W 1945 roku budynek szkoły jest bardzo zniszczony: powybijane okna, zniszczone podłogi, zdewastowane wnętrza. W pierwszej kolejności trzeba było zająć się odbudową, jednak powojenna szkoła szybko odzyskuje dawną świetność. Dzięki wyżowi demograficznemu przybywa uczniów i wkrótce okazuje się, że w budynku jest za ciasno. W siedmiu pracowniach uczy się wtedy ponad 400 uczniów a dzieci z jednej z klas chodzi codziennie na lekcje do prywatnego domu nauczycielki p. Toruniowej. Taka sytuacja trwa aż do lat 70-tych, kiedy to dzięki rządowemu programowi „1000 szkół na Tysiąclecie Państwa Polskiego” Głusk zyskuje nowy budynek. Jest to nowoczesna placówka wyposażona w toalety, świetlicę, salę gimnastyczną i stołówkę. Zostaje oddana do użytku w 1970 r. – zyskuje też patrona – I dywizję Wojska Polskiego im. Tadeusza Kościuszki. W okresie PRL przybywa uczniów i nauczycieli. Nie brakuje już miejsca, bo szkoła dysponuje trzynastoma salami lekcyjnymi, w których z racji wyżu uczy się średnio ponad 30 osób. Organizowane jest harcerstwo, wycieczki oraz liczne zajęcia w ramach kół zainteresowań. Funkcjonuje odnoszący sukcesy chór, a śpiew i muzyka to tradycyjnie już mocna strona tej szkoły. Uczniowie uzyskują wysokie wyniki w nauce. Zdobywają tytuły laureata konkursów kuratoryjnych i sportowych.
– W szkole zawsze panowała dobra atmosfera. Wspominam zwłaszcza życzliwe grono nauczycieli – mówi Paweł Krysa obecny dyrektor, który jest jednocześnie jej absolwentem. W placówce nie brakowało dobrej jakości sprzętu i pomocy naukowych, bo od 1973 r. była zbiorczą szkołą gminną i jako taką sowicie ją doposażano. Pierwszy telewizor w Gminie Głusk pojawił się właśnie w szkole – podkreśla dyrektor.

Lublin dotarł do Głuska

W 1989 roku rozszerzono granice Lublina. W wyniku zmian administracyjnych rok później głusecka szkoła staje się lubelską SP nr 47. W 1993 roku zmieniono również jej patrona. Został nim J.I. Kraszewski. Inicjatorem tej zmiany był wieloletni dyrektor placówki Zbigniew Pielechowski, który na tym stanowisku przepracował aż 21 lat.
W 2000 roku, po reformie oświaty, szkoła staje się placówką sześcioklasową. Dzieci dojeżdżają do lubelskich gimnazjów, korytarze się wyludniają. Taka sytuacja trwa aż do roku 2008, kiedy to dzięki nowelizacji można tworzyć zespoły szkół. Powołany zostaje Zespół Szkół nr 9, w skład którego wchodzi Gimnazjum nr 26 i SP nr 47. Dzieci mogą kontynuować naukę w jednym budynku, a dzięki temu, że wszyscy dobrze się znają, szkoła jest bezpieczna i przyjazna. Jak zwykle pozostaje też otwarta na lokalną społeczność. Związana jest mocno z mieszkańcami i miejscową parafią pw. św. Jakuba Apostoła, w której odbywają się m.in. coroczne jasełka. Jej absolwenci bez problemów dostają się do wybranych liceów w Lublinie a aż jedenaście osób spośród obecnego grona pedagogicznego to właśnie absolwenci tej 100-letniej placówki. (EM.K.)