Szkoła w Surhowie do likwidacji

Jest prawomocny wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie uchwały Rady Gminy Kraśniczyn z kwietnia 2018 roku, dotyczącej przekształcenia Szkoły Podstawowej w Surhowie w filię placówki w Kraśniczynie z oddziałami 0-3. NSA uchylił uchwałę, bo z głosowania nie wyłączyła się, a powinna, ówczesna radna Agata Lisiecka, wtedy pracownica szkoły w Surhowie, mimo że jej głos o niczym nie przesądził. Obecnie w placówce nie ma lekcji, gmina ponosi koszty jej utrzymania i będzie musiała ją zlikwidować.

W kwietniu 2018 roku rada gminy Kraśniczyn po uzyskaniu niezbędnych opinii, wcześniejszej uchwale intencyjnej, ostatecznie zdecydowała o zmianie stopnia organizacyjnego Szkoły Podstawowej w Surhowie i przekształcenia jej w filialną placówkę szkoły w Kraśniczynie. Za uchwałą głosowało 12 radnych, jeden wstrzymał się od głosu, a przeciwna była ówczesna radna Agata Lisiecka, wtedy pracownica szkoły w Surhowie. Powodem zmian były wysokie koszty utrzymania oraz coraz mniejsza liczba dzieci. W kolejnym roku szkolnym do placówki uczęszczało zaledwie pięcioro uczniów. W następnym już żaden. Co ważne, żaden z nauczycieli, ani też pracowników administracji i obsługi szkoły w Surhowie, nie był przewidywany do zwolnienia.

– Pracownicy placówki w Surhowie dostali propozycję dalszego zatrudnienia w Szkole Podstawowej w Kraśniczynie i w jednostce filialnej – wyjaśnia obecna wójt gminy, Monika Grzesiuk. Wówczas gminą kierowała wójt Małgorzata Sapiecha. – Ówczesny dyrektor szkoły w Surhowie przed rozpoczęciem roku szkolnego 2018/2019 wystąpił jednak z prośbą o rozwiązanie stosunku pracy za porozumieniem stron. Siedem innych osób przeszło do Kraśniczyna. Co ważne, nauczycielki, które pracowały w Surhowie, były tam zatrudnione na niepełnych etatach. W Kraśniczynie natomiast otrzymały pracę w pełnym wymiarze – tłumaczy M. Grzesiuk.

Uchwała została jednak uchylona, bo wojewoda lubelski dopatrzył się złamania przepisów przez radę. Chodziło o to, że radna Lisiecka, jako pracownica szkoły w Surhowie, powinna się zupełnie wyłączyć z głosowania. Tłumaczenie, że jej głos o niczym nie przesądził, bo jako jedyna była przeciwna, a dwunastu radnych zagłosowało na tak, nie miało żadnego znaczenia. Zgodnie z prawem radna nie powinna w ogóle brać udziału w głosowaniu, bo sprawa dotyczyła jednostki, z którą miała zawarty stosunek pracy.

Rada gminy od decyzji wojewody odwołała się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie, ale ten w lutym 2019 r. stwierdził nieważność uchwały. Radni nie zgodzili się z tą interpretacją i zaskarżyli postanowienie WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Dopiero niedawno, po ponad trzech latach rozpatrywania sprawy, zapadł prawomocny wyrok. NSA odrzucił skargę.

Przez ponad trzy lata gmina musiała ponosić koszty związane z utrzymaniem szkoły w Surhowie, do której od roku szkolnego 2019/2020 nie uczęszczało już żadne dziecko. – W sumie wydaliśmy około 300 tys. zł, które równie dobrze mogliśmy przeznaczyć na gminne inwestycje – mówi wójt Monika Grzesiuk.

Co istotne, zainteresowanie budynkiem szkoły w Surhowie w tym czasie wykazywali prywatni przedsiębiorcy. – Pojawili się inwestorzy, którzy chcieli kupić obiekt i zaadaptować go na potrzeby domu pomocy społecznej. Każdego roku, mimo że nie było już tam uczniów, gmina musiała wykazywać placówkę w Systemie Informacji Oświatowej, bez przypisanych nauczycieli i uczniów. Dyrektor szkoły w Kraśniczynie na każdy rok szkolny tworzył „zerowy” arkusz organizacyjny – wyjaśnia wójt Grzesiuk.

Rada gminy będzie musiała raz jeszcze zająć się szkołą w Surhowie i tym razem podjąć uchwałę o jej całkowitej likwidacji. Ponieważ w placówce nie odbywają się już żadne zajęcia, taka decyzja wydaje się być zwykłą formalnością. (ps)

News will be here