Wypisał się z jednego, zmarł w drugim

Wracamy do sprawy śmierci 33-latka z Włodawy pobitego w czasie alkoholowej libacji. Okazuje się, że trafiał on do szpitala dwukrotnie, a śledczy jeszcze nie ustalili, czy nie został ponownie pobity, gdy po raz pierwszy opuścił lecznicę.

W piątek (11 lutego) w chełmskim szpitalu zmarł 33-letni mieszkaniec Włodawy. Mężczyzna miał na ciele liczne obrażenia świadczące o pobiciu, więc lekarze powiadomili policję. Niedługo potem włodawscy policjanci zatrzymali czterech mężczyzn w wieku od 28 do 38-lat. Mieszkańcy Włodawy mieli wspólnie z 33-latkiem spożywać wcześniej alkohol. Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo. Dwóch zatrzymanych po wykonanych czynnościach zostało zwolnionych. 38-latek usłyszał zarzut uszkodzenia ciała i został zwolniony do domu, dostał jedynie dozór.

Ostatni z podejrzanych był poszukiwany, więc trafił za kraty. Śledczy ustalili, że to 38-letni Marek S. pobił 33-latka podczas alkoholowej libacji, która miała miejsce 9 lutego. Młodszy mężczyzna zdołał wrócić do domu, ale jego matka, widząc w jakim jest stanie, natychmiast wezwała pogotowie. Pobity trafił do włodawskiego szpitala, skąd po przebadaniu wypisał się na własne żądanie jeszcze tego samego dnia.

Po kilku godzinach od powrotu do domu po pogotowie po raz kolejny zadzwoniła jego matka. Tym razem mężczyzna został przewieziony do szpitala w Chełmie, gdzie zmarł w nocy z 10 na 11 lutego. – Musimy zbadać, czy istnieje związek przyczynowy z pierwszą libacją, czy też może człowiek ten został pobity po raz drugi po wyjściu ze szpitala – wyjaśnia Jolanta Sołoducha, szefowa Prokuratury Rejonowej we Włodawie. (bm)

News will be here