Znowu pogrom na maturach

Wciąż kiepskie wyniki matur. Na domiar złego nieco gorsze niż przed rokiem. Znowu jedna trzecia z 1057 chełmskich maturzystów nie zdała egzaminu dojrzałości. Średnia zdawalność chełmskich maturzystów jest ponownie niższa od średniej kraju i województwa lubelskiego. Na szczęście są w Chełmie szkoły-wyjątki, gdzie matura wypadła dobrze. Honor szkół powiatu chełmskiego ratują tylko maturzyści z liceum w Siedliszczu.


Aby zaliczyć maturę, trzeba było – tak, jak w poprzednich latach – uzyskać minimum 30 proc. punktów z przedmiotów obowiązkowych. Ci, którzy nie zaliczą jednego z nich, mogą przystąpić do egzaminu poprawkowego. Maturę w skali kraju zdało 74,5 proc. uczniów, a w województwie lubelskim – 73,1 proc. 17,2 proc. maturzystów z województwa lubelskiego nie zdało jednego z przedmiotów (to wynik zbliżony do ubiegłorocznego – 17,3 proc.) i będzie mogło poprawić maturę w tym roku. 9,7 proc. absolwentów z województwa lubelskiego nie zdało więcej niż jednego przedmiotu (w ubiegłym roku było to 11,2 proc.). Renata Janicka z lubelskiego oddziału Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Krakowie zwraca uwagę, że w liceach z województwa lubelskiego zdawalność jest dużo wyższa niż w technikach.

– Średnia zdawalność dla województwa jest w tym roku niższa od średniej krajowej – mówi R. Janicka. – W technikach zdawalność była na poziomie 59,2 procent, a w liceach wyniosła 81,7 procent.

Średnia zdawalność dla miasta Chełm jest niższa od średniej kraju oraz województwa lubelskiego i wyniosła 68 proc. (przed rokiem 69 proc.). Z kolei średnia zdawalność w powiecie chełmskim, czyli w trzech szkołach średnich, jest gorsza i wynosi 57 proc., ale to i tak dwa razy lepiej niż przed rokiem. Przed epidemią i zdalnym nauczaniem chełmscy maturzyści wypadali na egzaminie dojrzałości jednak zdecydowanie lepiej.

Najlepiej w Chełmie spisali się, tradycyjnie, maturzyści I LO. Zdawalność u „Czarniecczyków” wyniosła, jak zawsze, dużo powyżej średniej województwa, tj. 95 proc. W ubiegłym roku było jednak pod tym względem trochę lepiej, bo zdawalność wyniosła wtedy 96,31 proc.

Za to swoją „zdawalność” podnieśli w II LO w Chełmie. Przed rokiem wyniosła ona tam 84 proc., a tegoroczna to 89,06 proc. W ubiegłym roku 24 uczniów II LO podchodziło do poprawki, a obecnie podejdzie do niej 21 osób. Wszyscy uczniowie, którym powinęła się noga na maturze, nie zdali tylko egzaminu z jednego przedmiotu (w większości matematyki), więc mają szansę poprawić swą sytuację. Wśród „Dreszerczyków” nie było nikogo, kto nie zdałby egzaminu z dwóch przedmiotów, podczas gdy przed rokiem było czterech takich maturzystów. Średni wynik w II LO z przedmiotów na poziomie podstawowym to 73,04 proc. i jest wyższy niż przed rokiem. Widać, że wyciągnęli tam lekcję z „nauczania zdalnego”, ale poprzeczkę stawiają sobie znacznie wyżej.

– Nie są to złe wyniki, zważywszy na konieczność zdalnego nauczania, ale będziemy systematycznie pracować, aby było jeszcze lepiej – mówi Zbigniew Niderla, dyrektor II LO w Chełmie.

O niebo lepsza niż w ubiegłym roku była też zdawalność w Zespole Szkół Energetycznych i Transportowych w Chełmie. Wyniosła 62 proc., a przed rokiem była na poziomie ponad dwukrotnie niższym. Wtedy maturę oblało tam aż 40 osób, spośród których 16 uczniów mogło podejść do poprawki. W tym roku tylko 8 maturzystów z ZSEiT w Chełmie podejdzie do poprawki, bo nie zdało egzaminu z jednego przedmiotu.

– Byliśmy już przygotowani na zdalne nauczanie i gdy w październiku je wprowadzono, mieliśmy wypracowane metody pracy – mówi Katarzyna Karamać, dyrektor ZSEiT w Chełmie. – Na zebraniach uświadamialiśmy rodzicom, że uczniowie muszą się postarać i w związku z sytuacją powinni dużo pracować także samodzielnie. Mieliśmy też konsultacje. Młodzież podeszła do tego odpowiedzialnie, a nauczyciele też włożyli ogrom pracy.

III LO, wchodzące w skład Zespołu Szkół Ekonomicznych i Mundurowych, miało zdawalność 70 proc. W technikum ekonomicznym w ZSEiM to zdawalność wyniosła 51 proc.

W IV LO w Chełmie zdawalność jest na poziomie 78 proc., podobnie jak przed rokiem.

W Zespole Szkół Technicznych w Chełmie, które przeważnie wypadało najlepiej na tle innych chełmskich techników, zdawalność jest na poziomie 61 proc. Barbara Baluk, dyrektor ZST w Chełmie, która wkrótce odchodzi ze swego stanowiska, nie ukrywa, że jest tym wynikiem rozczarowana.

Tylko po 29 proc. „zdawalności” odnotowali w Zespole Szkół Gastronomicznych i Hotelarskich w Chełmie, a także w Zespole Szkół Budowlanych i Geodezyjnych w Chełmie. To o wiele gorzej niż w latach poprzednich.

– To prawda, że w tym roku średnia zdawalność jest dużo mniejsza, ale mamy bardzo dużo poprawek i nadzieję, że ostatecznie te wyniki będą dużo lepsze – mówi Marzanna Stus, wicedyrektor ZSGiH w Chełmie.

W „Gastronomach” do egzaminu dojrzałości podeszły 82 osoby. 38 z nich nie zdało egzaminu z dwóch lub więcej przedmiotów i nie ma szans w tym roku na poprawkę. Z kolei kolejne 21 osób nie zdało tylko z jednego przedmiotu i w sierpniu mogą przystąpić do egzaminu poprawkowego.

Perełka w powiecie chełmskim

W ubiegłym roku katastrofalna była średnia zdawalność w powiecie chełmskim (to był najgorszy wynik w województwach: lubelskim, małopolskim i podkarpackim, nadzorowanych przez OKE Kraków). Mowa tu o łącznych wynikach maturzystów z trzech szkół średnich w powiecie chełmskim. Ale nie można ich „wrzucać do jednego worka”. Tegoroczną „średnią” zdawalności powiatu – 57 proc. – ratuje młodzież z LO w Siedliszczu. W placówce tej maturę zdało aż 83 proc. młodzieży. Egzamin dojrzałości pisały tu 24 osoby, z czego tylko jedna nie zdała egzaminu z dwóch przedmiotów, a trzy mają poprawki, bo nie poszło im wyłącznie na jednym egzaminie.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z tych wyników. To zasługa ciężkiej pracy uczniów i nauczycieli – mówi Wiesław Prażnowski, dyrektor LO w Siedliszczu.

Z kolei średnia zdawalność maturzystów z liceum w Dubience wyniosła tylko 20 proc. Trochę większą zdawalność uzyskali maturzyści z Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Okszowie – 33 proc. Maturę zdało tam 5 osób, 4 mają poprawki, 3 nie zdały matury z dwóch przedmiotów.

– Młodzież, która pracowała systematycznie, poradziła sobie, ale jednak sytuacja związana z epidemią spowodowała, że niektórzy poluzowali – mówi Bogusław Marczuk, dyrektor ZSCKR w Okszowie. – Mam nadzieję, że uczniowie, którzy mają poprawki, poradzą sobie i ostateczne wyniki będą lepsze. Za to, tradycyjnie, młodzież osiągnęła dobre wyniki na egzaminach zawodowych. (mo)

News will be here