Tworzą i porządkują czy rujnują?

Krasnostawski radny Lucjan Wąsiura wciąż niepokoi się o to, co dzieje się na terenach zielonych przy ul. Kościuszki. – Wycina się tam drzewa i prowadzi prace ziemne, które niszczą naturalny krajobraz – alarmuje. – Nic nie niszczymy, a porządkujemy i tworzymy atrakcję rekreacyjno-turystyczną – ripostuje Stowarzyszenie „Wspólny Krasnystaw”, które dzierżawi działkę i prowadzi na niej prace.

Na ostatniej sesji Rady Miasta Krasnystaw radny Lucjan Wąsiura („Krasnostawianie”) wrócił do tematu zagospodarowania terenów zielonych przy ul. Kościuszki. – Nie każde miasto posiada w swoich zasobach takie zielone łąki, piękny las czy czystą rzekę. Miasto Krasnystaw ma to szczęście, że dysponuje takim miejscem, które posiada wszystkie atuty, by zaadoptować je do wypoczynku i relaksu, ale prowadzone tam obecnie prace prowadzą do jego degradacji – stwierdził radny Wąsiura. – Zgłaszają się do mnie mieszkańcy, zatroskani tym, co się dzieje na wspomnianych działkach, gdzie nawożone są góry ziemi zmieszanej z gruzem i śmieciami. Prowadzone tam prace ziemne niszczą naturalny krajobraz, naturalne środowisko wielu ptaków i zwierząt oraz roślinność – alarmował samorządowiec, pytając burmistrza Daniela Miciułę, czy ten wie, co dzieje się na wspomnianym terenie i czy wydana została zgoda na wykonywaną tam inwestycję.

– Czy przywożona w to miejsce ziemia nie jest zanieczyszczona i nie zagraża środowisku, skoro zawiera gruz i inne odpady? Czy rzeka Wieprz nie została skażona gromadzonymi tam odpadami? – pytał Wąsiura.

Radny „Krasnostawian” podkreślał przy tym, że to miejsce i znajdująca się na nim Aleja 100 dębów, to duma Krasnegostawu. – Sadzenie tych pięknych drzew odbiło się szerokim echem w przestrzeni publicznej. Jednak obecny wygląd oraz stan tejże alei pokazują, że nie jest utrzymywana w należytym porządku, a w dodatku ciągle jest dewastowana przez ciężkie samochody wożące ziemię – wskazywał Wąsiura.

Burmistrz Daniel Miciuła ma odpowiedzieć na interpelację radnego na piśmie. Ma na to dwa tygodnie. Do zarzutów i wątpliwości radnego odniosło się już Stowarzyszenie „Wspólny Krasnystaw”, które dzierżawi przedmiotowy teren i prowadzi na nim prace. „Wspólny Krasnystaw” wyjaśnia, że rozbudowuje znajdującą się tu tzw. Zagrodę Edukacyjną, w której znajdują się kozy oraz szkockie bydło górskie (Highland cattle) i tworzy nową atrakcję rekreacyjno-turystyczną.

– Zagroda cieszyła się zainteresowaniem i chętnie była odwiedzana przez mieszkańców. Mamy nadzieję, że po przeorganizowaniu będzie można spotkać w niej jeszcze więcej zwierząt i mieć bliższy z nimi kontakt, na co liczą najmłodsi, a my staramy się temu sprostać – piszą społecznicy ze „Wspólnego Krasnegostawu”. – Jeśli chodzi o drzewa, to właśnie staramy się nasadzać nowe. Spacerując aleją zauważycie państwo młode drzewa w okolicy altany i grilla. Również posadziliśmy kilkanaście lip wzdłuż ogrodzenia Zagrody Edukacyjnej, gdzie w wydzielonej części staną ule – czytamy.

Jak wyjaśniają władze stowarzyszenia nawożona ziemia nie zawiera żadnych niebezpiecznych elementów, a jest niezbędna do wyrównania terenu Zagrody i przygotowania ciekawej, niewymagającej pozwolenia inwestycji (ma tam ponoć powstać tor do tubingu – przyp. red.). – Mamy nadzieję, że wszyscy będą z niej zadowoleni. Zapraszamy na spacer Aleją 100 dębów – kończą swój komentarz działacze „Wspólnego Krasnegostawu”. (kg, fot. Lucjan Wąsiura)