Alarm goni alarm

Fałszywe alarmy bombowe nękają szkoły podstawowe w Chełmie i powiecie. W ubiegłym tygodniu „dowcipnisie” nie oszczędzili nawet sądu. Komenda odbiera kolejne zgłoszenia i wysyła policjantów do sprawdzenia budynków w poszukiwaniu materiałów wybuchowych. W takich przypadkach sprawców zwykle udaje się ustalic i pociagnąć do odpowiedzialności.

Seria alarmów bombowych w całym kraju trwa. Mija kolejny tydzień, a policjanci wciąż dostają nowe zgłoszenia o rzekomo „tykającej bombie” lub ładunku z gazem. Tego typu wiadomości o podłożonych ładunkach, w środę (30 września), dotarły na skrzynki e-mail sześciu placówek oświatowych w mieście i powiecie chełmskim.

W każdym przypadku od razu, zgodnie z procedurami, powiadomione zostały służby, ale tylko w nielicznych placówkach zarządzono ewakuację. W większości z góry przyjęto, że nadesłane informacje, choć są niepokojące, to mają bardzo niski stopień wiarygodności.

– Nie bagatelizujemy żadnych wpisów – podkreśla Barbara Anchimowicz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4 w Chełmie, skąd po godz. 12 ewakuowano ponad 200 osób. – Dzieci udały się na halę sportową MOSiR, a po przeszukaniu szkoły część uczniów wróciła na lekcję, część udała się do domów.

Również w środę ktoś zadzwonił do Sądu Rejonowego w Chełmie z informacją o podłożonej bombie. W czwartek (1 października) alarm bombowy wywołano w przedszkolu w Rejowcu i szkole w Żółtańcach, zaś w piątek – w Szkole Podstawowej w Sawinie. Tu również obyło się bez ewakuacji, ale policjanci służby sprawdziły pomieszczenia wszystkich budynków.

Policjanci-dochodzeniowcy cały czas próbują ustalić autorów rozsyłanych wiadomości elektronicznych do placówek oświatowych. (pc)

 

News will be here