Zbyt późny krzyk rozpaczy

To był najtragiczniejszy pożar w Lublinie od lat

Strażacy nie mają wątpliwości: tragiczny pożar w bloku na ul. Sokolej zauważono za późno. Telefon na stanowisku oficera dyżurnego Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej, zaczął dzwonić dopiero wtedy, gdy mieszkańców zaalarmował przerażający krzyk 53-letniego Roberta Ch. Mężczyzna siedział na parapecie okna na drugim piętrze, za nim była ściana ognia. Krzyczał: ratunku! Chwilę później skoczył w dół.

W mieszkaniu objętym pożarem spłonęły żywcem dwie osoby. Śmierć poniósł również Robert Ch. Był to jeden z najtragiczniejszych pożarów ostatnich lat. Straż otrzymała sygnał o tragedii niedługo po meczu Polska – Belgia, ok. 22.50 w miniony wtorek, 14 czerwca. Na ratunek, na Sokolą ruszyło błyskawicznie 6 zastępów, 22 strażaków.

– W momencie dojazdu na miejsce zdarzenia zastępów z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Nr 3 pożar był już w znacznym stopniu rozwinięty, z mieszkania znajdującego się na 2. piętrze wydobywały się płomienie i dym. Z okien mieszkań znajdujących się na wyższych kondygnacjach wyglądały osoby nawołujące pomocy, ze względu na brak możliwości ewakuacji – mówi asp. Bartłomiej Pytka z KM PSP Lublin.

Ogień odciął drogę odwrotu 5 mieszkańcom, w tym kobiecie w ciąży i trojgu dzieciom. Ciężki wóz z podnośnikiem koszowym do ewakuacji zagrożonych ludzi z trudem przedzierał się przez totalnie zastawione zaparkowanymi autami drogi osiedlowe. Po zakończeniu akcji zwracano na ten problem uwagę, bo mógł on kosztować kolejne ludzkie życia.

Młodzi chłopcy odciągnęli dalej od bloku mężczyznę, który wyskoczył z okna. Wkrótce zajęli się nim ratownicy. Jeszcze żył, ale zmarł w szpitalu. Gazownicy i energetycy odcięli źródła energii. Strażacy w aparatach tlenowych ruszyli w zadymione klatki schodowe by gasić pożar również od środka. Inni przy pomocy wysięgnika i drabin ewakuowali mieszkańców wyższych pięter. Na płonące mieszkanie kierowano kolejne strumienie wody.

Akcja gaśnicza trwała ponad 3 godziny. Przy pomocy drabin, podnośnika i sprowadzając schodami ewakuowano 25 osób, pięciu z nim udzielono pomocy medycznej, w tym trojgu dzieci. Straty powstałe w wyniku pożaru wynoszą wg wstępnych szacunków ponad 500 tys. zł. Nadzór budowlany stwierdził, że konstrukcja bloku nie jest zagrożona, ale niektóre lokale trzeba będzie w całości remontować, nie wspominając o mieszkaniu, w którym wybuchł pożar. Zostało ono całkowicie zniszczone. Większość z ewakuowanych osób znalazła tymczasowe schronienie u rodzin lub znajomych, 3 osoby skorzystały ze schronienia w Centrum Interwencji Kryzysowej.

– Policjanci pod nadzorem prokuratora wyjaśniają dokładne przyczyny i okoliczności pożaru – mówi komisarz Kamil Gołębiowski, oficer prasowy KMP w Lublinie. Prokuratura zleciła sekcję zwłok spalonych ciał, które odkryto po ugaszeniu pożaru. Pobrano próbki DNA, żeby ustalić ich tożsamość. (l)

News will be here