Zaglądają tylko we włodawskim

Bardziej mobilni mieszkańcy powiatu włodawskiego zauważają, że tak skrupulatnych kontroli policyjnych nie ma nigdzie indziej wzdłuż granicy z Białorusią. – Przejeżdżając przez posterunki kontrolne za każdym razem muszę otwierać bagażnik, choć uchodźców nie było w tej okolicy od października – mówi pan Waldemar.

– Podróżuję służbowo wzdłuż granicy z Białorusią i tak dokładnych kontroli, jak w okolicach Włodawy nie ma nigdzie, nawet w gminach położonych na północy, gdzie jest o wiele większa presja migracyjna – mówi pan Waldemar. – U nas między Sławatyczami a Włodawą jest kilka posterunków i na każdym z nich muszę wysiadać, otwierać bagażnik i udowadniać, że nie wiozę migrantów z Azji czy Afryki. Jest to bardzo uciążliwe i zabiera cenny czas w drodze do pracy – dodaje nasz rozmówca.

– By z takimi problemami się nie borykać, wielu mieszkańców okolicznych gmin omija Włodawę. Ludzie wolą jeździć na zakupy do Parczewa, Chełma czy Łęcznej, a na tym tracą firmy i sklepy działające w strefie – potwierdza starosta Andrzej Romańczuk. Wydaje się jednak, że dopóki strefa obowiązuje, dopóty prowadzone będą kontrole. – Na podstawie Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji od 30 listopada w kilkunastu miejscowościach powiatu włodawskiego obowiązuje czasowy zakaz przebywania w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej – mówi Elwira Tadyniewicz z KPP we Włodawie.

– Z uwagi na powyższe policjanci kontrolują osoby wjeżdżające i wyjeżdżające z miejscowości objętych zakazem przebywania. Funkcjonariusze sprawdzają pojazdy, osoby, legalność przewożonych ładunków i bagaży. Działania te prowadzone są po to, aby przeciwdziałać nielegalnej imigracji – dodaje pani rzecznik. (bm)

News will be here