Złote góry za głos

Chociaż PiS wygrał wybory do powiatu włodawskiego, może być największym przegranym. Do przejęcia pełni władzy brakuje im tylko lub aż jednego radnego. Nie dziwi więc, że Wiesław Holaczuk i spółka wszelkimi argumentami usiłują przekonać radnych spoza swojej partii do zmiany barw.

Większość głosów do rządzenia w powiecie włodawskim wynosi osiem. PiS ma tylko siedmiu radnych, więc aby móc rządzić, musi zawrzeć z kimś koalicję (a nikt nie chce), albo też „wyrwać” kogoś spośród wybranych spoza swojej partii. Sieci już podobno zarzucono na co najmniej dwóch radnych i trwa ich intensywne „zmiękczanie”.

Wyniki wyborów do powiatu nie są wielką niespodzianką. Zgodnie z naszymi przewidywaniami główna rozgrywka miała miejsce pomiędzy PiS i PSL. Przed czterema laty, dzięki tzw. „resztówkom”, zwycięsko z niej wyszedł PSL. Teraz jest odwrotnie. Spośród samach kandydatów rewelacyjny wynik osiągnął Adam Panasiuk w okręgu nr 3 (gminy: Urszulin, Stary Brus, Wyryki) – uzyskał 1123 głosy (26% wszystkich). Niespodzianką jest pokonanie Edwarda Łągwy przez Tomasza Korzeniewskiego (choć obaj weszli do nowej rady). Brak w niej byłego starosty Janusza Kloca (PSL) to też dla wielu niemiła wiadomość. Na uwagę zasługuje też relatywnie bardzo słaby wynik nowych „gwiazd” – Małgorzaty Zińczuk (PiS) i Pawła Łobacza (ŁNS) oraz ponadprzeciętnie przyzwoity wynik Mariusza Zańki, któremu dano ostatnie miejsce na liście. Mówi się nawet, że gdyby mu pozwolono startować z pierwszego lub drugiego miejsca, to przekroczyłby sumę tysiąca głosów.

Swoistym języczkiem u wagi miał być lewicowy komitet burmistrza Wiesława Muszyńskiego – Łączy Nas Samorząd, który faktycznie miał decydować o rozdaniu kart w powiecie. Szybko się jednak wszystko pokomplikowało, bowiem centrala PiS zabroniła sojuszy z tego typu lewicowymi komitetami, natomiast centrala PSL stanowczo odradza jakiejkolwiek koalicji z „antysamorządowym” PiS-em. Tym samym wytworzyła się jedyna alternatywa – koalicja PSL z komitetem burmistrza. Razem mają osiem szabel w 15-osobowej radzie. Wystarczy, by rządzić. Jest jednak małe „ale”. Wystarczy bowiem PiS-owi znaleźć słabe ogniowo spośród tej lewicowo-psl-owej koalicji i już na starostę wskakuje… Wiesław Holaczuk – szef PiS-u.

Według naszych informacji najsłabszym ogniwem może być radny Krzysztof Kuszpa. Jest pracownikiem rządowej instytucji (ARiMR), więc wpływ na jego decyzję może być ułatwiony. Ponadto PiS kusi rządami w kraju oraz w województwie. – Jak on jednak po czymś takim spojrzałby wyborcom w oczy?! – pytają się co niektórzy. Mówi się też o niezależnym Tomaszu Korzeniewskim. Oczywiście rozmowy trwają również z innymi. – To tzw. macanie kandydata – mówi specjalista od PR-u. – Najpierw z nim się rozmawia, wychwala, najczęściej przez pośredników, a dopiero potem mówi, o co chodzi. Trzeba mieć naprawdę twardy kręgosłup, by się nie poddać tego typu naciskom.

Co istotne tego typu zakulisowa gra będzie trwała jeszcze co najmniej trzy tygodnie. Zgodnie bowiem z wytycznymi Państwowej Komisji Wyborczej pierwszą sesję nowo wybranej rady zwołuje się w ciągu 7 dni po upływie kadencji tej rady – czyli po 16 listopada. Z całą pewnością będzie tak, że podczas tej pierwszej sesji nikt nie będzie pewny tego, kto będzie rządził w powiecie. Niby wybory już za nami, ale ciągle w powiecie nic nie wiadomo. Wielu najbardziej boi się o chore serce radnego-seniora Edwarda Łągwy, który może po prostu nie dotrwać…

Radnymi powiatu zostali wybrani: PiS – Wiesław Holaczuk (857 głosów), Mariusz Zańko (674), Danuta Pawluk (381), Piotr Gorgol (518), Tadeusz Rudko (671), Mirosław Konieczny (411) i Elżbieta Strońska (281). PSL – Andrzej Romańczuk (640), Tadeusz Sawicki (412), Adam Panasiuk (1123), Krzysztof Kuszpa (337) i Romuald Pryll (427). Łączy Nas Samorząd – Tomasz Korzeniewski (546), Edward Łągwa (488) i Czesław Ignatiuk (632). (pk)

News will be here