Ziemia rozstąpiła się, a droga zapadła

To był prawdziwy żywioł. Asfaltowa nawierzchnia pękła, a nasączona wodą ziemia rozstąpiła się i osunęła, tworząc głębokie zapadlisko pośrodku drogi. Tak było w Roztoce, ale z powodu roztopów w różnych miejscowościach powiatu chełmskiego tworzą się wielohektarowe rozlewiska, a woda zalewa łąki, pola, piwnice i drogi. Podnosi się poziom wody w Bugu, a rzeki Uherka, Udal i inne też są wezbrane. – Tak trudnej sytuacji już dawno nie było – przyznają w Nadzorze Wodnym w Chełmie i potwierdzają to wójtowie gmin borykających się z podtopieniami.

Krótkotrwałe, ale potężne śnieżyce w grudniu przyniosły ogromną ilość śniegu, której od lat w regionie nie widzieliśmy. Potem były obfite deszcze i dodatnie temperatury, które powodowały gwałtowne roztopy i wzbieranie rzek. Poziom wód gruntowych znacznie się podniósł. Woda roztopowa i deszczowa zbierały się, zwłaszcza w obniżeniach terenu. Teraz w wielu miejscach powiatu chełmskiego występują podtopienia.

Przesączona wodą gleba rozmiękła i zmieniła się w błoto, przez co przejazd drogami gruntowymi bywa poważnie utrudniony. Wezbrana jest m.in. rzeka Udal w gminie Żmudź. Znajdujące się w pobliżu jej koryta łąki czy pola przed wiosną często są zalane wodą. W tym roku aura jest jednak taka, że te podtopienia nastąpiły dużo wcześniej. Strażacy musieli interweniować i wypompowywać wodę zalegającą w gospodarstwach m.in. w Ksawerowie oraz w Roztoce (gmina Żmudź).

W tej drugiej miejscowości problem szczególnie się nasilił i doszło tam do niecodziennej sytuacji. W miejscu, gdzie gleba była już bardzo przesączona wodą, w pobliżu wielkiego rozlewiska, powstałego właśnie w wyniku roztopów zapadła się droga. To był prawdziwy żywioł – asfaltowa nawierzchnia pękła, rozkruszyła się, a ziemia rozstąpiła się i osunęła, tworząc głębokie zapadlisko pośrodku drogi. Przez nie przelewała się woda niczym z rwącego potoku. Trzeba było ją wypompowywać. Trochę to trwało, bo wody był ogrom.

Dopóki jednak jej poziom nie został obniżony nie można było rozpocząć naprawy drogi. W końcu, na miejsce mógł wjechać sprzęt, w tym koparka. Konieczne są nowe przepusty. W ubiegłym tygodniu trwały prace, które doprowadzić mają to miejsce do porządku. Urzędnicy gminy Żmudź zlecili je firmie, a roboty pochłoną kilkadziesiąt tysięcy złotych. Siłą rzeczy – droga była nieprzejezdna, a mieszkańcy, którzy z niej na co dzień korzystają musieli jeździć inną, przez Radziejów. Na razie, na nowe przepusty ułożone będą płyty betonowe, ale docelowo ma tam być wylany asfalt.

– W związku z tą sytuacją prawdopodobnie wystąpimy do wojewody lubelskiego o środki z puli tych przeznaczonych na usuwanie skutków klęsk żywiołowych – mówi Edyta Niezgoda, wójt gminy Żmudź. – Stan wód gruntowych jest wysoki i nie wiadomo, jaka będzie sytuacja w kolejnych miesiącach. Niestety, potrzeba więcej dbałości o to, aby rowy melioracyjne były drożne i chodzi tu także o grunty prywatne.

Bliskość innej, dużo większej rzeki – Bugu – w szczególny sposób odczuwają obecnie mieszkańcy gminy Dorohusk. Tu również wiele hektarów gruntów jest pod wodą. Zalanych jest mnóstwo łąk i pól w pobliżu rzeki granicznej. Strażacy również wypompowywali tu wodę z piwnic. Okoliczni mieszkańcy mówią, że są miejsca przypominające teraz „jedno, wielkie morze”. Niektóre drogi też są zalane albo istnieje zagrożenie, że wkrótce będą. Kiepsko pod tym względem jest m.in. w Wólce Okopskiej, gdzie zebrana woda „podeszła” też w okolice boiska.

– Dawno nie było pod tym względem tak źle, chyba dziesięć lat temu mieliśmy do czynienia z takimi podtopieniami – mówi Wojciech Sawa, wójt gminy Dorohusk. – Borykamy się z tymi problemami, a sytuacja jest dynamiczna. Jeśli zajdzie taka konieczność, także będziemy występować o środki na usuwanie skutków klęski żywiołowej.

Sytuacja hydrologiczna rzeczywiście zmienia się błyskawicznie. W czwartkowy poranek (26 stycznia), gdy nasza dziennikarka rozmawiała z wójtem Sawą, poziom wody w Bugu w Dorohusku wynosił 379 cm. Podniósł się w ciągu doby o 1 cm. Tymczasem stan ostrzegawczy wynosi tam 290 cm, a alarmowy 430 cm. W tej sytuacji służby szczególnie muszą trzymać rękę na pulsie.

– Na bieżąco monitorujemy sytuację – mówi Bogusław Kudyba, kierownik Nadzoru Wodnego w Chełmie. – Stan wód gruntowych jest wysoki, a w niektórych miejscach przekroczony. Rzeczywiście już dawno nie było tak trudnej sytuacji. Udal jest pełny, podobnie jak Uherka i inne mniejsze rzeki. Woda nie spływa do Bugu, bo on już tej wody nie przyjmuje. Właśnie jadę na objazd w okolice Bugu. Już jesienią było na tej rzece wiele zatorów: z drzew, pni. Będziemy je usuwać. W ubiegłym roku wydaliśmy na to prawie pięćset tysięcy złotych. To ogromne pieniądze. Trzeba zaznaczyć, że duże szkody wyrządzają tu też bobry.

Do wypompowania wody zalegającej w gospodarstwach wyjeżdżali też kilkukrotnie w ostatnim czasie druhowie z OSP KSRG Wierzbica, o czym na bieżąco informują na swoim fejsbukowym profilu: „Styczniowe opady śniegu połączone z dodatnimi temperaturami przyniosły strażakom wyjazdy do wypompowywania zalegającej wody w gospodarstwach na terenie gminy. We wszystkich przypadkach używano przede wszystkim motopompy pływającej, a także pomp szlamowych połączonych z odcinkami wężowymi oraz zredukowanych zbieraczem do jednej linii. Ostatnie wyjazdy: 19.01.23r. godz. 15:36 – Syczyn, 21.01.23r. godz. 13:03 – Kamienna Góra, 23.01.23r. godz. 11:35 – Wierzbica”. (mo)

News will be here