Suzuki Ignis Hybrid 4×4 1,2 83 KM

Suzuki Ignis to jedno z najtańszych aut z napędem 4×4. Świetny do miasta i w lekki teren, nieco gorzej radzi sobie na trasach szybkiego ruchu. Pozytywnie zaskakuje ilością miejsca w kabinie oraz niewielkim apetytem na paliwo, co osiągnięto dzięki elektrycznemu wspomaganiu.

Nadwozie i wnętrze

Ignis to jeden z najmniejszych produkowanych obecnie crossoverów. Wprawdzie ludzie z Suzuki określają go mianem „ultrakompaktowego”, ale oznacza to ni mniej, ni więcej, że mamy do czynienia nie z kompaktem, a z autem pozycjonowanym gdzieś na pograniczu segmentu A i B. Jego cechy charakterystyczne? Podwyższone nadwozie, koła rozstawione w samych narożnikach karoserii i ścięty jak nożem tył. Jedno jest pewne, tego samochodu nie da się pomylić z żadnym innym i właśnie to jest jego wielkim atutem. Wnętrze jest też całkiem ciekawe.

Wprawdzie stworzono je z ciemnych i twardych plastików, ale za to dobrze spasowanych. Rysunek deski rozdzielczej jest bardzo przyjemny, fotele całkiem wygodne, tak jak pozycja za kierownicą. Najfajniejsze są jednak przełączniki na panelu sterowania klimatyzacją przypominające te z samolotów czy śmigłowców. Niezłej jakości jest umieszczony nad nimi wyświetlacz, za którego pomocą sterujemy ustawieniami samochodu. Jedyny minus należy się za brak fizycznego pokrętła głośności systemu audio – cyfrowy suwak nie jest zbyt poręczny.

Nieźle prezentuje się obszyta skórą kierownica oraz zestaw zegarów widoczny za nią. Mały obrotomierz, centralnie umieszczony, duży prędkościomierz i wyświetlacz komputera pokładowego po prawej ich stronie może nie wyglądają nowocześnie i świeżo (brak kolorów), ale są niezwykle przejrzyste i czytelne. Miejsca w Ignisie jest wystarczająco dużo dla czterech osób, choć te zajmujące miejsca na tylnej kanapie na nadmiar komfortu raczej nie będą się uskarżać.

Silnik i skrzynia biegów

Pod maską Ignisa pracuje jednostka benzynowa o pojemności 1,2 l i mocy 83 KM. Z napędem 4×4 auto rozpędza się do „setki” w niecałe 13 s. Silniczek, jak to w japońskich autach bywa, lubi wysokie obroty i zaczyna „żyć” od 3 tys. obr./min. Ale ma wspomaganie w postaci małej prądnicy, która załącza się, gdy mocniej wciskamy pedał przyspieszenia. Dzięki niej średnie spalanie tego samochodu to ok. 6 litrów benzyny na 100 km, a więc o ok. 1 litr mniej niż w wersji bez hybrydy. Spalanie w trasie można pewnie by obniżyć, gdyby skrzynia biegów miała sześć, a nie – jak obecnie – tylko pięć przełożeń.

Zawieszenie i komfort jazdy

Testowa wersja 4WD została dodatkowo wyposażona w funkcje wspierające jazdę na stromych wzniesieniach oraz na ośnieżonych drogach. W połączeniu z prześwitem wynoszącym 18 cm pozwala to zjechać Ignisem z utwardzonych szlaków i cieszyć się bliskością przyrody. Pamiętajmy jednak, by nie przeceniać możliwości terenowych auta, bo napędu nie można zablokować. Jest on dołączany automatycznie po wykryciu uślizgu przednich kół.

Wyposażenie i cena

Podstawowa wersja Ignisa kosztuje 57 500 zł. Auto z napędem 4WD, w wyższej opcji wyposażenia (m.in. z kompatybilnym z Apple CarPlay4 systemem nawigacji, systemem awaryjnego hamowania Dual Camera Brake Support) i klimatyzacją, to koszt minimum 73 500 tys. zł.

News will be here