Zazdrosny omal nie zabił

Krwawe porachunki pod Dorohuskiem. Zakrapiana imprezka trójki znajomych o mały włos nie zakończyła się morderstwem. Zazdrosny 56-latek rzucił się na kolegę z nożem i szpadlem, bo tamten smalił cholewki do jego partnerki.

Zazdrosny kochanek może być zdolny do wszystkiego, o czym na własnej skórze przekonał się 69-letni mieszkaniec gminy Dorohusk. Mężczyzna przeżył atak furiata, ale pocięty nożem i pobity szpadlem trafił do szpitala.

Dramat rozegrał się w drugi weekend maja. Wtedy to 69-latek spotkał parę znajomych (56-letniego sąsiada Wojciecha G. i jego 61-letnią konkubinę), gdy ci wracali z Chełma do domu we wsi pod Dorohuskiem. Mężczyzna, któremu niegdyś 61-latka wpadła w oko, przyznał, że zamierzał wpaść do nich w odwiedziny. Para zaprosiła więc sąsiada na kameralną imprezę do domu G.

Tam pili alkohol i rozmawiali do czasu, aż podchmielony 56-latek wpadł w furię. Pan domu przypomniał sobie, że gościowi podoba się przecież jego kobieta. Nietrzeźwy coś sobie ubzdurał i plótł niestworzone rzeczy. Słowne przepychanki skończyły się w chwili, gdy G. sięgnął po nóż i szpadel. Zaślepiony zazdrością 56-latek rzucił się na kompana. Zaatakowany próbował się bronić, ale nadaremnie. Spanikowana kobieta pobiegła po pomoc do sąsiadów, a ci wezwali policję. Dopiero mundurowi rozdzielili i obezwładnili pałającego nienawiścią Wojciecha G.

Karetka zabrała rannego 69-latka do szpitala. W furii kolega złamał mu rękę, uderzył szpadlem w głowę i poranił po ciele nożem.

Zatrzymany 56-latek po wytrzeźwieniu został doprowadzony do prokuratury pod zarzutem usiłowania zabójstwa i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Przyznał się, ale twierdził, że nie pamięta do końca całej sytuacji, bo był pijany. Sąd aresztował podejrzanego na 3 miesiące. Zgodnie z przepisami grozi mu nawet dożywocie. (pc)

News will be here