U nas nikt go nie chciał, pojechał do Anglii

Po śmierci swojego właściciela Misio był nieufny i agresywny. Niechcianego, przebywającego w leśniowickiej przechowalni psa zobaczyła na zdjęciu i od razu pokochała pani Gosia, mieszkająca w Wielkiej Brytanii. Podróż Misia do nowego domu kosztowała sporo przygotowań, formalności i pieniędzy, ale pracownicy gminy Leśniowice zapewniają, że było warto.

W gminie Leśniowice prowadzą kampanię społeczną popularyzującą ideę adopcji bezdomnych zwierząt. Gdy urzędnicy dostają sygnał o porzuconym psie czy kocie, fotografują czworonoga i ogłaszają w internecie adopcję. Nowi właściciele przeważnie szybko się znajdują. Ale z Misiem było inaczej. Na początku lutego zmarł właściciel tego psa. W zespole opieki nad zwierzętami gminy Leśniowice przyznają, że nie od razu skradł ich serca. Na początku był nieufny, a nawet agresywny.

– Wiele pracy kosztowało nas, aby zaskarbić sobie zaufanie Misia – relacjonują pracownicy gminy. – Zmieniony, nauczony miłości, kochający głaskanie i przyjazny Misio w kwietniu gotowy był na znalezienie nowego domu. Dzięki naszej akcji prowadzonej na Facebooku wpadł w oko pani Gosi, mieszkającej w Wielkiej Brytanii. I dopiero wtedy się zaczęło…

Pracownicy gminy wyliczają, ile formalności należało spełnić, aby przewieźć psa do Anglii. Każdy pies musi mieć chip w tzw. standardzie ISO 11784 lub specjalny tatuaż. Szczepienie zwierzęcia przeciwko wściekliźnie trzeba wykonać na minimum 21 dni przed podróżą. Trzeba wyrobić psu paszport. W przypadku podróży do Anglii, poza UE, pies musi zostać odrobaczony, zabezpieczony przeciwko kleszczom i przed tasiemcem na 24-120 godzin przed wyjazdem.

Kolejne ważne dokumenty to świadectwo zdrowia eksportowe (odpowiednio dla UK) i świadectwo zdrowia dla zwierząt w handlu wewnątrzwspólnotowym (dla Francji), wystawiane przez Powiatowy Inspektorat Weterynarii. Do unijnego świadectwa zdrowia zwierzęcia domowego należy jeszcze dołączyć oświadczenie potwierdzające jego transport w celach niekomercyjnych. Po skompletowaniu dokumentów pozostała jeszcze zbiórka na transport. Wymagane 1500 zł zebrano w ciągu kilku dni.

– Następnie Misio wyruszył w daleką podróż – informują w gminie Leśniowice. – Trasa przebiegła przez Niemcy, Holandię i Belgię, a później tunelem do Anglii. Mina Misia po przyjeździe do nowego domu utwierdziła nas w przekonaniu, że to idealne miejsce dla niego i że każdy zwierzak zasługuje na kochający dom, a im więcej to nas kosztuje, tym większą później odczuwamy satysfakcję.

W imieniu zespołu opieki nad zwierzętami gminy Leśniowice serdecznie dziękujemy pani Gosi i jej rodzinie za wspaniałą opiekę nad Misiem i zaangażowanie, jakie włożyli w transport. Gosia, na co dzień jest groomerką (fryzjer zwierząt – przyp. red.), co widać po nowej fryzurze pupila. Wspólnie z mężem i córeczką stworzyła mu wspaniały dom. Wierzymy, że dobro wraca, a Misio po siedmioletnim pobycie na łańcuchu w końcu ma dom i życie, na jakie zasługuje. (opr. mo, fot. UG Leśniowice)

News will be here