Coraz trudniej znaleźć nowych urzędników do starostwa w Chełmie. Mimo konkursów brakuje chętnych, albo kandydaci nie spełniają wymogów. – Chodzi o pracowników z konkretnymi kwalifikacjami – mówi Jerzy Kwiatkowski, wicestarosta chełmski.
Wystarczyło wyższe wykształcenie, dwuletni staż pracy i doświadczenie w naliczaniu wynagrodzeń w jednostkach sektora finansów publicznych, aby zostać podinspektorem w wydziale budżetu i finansów Starostwa Powiatowego w Chełmie. Ale żaden z kandydatów, który zgłosił się do konkursu, nie spełniał kryteriów. W poprzednich dwóch postępowaniach nie było nawet chętnych.
Wymogów stawianych przez powiat nie spełnił też żaden z chętnych na stanowisko podinspektora w biurze starosty, chociaż tutaj dopuszczano zatrudnienie osoby ze średnim wykształceniem. Kandydaci polegli na kryterium trzyletniego stażu pracy na stanowisku dotyczącym spraw kadrowych nauczycieli zatrudnionych w samorządowych jednostkach oświatowych.
– Widzimy taką tendencję, że coraz trudniej znaleźć pracownika z odpowiednimi kwalifikacjami albo konkretnym wykształceniem – przyznaje Jerzy Kwiatkowski, wicestarosta chełmski. – Więcej realizujemy inwestycji, rozwijamy się, dlatego potrzebujemy więcej ludzi. Niestety, płaca w starostwie nie jest jeszcze na poziomie, który mógłby być czynnikiem przyciągającym osoby o konkretnych kwalifikacjach. Jeśli chodzi o budownictwo, geodezję, zamówienia publiczne czy nawet księgowość, to ze świeczką szukać ludzi. Ale w tym roku powiatowi udało się znaleźć pracowników do wydziału komunikacji, wydziału architektury i informatyka.
W tym pierwszym przypadku wystarczyło dwuletnie doświadczenie w pracy w administracji publicznej i średnie wykształcenie, ale w pozostałych już studia kierunkowe i znajomość swojej dziedziny. Praca w administracji może nie jest dzisiaj najatrakcyjniejsza pod względem finansowym, ale daje stabilność i wiele praw związanych z zatrudnieniem na umowę o pracę. Tego sektor prywatny czy praca na własny rachunek nie zapewni. (bf)
