Na terenie chełmskiego szpitala, przy uliczce prowadzącej do „Medyków” wycięto szpaler okazałych drzew. Władze SPWSS tłumaczą, że powodem były chore i mogły stanowić zagrożenie dla przechodniów i aut pozostawionych na pobliskim parkingu. Tyle, że na pniach ściętych drzew trudno znaleźć ślady jakiejś choroby.
Mariusz Kowalczuk, zastępca dyrektora szpitala ds. administracyjnych, wyjaśnia, że wniosek o pozwolenie na wycinkę, złożony do Urzędu Miasta Chełm obejmował w sumie 20 drzew różnych gatunków. Były to drzewa stwarzające niebezpieczeństwo dla przebywających w ich pobliżu osób i mienia – nadmiernie wybujałe, znacznie pochylone, z ubytkami, pęknięciami i spadającymi konarami. Te wycięte wzdłuż alejki do „Medyków” za budynkiem Sanepidu sąsiadowały z drogą przeciwpożarową i parkingiem.
Pnie tych drzew, o czym przekonaliśmy się na własne oczy, nie wykazują jednak oznak choroby.
– Owszem pnie może wyglądają dobrze, jednak na wysokości 1-1,5 m zaczynały butwieć, co mogłoby stwarzać zagrożenie, zwłaszcza w przypadku silniejszych wiatrów – tłumaczy dyr. Kowalczuk.
Władze placówki zapewniają jednak, że szpital nie straci na zieleni, bo w miejsce wyciętych drzew posadzonych zostanie tyle samo nowych. (w)