Suzuki Swift Hybrid 1,2 90 KM

Mało jest tak lekkich w prowadzeniu aut jak Suzuki Swift. To właśnie dlatego samochód jest bardzo lubiany przez panie, ale to nie jest jego jedyna zaleta. Mały japończyk ma bardzo fajny układ napędowy, jest wygodny, oszczędny i dość przyzwoicie wyceniony.

Nadwozie i wnętrze

Suzuki Swift to nadal jedno z najlepszych i najładniejszych aut segmentu B. Lampy, przetłoczenia biegnące na łączeniu maski z nadkolami, wielka czarna atrapa chłodnicy i zadziornie wysunięty dół zderzaka wyglądają bardzo atrakcyjnie i dynamicznie. Tradycyjnie szeroki słupek „C”, za którym uwypuklono tylne światła, daje wrażenie, że auto wygląda na szersze niż jest w rzeczywistości. Wnętrza małego „japończyka” nie wyróżnia się niczym szczególnym.

Nowoczesna, trójramienna kierownica, klasyczne zegary, duży wyświetlacz to na pewno jego atuty. Miejsca w Swifcie tradycyjnie jest całkiem sporo. Na fotelach wygodnie usiądą nawet koszykarze, z tyłu jest nieco ciaśniej, ale i tak dwie dorosłe osoby powinny zająć w miarę komfortową pozycję. Bagażnik ma pojemność 265 l. Ergonomia stoi – jak to w Suzuki – na najwyższym poziomie, ale z jednym wyjątkiem. Otóż kierowca, stojąc pod sygnalizatorem jako pierwszy, nie widzi świateł. By stwierdzić czy mamy zielone czy czerwone, trzeba bardzo mocno się wychylić.

Silnik i skrzynia biegów

Pod maską Swifta zamontowano trzycylindrowy silnik benzynowy 1.2 DualJet o mocy 90 KM. Wersja testowa była wyposażona w manualną skrzynię o pięciu przełożeniach, która świetnie sprawowała się w mieście, ale już w trasie wyraźnie dawał się we znaki brak szóstego biegu. Osiągi auta na papierze może na kolana nie powalają (13 s do 100 km/h i 180 km/h), ale w praktyce, do 50-60 km/h Suzuki jest całkiem dynamiczne i wcale nie odstaje na światłach od mocniejszych aut.

Średnie spalanie to ok. 6 litrów benzyny na 100 km. Testowe Suzuki było wyposażone w napęd hybrydowy. Nie jest to najpowszechniej stosowane rozwiązanie, bo hybryda Suzuki rządzi się swoimi prawami. Kierowca nie ma możliwości ingerowania w jej ustawienia. Działa to z grubsza tak, że pod fotelem kierowcy umieszczono baterię identyczną, jak te znane z telefonów komórkowych, tylko o wiele większą.

Zgromadzona w niej energia uzyskana w trakcie hamowania jest wykorzystywana w chwili mocniejszego wciskania pedału gazu. Nie rośnie moc auta, a jedynie dostępny moment obrotowy, więc hybryda nie ma wpływu na osiągi. Pozwala za to na oszczędzanie benzyny – według producenta auto wyposażone w ten system powinno palić o 0,3 l mniej niż „goły” silnik benzynowy. W trybie mieszanym średnio zużywało 6 litrów benzyny.

Zawieszenie i komfort jazdy

Suzuki Swift od zawsze był kojarzony z twardym zawieszeniem. Nie inaczej jest też w tym przypadku, choć odnoszę wrażenie, że komfort jest większy niż zapewniał poprzedni model. Sztywno zestrojona amortyzacja ma jednak dobrą stronę. Ten samochód nie boi się żadnych zakrętów i prowadzi się niemal jak przyklejony do asfaltu. Podobnych właściwości jezdnych czasem na próżno szukać w o wiele szybszych autach.

Wyposażenie i cena

Testowe Suzuki było topowo wyposażone. Na jego pokładzie znalazło się miejsce m.in. na: automatyczną klimatyzację, system nawigacji i kamerę cofania, tempomat, skórzaną wielofunkcyjną kierownicę, system ostrzegania o zmianie pasa czy system ostrzegania o kolizji. Ceny tak skonfigurowanego auta zaczynają się od 64 500 zł.

News will be here