Taksówkarz na dwóch kółkach

Zbigniew Bagniuk, 59-letni taksówkarz z Chełma, na liczniku ma 140 tys. km przebiegu. Taki wynik nabił w osiem lat. Tyle, że nie w taksówce, ale na rowerze.

Jeśli gdzieś w odległych zakątkach Polski spotkasz na trasie rowerzystę z plecakiem, na którym widnieje napis „Taxi MTP Chełm”, to możesz być niemal pewny, że jest to Zbigniew Bagniuk, chełmski taksówkarz.
We wtorek o świcie wyjechał z Chełma. Przez Słomczyn, Kozienice i Pionki dotarł do Radomia. Na liczniku wybiło 330 km. Przespał się cztery godziny i znów ruszył w trasę. Pojechał z Radomia do Częstochowy i z powrotem. Na liczniku kolejne 400 km. W czwartek postanowił wrócić do domu. Znów 330 km.
Ile czasu trwają przygotowania do takiej wyprawy? – Zaledwie chwilę. Dzień wcześniej sprawdzam prognozę pogody na kilka następnych dni. Jeśli nie zapowiada się na deszcz, nakładam plecak i jadę – mówi chełmski taksówkarz.
Zbigniew jeździ w długie trasy od 20 lat. Przyznaje, że zmusił go do tego stan zdrowia.
– Jestem osobą niepełnosprawną. Mam powypadkowy niedowład barku, jestem po operacji nerki. Lekarz zalecił, żebym zaczął uprawiać sport. Najpierw kupiłem rowerem stacjonarny. Taka aktywność szybko mi się jednak znudziła, dlatego postanowiłem przesiąść się na kolarzówkę.
Zaczęło się od krótkich tras. Dziś przejechanie 350 km w ciągu jednego dnia to dla Zbigniewa norma. W ubiegłym roku przejechał całą Polskę, kończąc rajd w Kołobrzegu. Uczcił w ten sposób 65 lat istnienia swojej firmy – Radio Taxi MPT. Tym razem, na ukoronowanie swojej przygody z kolarstwem, chce pobić rekord Polski i przejechać 1000 km w kilka dni. A przy okazji wesprzeć szczytny cel.
– Komuś bym pomógł, pojechałbym w jakiejś ważnej sprawie. – mówi Zbigniew. – Dlatego za pośrednictwem „Nowego Tygodnia” apeluję do stowarzyszeń czy organizacji, które mają pomysł na to, jak taki szczytny rajd zorganizować, a przede wszystkim – komu można pomóc. (mg)

News will be here