Zły do szpiku kości

Gdy zabił po raz pierwszy, dostał szansę w postaci krótkiego wyroku. Gdy ponownie trafił za kraty za kradzież z włamaniem, był już zatwardziałym recydywistą i do cna zły. Dawał to odczuć na każdym kroku. W końcu bez żadnego powodu zatłukł innego więźnia.

27-letni Kamil K. i jego ofiara odsiadywali wyroki w jednej celi włodawskiego Zakładu Karnego. Do tragedii doszło 3 listopada 2020 roku. Pozostali trzej współosadzeni wyszli do świetlicy. Sytuację natychmiast wykorzystał 27-latek. Chwycił drewniany taboret i rzucił się z nim na współtowarzysza. Przewrócił go i okładał przede wszystkim po głowie i szyi. Gdy skończył masakrować jego twarz i głowę, skakał po jego klatce piersiowej. Po wszystkim usiadł i spokojnie czekał na funkcjonariuszy Służby Więziennej. Gdy jednak ci pojawili się w celi, znowu coś w niego wstąpiło i zaczął się miotać, więc konieczne okazało się siłowe obezwładnienie. Pierwsi na miejscu tragedii mundurowi próbowali reanimować zmasakrowanego człowieka, ale na wszelki ratunek było za późno.

– Kamil K. został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej we Włodawie, gdzie usłyszał dwa zarzuty: zabójstwa oraz spowodowania uszczerbku na zdrowiu u innego współwięźnia. Ten drugi zarzut dotyczył wydarzeń, które miały miejsce kilka miesięcy przed zabójstwem. Otóż Kamil K., siedząc w celi z innymi osadzonymi, w pewnej chwili wstawił czajnik, by zagotować wodę. Wszyscy myśleli, że chce sobie zrobić kawę. Okazało się jednak, że jego cel był inny. Gdy woda zawrzała, K. chwycił naczynie i chlusnął wrzątkiem w twarz jednemu ze współwięźniów. I właśnie m.in. po tym wydarzeniu funkcjonariusze z ZK we Włodawie postulowali do swoich przełożonych, by Kamila K. uznać za więźnia szczególnie niebezpiecznego, ale ich wniosek nie przyniósł efektu.

W ubiegłym roku prowadzący postępowanie w sprawie tego zabójstwa chełmski ośrodek zamiejscowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie skierował do sądu akt oskarżenia przeciw Kamilowi K. Wkrótce podejrzany stanie przed obliczem sędziego. Grozi mu dożywocie i o taki właśnie wymiar kary będzie postulował prokurator. Nic w tym dziwnego, bo jakakolwiek resocjalizacja w przypadku tego człowieka nie jest możliwa. Potwierdzają to funkcjonariusze włodawskiego więzienia, którzy opisują Kamila K. jako wcielone zło. Zresztą jeden sędzia dał mu w przeszłości olbrzymią szansę, przyznając niewielki wyrok za udział w zabójstwie. Teraz okazuje się, jak bardzo się mylił, wierząc w skruchę i poprawę tego człowieka. (bm)

News will be here