Zapomniana nadbużanka

Biegnąca wzdłuż wschodniej granicy nadbużanka to skaranie boskie kierowców i gmin. – Nie mogę zrozumieć, dlaczego droga, którą dojeżdża się także do przejść granicznych w Zosinie czy Dorohusku jest w takim stanie – mówi wójt Dubienki.

Mieszkaniec Dubienki poskarżył się na fatalny stan drogi wojewódzkiej nr 816, nazywanej potocznie „nadbużanką”. Chodziło mu zwłaszcza o odcinek przebiegający przez centrum miejscowości.

– Przy drodze nie ma kanałów burzowych, powstają rozlewiska, kałuże, kierowcy z Ukrainy jeżdżą bez opamiętania, ochlapując przechodniów – mówi. – Najgorzej jest na zakręcie tuż za kościołem. Zbiera się tam woda, która nie ma ujścia. Znika dopiero, gdy wychlapią ją samochody albo gdy wyschnie.

Mieszkaniec wystąpił nawet do Zarządu Dróg Wojewódzkich o ograniczenie prędkości do 30 km/h w obrębie miejscowości. Ale na problem z „nadbużanką” uwagę zwracają też samorządy.

– Odcinek, który biegnie przez Dubienkę, jest i tak w bardzo dobrym stanie, ale to, co jest poza nią, woła o pomstę – mówi Krystyna Deniusz-Rosiak, wójt gminy. – Ulica wygląda jak patchwork – łata przy łacie. Nie mogę zrozumieć, dlaczego droga, która prowadzi przecież do międzynarodowych przejść granicznych w Zosinie czy Dorohusku, jest w takim stanie. I od lat brakuje decyzji, żeby ją porządnie wyremontować. To przecież nasza wizytówka.

W ubiegłym roku wójtowie z Dubienki, Horodła i Dorohuska zwrócili się w tej sprawie do władz województwa. – Dołączył się do niego także starosta chełmski – mówi wójt Deniusz-Rosiak. – Konkretnych zapewnień może nie dostaliśmy, ale odpowiedziano nam, że remont tej drogi powinien być ujęty w planach budżetowych na 2021 rok. Cierpliwie czekamy. (bf)

News will be here