Victoria nie miała dnia

 

VICTORIA ŻMUDŹ – POWIŚLAK KOŃSKOWOLA 1:3 (1:1)


0:1 – Fularski (13), 1:1 – Furta (30), 1:2 – Fularski (48), 1:3 – Kopeć (74).
VICTORIA: Makowski – Janusz, Pogorzelec, Wagner, Fornal, Kasprzycki, K. Sawa, Misztal (82 Olejniczak), Sołtysiuk (70 Frąc), Furta, Żmuda (65 Sz. Sawa).
Victoria rozpoczęła mecz w mocno okrojonym składzie. Trener Piotr Moliński nie mógł skorzystać z aż sześciu zawodników: Krzyżaka, Tywoniuka, Brodalskiego, Paskiva, Kołodziejczyka i Grądzkiego. – Najgorsze, że posypała się nam linia obronna i musieliśmy kombinować – mówił po meczu szkoleniowiec zespołu ze Żmudzi.
Gospodarze, a zwłaszcza bramkarz Victorii Makowski, nie najlepiej rozpoczęli to spotkanie. – Można powiedzieć, że sami strzeliliśmy sobie pierwszego gola – opowiada Moliński. – Nasz bramkarz dostał podanie od innego zawodnika i zachował się jak kiedyś w reprezentacji Artur Boruc. Rywal dobiegł do piłki i umieścił ją w siatce. Ruszyliśmy do przodu, by jak najszybciej wyrównać. Powiślak nie grał rewelacyjnie, w zasadzie nie stworzył sobie żadnej okazji.
W 30 min. po faulu na Furcie sędzia podyktował rzut wolny. Piłkę w pole karne dośrodkował Kasprzycki. – Żmuda zgrał do Furty, a ten wiedział, co zrobić z futbolówką i umieścił ją w siatce – mówi Moliński. – Ledwo wyszliśmy z szatni na drugą połowę i dostaliśmy drugą kuriozalną bramkę, przy której znów nie popisał się nasz bramkarz. Po stracie gola próbowaliśmy doprowadzić do remisu, ale nasza gra się nie kleiła. Szarpaliśmy się, brakowało dobrych podań do napastników, co innego może, gdybyśmy grali w pełnym zestawieniu.
Powiślak po jednej z nielicznych akcji w 74 min. postawił kropkę nad „i”. Makowski źle sparował piłkę po strzale jednego z zawodników gości, dopadł do niej doświadczony Kopeć i umieścił ją w siatce. – Dziś nie byliśmy sobą, mieliśmy słabszy dzień, brakowało wielu zawodników, stąd też taki wynik – podsumował szkoleniowiec Victorii.
W niedzielę 29 października o 13.30 Victoria zagra na wyjeździe z SPS Eko Różanka. (s)

News will be here