Bociek nie odleciał. Ponoć nic w tym dziwnego

Mamy połowę października, a w ubiegłym tygodniu na gnieździe na słupie przy drodze w Zagrodzie (gmina Siennica Różana) jeden z naszych Czytelników zobaczył i sfotografował bociana. Martwił się, czy boćkiem nie trzeba się jakoś zaopiekować. Tymczasem Lena Grusiecka ze Stowarzyszenia Leśne Przytulisko uspokaja: – Jeżeli jest zdrowy i lata, to wszystko jest w porządku, poradzi sobie.

Bociek stał na gnieździe na słupie przy drodze wojewódzkiej nr 843 Chełm – Krasnystaw. Wyglądał na zdrowego i z ciekawością przyglądał się fotografującego go naszemu Czytelnikowi. Grażyna Kniażuk, sołtys Zagrody, z którą skontaktowaliśmy się, obiecała, że będzie obserwować, czy z boćkiem, „który woli Zagrodę od Afryki” wszystko jest w porządku. Dariusz Turzyniecki, sekretarz gminy Siennica Różana, też zapewnia, że gmina będzie miała ptaka „na oku”, choć jego zdaniem, bociany zostające u nas na zimę staje się niczym nadzwyczajnym.

– W związku z ociepleniem klimatu część bocianów odlatuje bardzo późno, a są przypadki, że nie odlatują wcale. Bocian z Zagrody wygląda na zdrowego, skoro jest w stanie dofrunąć do gniazda – mówi D. Turzyniecki.

Jego słowa potwierdza Lena Grusiecka ze Stowarzyszenia Leśne Przytulisko, ośrodka zajmującego się rehabilitacją dzikich zwierząt.

– Jeżeli bocian lata to zdobycie przez niego pożywienia, nawet zimą, nie jest problemem – mówi Grusiecka. – Nie mróz jest bowiem największym zagrożeniem dla bocianów, a zalegający śnieg, w którym trudno znaleźć jedzenie. Klimat się zmienia i przyzwyczajajmy się do widoków bocianów nawet przez cały rok. W Niemczech jest już stała populacja zimujących bocianów i u nas będzie to samo – zapowiada.

Opiekunka zwierząt poleca obserwować boćka z Zagrody i nie interweniować, póki widać, że się przemieszcza. – Zdrowego bociana nie sposób złapać i w ogóle nie jest to wskazane, bo można mu tylko zaszkodzić – podsumowuje. Karol Garbacz