V LIGA. Bug na prowadzeniu

Po zwycięstwie 7:4 w Pawłowie pozycję lidera utrzymał Bug Hanna. Cztery razy na listę strzelców wpisywał się weteran piłkarskich boisk Wojciech Więcaszek. Na drugie miejsce awansowało Ogniwo Wierzbica, które wywiozło trzy punkty z Siennicy Różanej. W końcu bardzo dobry mecz zagrała Unia Białopole, która nie dała szans Orłowi Srebrzyszcze. Wysoko w Dubecznie wygrała też druga Unia, ale ta z Rejowca. W derbach powiatu krasnostawskiego Ruch Izbica wygrał z Frassati Fajsławice. Hetman Żółkiewka wymęczył wygraną z osłabionym Agrosem Suchawa. A oto komplet wyników i relacje z 5. kolejki ligi okręgowej:

Czerwona Granica

SPÓŁDZIELCA SIEDLISZCZE – GRANICA DOROHUSK 4:1 (2:1)

1:0 – Damian Orłowski (11), 1:1 – A. Antoniak (30 karny). 2:1 – Borek (44 karny), 3:1 – Lechowski (62), 4:1 – Dziewulski (65 karny).

SPÓŁDZIELCA: Pawlak – Wawruszak, Borek, Damian Orłowski, Poliszuk, Lechowski, Oszwa (55 Osoba), Dziewulski, Mróz, Daniel Orłowski, Jędruszak. Trener – Dariusz Kuchta.

GRANICA: Kopeć – Piotrowski, Marek Grzywna, P. Ruszkiewicz (65 Gregorczuk), M. Antoniak, Świderski, Alikowski, Krupa, Sokołowski (67 Słomka), A. Antoniak. Trener – Marek Grzywna.

Czerwone kartki: Piotrowski (G) w 64 min. za dwie żółte oraz Niemiec (G) w 76 min. za faul.

Po dobrym meczu i zwycięstwie tydzień temu nad Ruchem Izbica, zespół z Dorohuska zaliczył tym razem bardzo słaby występ. To gospodarze od początku byli skuteczniejsi. Na listę strzelców już w 7 min. mógł wpisać się Lechowski, ale po jego strzale głową futbolówka minimalnie przeleciała obok słupka. Cztery minuty później dobrze grający Spółdzielca dopiął swego. Po rzucie rożnym piłka trafiła do Damiana Orłowskiego, który nie dał szans bramkarzowi Granicy. W 30 min. goście wywalczyli „jedenastkę” za faul na Grzegorzu Świderskim, którą na gola zamienił Artur Antoniak. W 33 min. Kopeć obronił groźny strzał Oszwy. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę meczu w polu karnym gości został sfaulowany aktywny Lechowski, a z jedenastu metrów do siatki trafił Szymon Borek. Po zmianie stron Spółdzielca wciąż przeważał. W 49 min. sytuacji „sam na sam” nie wykorzystał Lechowski, w 51 min. niecelnie uderzał Kewin Mróz, a w 54 min. Kopeć zatrzymał strzał Lechowskiego. W 62 min. było już jednak 3:1. Po dośrodkowaniu ze skrzydła Lechowski strzałem głową pokonał bramkarza z Dorohuska. Wynik meczu na 4:1 w 65 min. ustalił strzałem z kolejnego rzutu karnego Dziewulski.

– Warto odnotować, że druga osłona meczu rozpoczęła się od żółtej kartki dla medyka drużyny z Siedliszcza – mówi Konrad Czebiera, wiceprezes Granicy. – Cała ławka gospodarzy przesadnie i wulgarnie komentowała każdą decyzję arbitra w tym meczu. Nerwowa atmosfera udzieliła się również zawodnikom na boisku. Najpierw drugą żółtą kartkę obejrzał Łukasz Piotrowski, po jego faulu padła bramka na 4:1 z rzutu karnego, a następnie do szatni odesłany został Michał Niemiec. Podwójnie osłabiona Granica próbowała jeszcze nawiązać walkę, ale sama końcówka należała do Spółdzielcy – dodaje.

Marek Grzywna, trener Granicy, przyznaje, że drużyna zagrała bardzo słabo. – Bramki po rażących błędach. Mecz kończyliśmy w dziewięciu, kiedy gra przybrała obraz boiskowej bijatyki. Na początku mieliśmy kontrolę nad spotkaniem, nic nie zapowiadało takiego blamażu – podsumowuje. (kg)

Trener wyleciał z boiska

RUCH IZBICA – FRASSATI FAJSŁAWICE 2:1 (2:0)

1:0 – Gałka (13), 2:0 – Blonka (24), 2:1 – Gieracz (84).

RUCH: Sasim – Hopko, Blonka (83 Witkowski), Swatowski, Czochrowski, Śliwa, G. Lewandowski, Binek(46 D. Jaremek), Pawlak (78 Zaprawa), B. Jaremek (78 Bańka), Gałka. Trener – Roman Blonka.

FRASSATI: Urbańczyk – K. Przebirowski, Suszek, Chruściel, Ciempiel, Młynarczyk, Gęca, Dunda, Robak, Karol Błaziak (68 S. Gieracz), Przybylski. Trener – Rafał Robak.

Czerwona kartka: Robak (F) w 66 min. za niesportowe zachowanie.

W Izbicy spotkały się dwie drużyny, które aspirują do lokat w górnej części tabeli. Ruch póki co grał w kratkę, dwa mecze przegrał, dwa wygrał, Frassati rozgrywki zaczęło natomiast bardzo dobrze, od trzech wygranych i jednej porażki. Na papierze faworytem zdawali się więc być goście, ale Ruch na własnym boisku zawsze jest groźny. I potwierdziło to pierwsze 30 minut spotkania.

Gospodarze od początku śmiało zaatakowali i już w 13 min. objęli prowadzenie. Po stracie piłki po rzucie rożnym wykonywanym przez Frassati, szybki kontratak gospodarzy na bramkę zamienił Michał Gałka. Podopieczni Romana Blonki poczuli wiatr w żagle i w 24 min. było już 2:0. Tym razem to gospodarze bili rzut rożny, piłka trafiła do Blonki, który strzałem głową ubiegł interweniującego Urbańczyka. Zespół z Fajsławic też miał swoje szanse. Dość powiedzieć, że pierwszej połowie Michał Młynarczyk i grający trener Rafał Robak trafiali w poprzeczkę. Ponadto w 32 min. groźnie z rzutu wolnego uderzał Chruściel, ale Sasim był na posterunku.

W drugiej części spotkania, Ruch zadowolony z prowadzenia cofnął się i nastawił na grę z kontry. Goście próbowali naciskać, ale gospodarze mądrze rozbijali ich ataki. Mało tego, zespół z Fajsławic, mający w tej części meczu przewagę, sam pokrzyżował sobie plany. W 65 min. po faulu Chruściela na jednym z zawodników Ruchu, grający trener Frassati Rafał Robak tak mocno protestował, że sędzia pokazał mu czerwoną kartkę. Mimo gry w osłabieniu goście ambitnie dążyli do strzelenia bramki, gospodarze nie potrafili za to przejąć inicjatywy. W 81 min. bramkę kontaktową, i zarazem debiutancką w seniorach, zdobył precyzyjnym uderzeniem za pola karnego Stanisław Gieracz. W nerwowej końcówce spotkania trudno było o klarowne sytuacje Szczęścia próbował jeszcze Jakub Przybylski, ale jego strzał okazał się niecelny. Dzięki sobotniemu zwycięstwu klub z Izbicy zrównał się z Frassati punktami. (kg)

Nowy trener w Hetmanie!

HETMAN ŻÓŁKIEWKA – AGROS SUCHAWA 3:2 (2:0)

1:0 – Rycerz (35), 2:0 – Rycerz (41), 3:0 – Szymonek (70), 3:1 – Sekulski (73), 3:2 – Sekulski (84).

HETMAN: Ścibak – Sawicki, Ździebło, Rycerz, Gieleta (72 Widz), Basiak (84 P. Prus), Puchala, Gałka (60 Więczkowski), Koprucha, Amerla (67 Mielniczuk), Szymonek. Trener – Damian Koprucha.

AGROS: Oreńczuk – Mikulski, Karczewski, Tomaszewski, Baj, Boczuliński, Węgliński, Piotrowski, Sekulski, Tymoszczuk, Danielczuk. Trener – Jacek Płoszaj.

Sobotnie starcie w Żółkiewce było dość ciekawe z kilku względów. Po pierwsze, na ławce trenerskiej gospodarzy oficjalnie zadebiutował były zawodnik Chełmianki, Damian Koprucha, jednocześnie wciąż będący jednym z najlepszych piłkarzy Hetmana. – Po meczu z Ogniwem z zespołem pożegnał się trener Piotr Kapłon, z tego co wiemy zamierza wyjechać za granicę. Zapadła szybka decyzja, że to Damian przejmie rolę trenera – mówi Andrzej Koprucha, kierownik drużyny z Żółkiewki, prywatnie ojciec Damiana.

Agros przyjechał za to na starcie z Hetmanem mocno osłabiony. – Jeden z zawodników miał w weekend ślub i w sumie nie mogłem dziś skorzystać z połowy pierwszego składu – opowiada Jacek Płoszaj, trener zespołu z Suchawy. W Żółkiewce zabrakło m.in.: Lejki, Hrycaka, Bartosza i Kacpra Staszewskich, czy Piotrowskiego. W wyjściowej jedenaste gości pojawiło się za to trzech bramkarzy! – Między słupkami stanął młody Kacper Oreńczuk, a w polu musiałem wystawić Macieja Danielczuka i Tymoszczuka. W efekcie, drużyna sama zaskoczona takim składem i ustawieniem, mecz zaczęła nienajlepiej – mówi Płoszaj.

Do przerwy było 2:0 dla miejscowych po dwóch bramkach Michała Rycerza. W 35 min. napastnik Hetmana trafił silnym strzałem pod poprzeczkę, a w 41 min. zdobył gola głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. – Mogliśmy prowadzić wyżej, ale Damian i Sawicki trafili w słupek – opowiada Andrzej Koprucha. – Gdy w 70 min. Szymonek ładnym strzałem z 18 m dał nam trzeciego gola, chyba za bardzo uwierzyliśmy w to, że mecz już się skończył – dodaje.

Ambitnie grający Agros omal nie doprowadził do remisu. – Wyprowadziliśmy dwie świetne kontry zamienione na bramki przez Daniela Sekulskiego – mówi Płoszaj. – Mało tego w samej końcówce Daniel mógł zdobyć trzeciego gola, ale przestrzelił z 5 metrów. Pozostał niedosyt, bo biorąc pod uwagę kłopoty kadrowe zaprezentowaliśmy się dobrze, byliśmy bliscy zdobycia choćby punktu. W pełnym składzie powalczylibyśmy w Żółkiewce o wygraną – podsumowuje trener zespołu z Suchawy. (kg)

Hokejowy wynik w Pawłowie

START REGENT PAWŁÓW – BUG HANNA 4:7 (2:2)

1:0 – Sulowski (7), 1:1 – Chwedoruk (10), 1:2 – Chwedoruk (19), 2:2 – Żukowski (43), 2:3 – Więcaszek (47), 3:3 – Siepsiak (54 karny), 3:4 – Więcaszek (60), 3:5 – Masztaleruk (66), 4:5 – Siepsiak (72), 4:6 – Więcaszek (81), 4:7 – Więcaszek (87).

START: Bobrowski – Krystian Kister, Jarzębski, Remiś, Klempka (68 Woźniak), Żukowski, Sulowski, Kamil Kister (82 Kozioł), Błaziak, Stasiak (82 Celegrat), Siepsiak. Trener – Krzysztof Klempka.

BUG: Żmudziński – Trochimiuk, Pietrusik, Babkiewicz, Masztaleruk, J. Jaworski (46 Onacki), A. Jaworski, Wysokiński, Mikulski, Chwedoruk, Więcaszek. Trener – Paweł Oponowicz.

W niedzielę w Pawłowie spotkały się ostatnia z pierwszą drużyną w tabeli. Zdecydowanym faworytem był Bug Hanna, który ostatecznie rzeczywiście zgarnął trzy punkty, ale musiał na nie uczciwie zapracować. – Zagraliśmy dziś najlepszy mecz w sezonie – powiedział po ostatnim gwizdku Grzegorz Mazurek, prezes Startu Regent. Dość powiedzieć, że w dotychczasowych czterech kolejkach zespół z Pawłowa zdobył dwa gole, a Hannie wbił aż cztery. – A w końcu Bug jest liderem – zauważa Mazurek. – Owszem nie wywalczyliśmy dziś znów choćby punktu, ale z gry jesteśmy zadowoleni. Powiało lekkim optymizmem – zauważa prezes Startu. Gospodarze nawet w starciu z Hanną prowadzili. W 7 min. sytuację „sam na sam” ze Żmudzińskim wykorzystał Sulowski. Gości z letargu obudził Mateusz Chwedoruk, który po dwóch szybkich atakach w 10 minut dwa razy pokonał Bobrowskiego. Start nie poddał się i wyrwnał tuż przed przerwą. – Po rzucie rożnym gola głową wbił Żukowski – relacjonuje Mazurek. Po zmianie stron mecz wciąż był szalony. Szalał 35-letni Wojciech Więcaszek, który aż cztery razy wpisał się na listę strzelców. Pięknym uderzeniem z 20 m popisał się też Masztaleruk. Gospodarze odpowiedzieli karnym wykorzystanym przez Siepsiaka i drugim trafieniem Siepsiaka, po akcji „sam na sam” z bramkarzem Bugu.

– Przyjechaliśmy do Pawłowa bez dwóch podstawowych obrońców, Kryjaka i Żakowskiego i niestety było to widać – mówi Paweł Oponowicz, trener zespołu z Hanny. – Na szczęście nadrobiliśmy zaległości grą z przodu i skutecznością. Najważniejsze, że wywieźliśmy z Pawłowa trzy punkty. Sam mecz mógł się kibicom podobać – podsumowuje. (kg)

Miłe złego początki…

HUTNIK DUBECZNO – UNIA REJOWIEC 1:6 (1:1)

1:0 – Krawczyk (25 karny), 1:1 – Brzezicki (38), 1:2 – W. Rossa (47), 1:3 – Karauda (48), 1:4 – Szczepanik (60 wolny), 1:5 – Szajduk (72), 1:6 – W. Rossa (85).

HUTNIK: Jaworski – Korzeniowski (60 Siepsiak), Jędruszak, Struski, Kaczanowski, Nowicki, P. Stalbowski, Kończal, Krawczyk, Gałąska, Zamościński (75 Antoniuk). Trener – Grzegorz Nowicki.

UNIA: Maciejewski – J. Czerwiński, Kloc, Brzezicki, A. Czerwiński (69 Palonka), Chybiak (80 Jersak), Pawlicha, Sąsiadek (17 Szajduk), W. Rossa, Szczepanik (86 Marczuk), Karauda (75 Bohuniuk). Trener – Tomasz Sąsiadek.

Beniaminek chełmskiej okręgówki przystąpił do meczu z Unią Rejowiec osłabiony brakiem kilku podstawowych zawodników. Na murawie z różnych względów nie pojawili się: Głuch, Grzegorczyk, czy M. Stalbowski. Spotkanie lepiej zaczęli goście, którzy już w 5 min. powinni objąć prowadzenie, ale sytuacji „sam na sam” z Piotrem Jaworskim nie wykorzystał Paweł Szajduk.

W 25 min. to jednak Hutnik objął prowadzenie. – Po faulu na Alanie Struskim sędzia podyktował dla nas rzut karny. Pewnie na bramkę zamienił go Michał Krawczyk – mówi Grzegorz Nowicki, grający trener zespołu z Dubeczna.

W pierwszej części meczu gospodarze stworzyli jeszcze dwie dobre sytuacje, ale obu na gola nie potrafił zamienić Grzegorz Korzeniowski. W 38 min., grająca z minuty na minutę coraz lepiej Unia, wyrównała. Po składnej oskrzydlającej akcji piłka trafiła do Kamila Brzezickiego, który strzałem z 5 m pokonał bramkarza gospodarzy. Druga połowa należała już zdecydowanie do zespołu z Rejowca. – Niestety, ale szybko zaczęliśmy tracić siły, po prostu uszło z nas powietrze i rywal to wykorzystał – przyznaje Nowicki.

Dwa ekspresowo stracone gole (w 47 i 48 min.) ustawiły mecz. – Najpierw trafił Wojtek Rossa, po minucie Dawid Karauda. Gola na 1:2 padł znów po akcji oskrzydlającej i wrzuceniu piłki w pole karne Hutnika, a na 1:3 po ładnym strzale z ostrego kąta z ok. 16 m – opowiada Marcin Palonka, kierownik drużyny z Rejowca. Kolejne bramki dla Unii były kwestią czasu. Na 4:1 dla gości podwyższył w 60 min. Karol Szczepanik pięknym uderzeniem z rzutu wolnego z ok. 18 m. Bramki nr 5 (Szajduk) i 6 (W. Rossa) padały po strzałach z pola karnego, z 5-7 metrów. – Oceniając mecz obiektywnie nie mieliśmy dziś większych szans na korzystny rezultat. Unia była lepsza i zasłużenie zgarnęła trzy punkty – podsumowuje Grzegorz Nowicki. (kg)

Unia zlała Orła

UNIA BIAŁOPOLE – ORZEŁ SREBRZYSZCZE 6:0 (3:0)

1:0 – Gąsiorowski (22), 2:0 – Gąsiorowski (35), 3:0 – Sarzyński (43), 4:0 – Sarzyński (62), 5:0 – Gąsiorowski (70), 6:0 – Leśnicki (78).

UNIA: Wójtowicz – M. Cor, Bureć, Domińczuk, K. Cor, J. Łukaszewski (70 Piekaruk), Sz. Łukaszewski (56 Leśnicki), Sarzyński (65 Krasnowski), Zdybel, Ostrowski (60 Steciuk), Gąsiorowski (80 Musiński). Trener – Robert Tarnowski.

ORZEŁ: Kuryś – Ł. Tatysiak (73 Czapla), R. Radecki, Bazela, D. Trusiuk, Rzeszut (69 Kostkowski), M. Olender (78 Betiuk), Wójcicki, Tomaszewski (58 Kwietniewski), Bohuniuk (65 Nestorowczicz, A. Olender. Trener – Dominik Drewiecki.

Po dwóch remisach Unia Białopole w końcu zainkasowała trzy punkty. – Potrzebowaliśmy takiego meczu, jak dziś, liczę na to, że to będzie takie przełamanie – mówi Robert Tarnowski, trener Unii. Zespół z Białopola był w tym meczu cierpliwy. Na początku dał się trochę wyszumieć gościom, a gdy nadarzyła się okazja śmielej zaatakował. – Powiedziałem chłopakom żeby się nie spinali, że nie muszą od razu strzelić gola, żeby grali swoje spokojnie. Atakowaliśmy raz jednym, raz drugim skrzydłem, w końcu coś musiało wpaść – opowiada Tarnowski.

Przełomowym momentem było trafienie Gąsiorowskiego w 22 min. – Orzeł próbował odrabiać straty i jeszcze bardziej się odsłonił. Mieliśmy wówczas więcej miejsca, posyłaliśmy coraz więcej podań nad wysuniętą do przodu linią pomocy gości. Taktyka ta była strzałem w dziesiątkę – zauważa trener Tarnowski. W 35 min. aktywny Gąsiorowski trafił na 2:0, a tuż przed przerwą strzałem z pola karnego Sarzyński podwyższył na 3:0. – Ta bramka nas dobiła – mówi Adam Sikorski, prezes Orła. – W mojej ocenie do tego momentu to my graliśmy w piłkę, a Unia strzelała bramki – przekonuje.

Zespół ze Srebrzyszcza dość często zbliżał się do pola karnego ekipy z Białopola, ale szwankowało tzw. ostatnie podanie. – To nie pierwszy taki mecz w naszym wykonaniu w tym sezonie. Gramy dobrą pierwszą połową, ale jesteśmy nieskuteczni, a w drugiej połowie wszystko całkiem się sypie. Dziś było podobnie – mówi Sikorski. Najlepszej okazji dla gości nie wykorzystał Łukasz Tatysiak, po strzale którego piłka odbiła się od słupka. – Przeprowadziliśmy dziś kilka naprawdę ciekawych akcji i stworzyliśmy sobie wiele sytuacji. W drugiej połowie dominowaliśmy i gdyby nie fakt, że przy wysokim prowadzeniu każdy chciał wpisać się na listę strzelców, zdobylibyśmy nawet 10 goli – podsumowuje Tarnowski. (kg)

Ogniwo zgasiło Znicz

ZNICZ SIENNICA RÓŻANA – OGNIWO WIERZBICA 1:5 (1:3)

0:1 – Siwek (12), 0:2 – Dzierba (26), 0:3 – Jusiuk (29), 1:3 – Siwek (44 samobójcza), 1:4 – Pilipczuk (84 wolny), 1:5 – Klimowcz (88).

ZNICZ: Kaczmarek – Ciechan (46 Drzewicki), Tywoniuk (89 D. Dobosz), Basiński (85 Dąbski), Krylak, Bryda, Kamil Mazurek, Kniażuk, Przemek Mazurek, M. Dobosz, Piotr Mazurek. Trener – Mirosław Basiński.

OGNIWO: Zagraba – Kłos, Pilipczuk, Pełczyński, Siwek, Klimowicz, Stańczuk (55 Krzyżanowski), Knot, Bąk, Jusiuk, Dzierba (85 Gałecki). Trener – Krzysztof Bodziak.

Po dobrym, obfitującym w sporą liczbę sytuacji podbramkowych meczu, Ogniowo dość wysoko pokonało w Siennicy Różanej tamtejszy Znicz. Już w 7 min. mogło być 0:1. Po rzucie rożnym dwa razy na bramkę Kaczmarka uderzał Hubert Pilipczuk, ale golkiper gospodarzy nie dał się zaskoczyć. W 12 min. z wolnego uderzał Pilipczuk, Kaczmarek wybił futbolówkę przed siebie, a Cezary Siwek z bliska otworzył wynik meczu. – Czarek to obrońca, a zdobył dziś dla nas piątą bramkę w sezonie – zauważa Artur Wawruszak, kierownik drużyny Ogniwo Wierzbica. Goście wciąż mieli przewagę. W 19 min. groźnie z woleja uderzał Karol Knot, ale bramkarz Znicza nie dał się zaskoczyć. W 26 min. było już 0:2. Dzierba strzelił celnie z ok. 11 m po asyście od Patryka Bąka, a trzy minuty później goście prowadzili już 0:3, gdy Jusiuk wykorzystał sytuację „sam na sam” po kapitalnym podaniu od Klimowicza.

Tuż przed przerwą Znicz zdobył kontaktową bramkę. Grający kapitalne zawody Siwek niefortunnie interweniował we własnym polu karnym i pokonał własnego bramkarza. – Po zmianie stron zagraliśmy lepiej, przez ok. 20-25 minut naciskaliśmy na Ogniwo, byliśmy aktywniejsi, ale nieskuteczni – podkreśla Karol Tywoniuk, prezes zespołu z Siennicy Różanej. – Niestety w końcówce opadliśmy z sił, co goście wykorzystali – dodaje. Słowa Tywoniuka potwierdza Wawruszak. – Rzeczywiście gol na 1:3 pobudził gospodarzy, którzy w drugiej połowie rzucili się na nas. Na szczęście spokojnie to przetrwaliśmy i w końcówce znów zaatakowaliśmy – mówi kierownik zespołu z Wierzbicy. Gola na 1:4 w 84 min. wbił Pilipczuk pięknym strzałem z rzutu wolnego. Wynik ustalił Klimowicz wykorzystując sytuację „sam na sam” z Kaczmarkiem. (kg)

Tabela
1. Bug Hanna 5 13 4-1-0 23-8
2. Ogniwo Wierzbica 5 11 3-2-0 18-7
3. Unia Białopole 5 9 2-3-0 10-3
4. Ruch Izbica 5 9 3-0-2 8-11
5. Unia Rejowiec 4 9 3-0-1 14-4
6. Frassati Fajsławice 5 9 3-0-2 12-9
7. Agros Suchawa 5 7 2-1-2 9-8
8. Spółdzielca Siedliszcze 5 7 2-1-2 11-10
9. Granica Dorohusk 5 6 2-0-3 13-12
10. Hetman Żółkiewka 5 6 2-0-3 13-15
11. Hutnik Dubeczno 5 4 1-1-3 11-17
12. Znicz Siennica Różana 4 4 1-1-2 7-16
13. Orzeł Srebrzyszcze 5 3 1-0-4 5-17
14. Start Pawłów 5 0 0-0-5 6-23

News will be here