Świdnik bez planów ekspansji

– Czy Świdnik w najbliższym czasie planuje rozpoczęcie procedury włączenia do granic miasta terenów przyległych sołectw i gmin? – pytał na ostatniej sesji rady Waldemar Białowąs. Jego zdaniem mógłby być to dobry krok w stronę dalszego rozwoju miasta. Póki co Ratusz takich planów nie ma.

Podczas ostatniej sesji świdniccy radni procedowali cztery uchwały dotyczące zmian w miejscowym planie zagospodarowanie przestrzennego. Dotyczyły one rejonu ulic Sosnowej i Kolorowej, alei Armii Krajowej – wschód oraz obszaru między ulicą Rutkiewicz, a wschodnią granicą miasta, a także terenów zlokalizowanych w okolicy ulic Kusocińskiego, Czecha, Skolimowskiej i Olimpijczyków.

Jak wyjaśniano, wprowadzone zmiany miały na celu wyeliminowanie z planów obowiązujących ustaleń utrudniających właścicielom zagospodarowanie terenów i wynikały przede wszystkim ze złożonych przez nich wniosków; dotyczyły regulacji odnoszących się zwykle do pojedynczych działek budowlanych lub zmian w obsłudze komunikacyjnej danego terenu. W większości do przygotowanych projektów podczas wyłożenia nie złożono żadnych uwag.

– Projekt planu jest robiony na wniosek właścicieli nieruchomości, którzy mieli problemy z dostosowaniem ustaleń planu do zamierzeń inwestycyjnych. Chodziło głównie o wskaźniki i parametry urbanistyczne. Zmiany podlegały weryfikacji na etapie wyłożenia do publicznego wglądu. Poddaliśmy projekt planu ocenie i właścicieli działek, ale również osób, które sąsiadują z tymi obszarami – wyjaśniał autor zmian, Zbigniew Bronowicki.

Choć wszystkie zaproponowane uchwały dotyczące zmian w planach zagospodarowania przestrzennego przeszły jednogłośnie, radni mieli co do nich kilka pytań.

Robert Syryjczyk (klub radnych KO) przy okazji omawiania uchwały dotyczącej rejonu Armii Krajowej – wschód pytał o minimalne wskaźniki parkingowe dla zabudowy wielorodzinnej. – Mamy jedno miejsce do parkowania na jedno mieszkanie. Wcześniej było to 1,5 w niektórych lokalizacjach. Dlaczego schodzimy do 1, a mówimy, że w naszym mieście jest bardzo mało parkingów? – pytał radny.

Jak wyjaśniali urzędnicy, wskaźnik ten dostosowano do tego, co obowiązuje na większości osiedli.

– Proszę pamiętać, że poza parkingami mamy też ścieżki rowerowe, chodniki, tereny zielone i tutaj musi być pewna optymalizacja między tymi często sprzecznymi postulatami mieszkańców. Mamy dość gęstą zabudowę; przy prawie 40 tys. mieszkańców mamy tylko 20 kilometrów kwadratowych powierzchni. To też trzeba brać pod uwagę – odpowiadał radnemu burmistrz Świdnika, Waldemar Jakson.

Z kolei jego zastępca, Marcin Dmowski stwierdził, że problem braku miejsc parkingowych dotyczy nie tyle nowych osiedli, a głównie śródmieścia.

– Koledze Robertowi chciałbym powiedzieć, że jest teraz moda na ekologię i mieszkańcy powinni bardziej korzystać z rowerów i hulajnóg elektrycznych – mówił radny Janusz Królik (klub radnych burmistrza) i dodał, że można mieć dwa lub trzy auta, ale to nie znaczy, że miasto ma pod takich mieszkańców przewidywać po tyle samo miejsc parkingowych.

Radny Syryjczyk odpowiadał, że problem braku dostatecznej ilości miejsc postojowych nie dotyczy tylko starszych osiedli.

– Na co dzień widzę sytuację, jaka jest na ul. Pileckiego 1-4, gdzie bloki mają parking, są szlabany, ale część samochodów stoi na ulicy. Jeśli ktoś przyjedzie np. w odwiedziny, czy jeśli ktoś ma dwa samochody, niestety nie mieści się na tych parkingach. Ludzie stawiają samochody na ulicy; przy liniach ciągłych; przy przejściach dla pieszych bez zachowania odległości – mówił radny.

– Mamy nieopodal ulicę Maczka, gdzie jest duży parking. Czasem trzeba przejść te 100 m. Przy tej liczbie aut, ile terenów musielibyśmy wykorzystać pod parkingi? Nie przesadzajmy – odpowiadał radnemu J. Królik.

Przy okazji dyskusji o planach zagospodarowania radny Waldemar Białowąs (klub KO) pytał burmistrza o zamiary związane z poszerzaniem granic miasta.

– Wiadomo, powierzchni do jakiejkolwiek zabudowy jest coraz mniej; jak nam podaje urząd, rośnie ilość mieszkańców. Czy jest w planach pozyskanie kolejnych terenów z okolicznych sołectw czy gmin? – pytał.

Później radny podkreślił, że pozyskiwanie terenów byłoby w jego ocenie dobrym kierunkiem rozwoju, bo choć ościenne gminy również się rozwijają, jako mniejsze samorządy są w tym rozwoju w pewnym sensie ograniczone.

Burmistrz Jakson wyjaśniał, że wiele lat temu były dyskusje na temat przejęcia pewnego obszaru od gminy Głusk. Przywołał również przykład Rzeszowa, który swego czasu wchłaniał ościenne miejscowości.

– Gminy wokół Rzeszowa przeważnie to były gminy wyludnione, objęte degradacją gospodarczą, społeczną i wszystkim opłacało się, żeby przyłączyć się do Rzeszowa. To była szansa na rozruszanie tych terenów. U nas nie ma takiej sytuacji, żeby któraś z gmin wokół Świdnika była społecznie, czy gospodarczo zdegenerowana i widziałaby szansę w przyłączeniu do Świdnika – mówił W. Jakson.

Do słów radnego odniósł się także wiceburmistrz Dmowski, który stwierdził, że temat powiększania Świdnika można konsultować, ale należy podchodzić do niego ostrożne, bo przykład Chełma, który chciał włączyć część sąsiedniej gminy Chełm pokazuje, że mieszkańcy nie zawsze chcą być przyłączani do większych samorządów.

– My też nigdy nie chcieliśmy być przyłączeni do Lublina – przypominał wiceburmistrz.

Na zakończenie tej dyskusji wiceprzewodniczący Janusz Królik stwierdził, że jego znajomi z gminy Mełgiew chętnie korzystają z miejskiej infrastruktury, w tym także szkół i przedszkoli, ale wcale nie pałają chęcią przyłączenia się do Świdnika, chociażby z powodu wyższych opłat i podatków. (w)

News will be here