– Przykre, że miasto Krasnystaw nie widziało potrzeby, aby zapewnić przy budowie mostu nadzoru archeologicznego. Żadnym argumentem jest fakt, że teren nie jest wpisany do rejestru zabytków oraz nie zlokalizowano tam stanowiska archeologicznego – uważa Wojciech Werus ze Stowarzyszenia Historyczno-Poszukiwawczego „Wolica”. W muldzie ziemi wywiezionej z placu budowy Werus znalazł sporą ilość ceramiki, kafli, czy przedwojennych butelek.
W poprzednim wydaniu „Nowego Tygodnia” w tekście „Drążenie przy moście” napisaliśmy, że na ostatniej sesji Rady Miasta Krasnystaw jej przewodniczący Marcin Wilkołazki pytał czy w trakcie budowy nowej przeprawy na rzece Wieprz przeprowadzono bądź planuje się przeprowadzić badania archeologiczne? – Warto skorzystać z okazji prowadzonych prac ziemnych i przebadać odkryty teren, gdyż mogą pojawić się tam ciekawe znaleziska – przekonywał. – Jeśli jakieś badania archeologiczne zostały lub są tam prowadzone, proszę o pisemną informację, w jakiej formie i przez kogo są wykonywane, a jeśli nie, to wnioskuję, aby takie badania zostały przeprowadzone – dodał Wilkołazki.
Daniel Miciuła, burmistrz Krasnegostawu, odpowiedział radnemu pismem, datowanym na 30 kwietnia. Na początku przyznał, że podczas budowy mostu nie były prowadzone żadne badania archeologiczne. – Na etapie opracowania dokumentacji projektowej ustalono, że obszar planowanej inwestycji nie jest objęty żadną z form ochrony zabytków. Wykonawca inwestycji ma jednak obowiązek niezwłocznie poinformować władze miasta Krasnystaw o problemach technicznych lub okolicznościach, które mogą wpłynąć na jakość robót lub termin ich zakończenia – napisał burmistrz.
– Wykonawca nie stwierdził do tej pory wyżej wymienionych zdarzeń. Gdyby podczas wykonywania inwestycji natrafiono jednak na obiekty mogące posiadać wartość historyczną, artystyczną czy archeologiczną, kierownik budowy musiałby wstrzymać prace w miejscu znaleziska, niezwłocznie powiadomić o tym konserwatora zabytków, zabezpieczyć przedmiot przed uszkodzeniem czy np. zrobić jego zdjęcia – wyjaśnia dalej Miciuła.
Włodarz Krasnegostawu dodaje, że zlecenie badań archeologicznych na obecnym etapie inwestycji może mieć znaczący wpływ na wstrzymanie procesu inwestycyjnego i zaburzenie jego harmonogramu rzeczowo-finansowego.
– Nadmieniam, że przepisy umowy obligują wykonawcę do bieżącego monitorowania terenu inwestycyjnego i w sytuacji pojawienia się takich okoliczności zostaną podjęte działania zgodnie z przepisami prawa – podkreśla burmistrz Miciuła.
Taka odpowiedź nie przekonuje Wojciecha Werusa ze Stowarzyszenia Historyczno-Poszukiwawczego „Wolica”.
– Przykre, że miasto Krasnystaw nie widziało potrzeby, aby zapewnić przy inwestycji nadzoru archeologicznego – napisał na swoich mediach społecznościowych Werus. – Żadnym argumentem jest fakt, że teren nie jest wpisany do rejestru zabytków oraz nie zlokalizowano tam stanowiska archeologicznego. Tego typu inwestycje w samym sercu dawnej zabudowy miasta oraz w pobliżu nieistniejącego zamku w Krasnymstawie to dobra okazja do badań powierzchniowych gruntu, które mógłby przyczynić się do lepszego poznania warunków życia dawnych mieszkańców miasta. Wysoce prawdopodobne, że udałoby się pozyskać bardzo wiele cennych eksponatów oraz ceramiki, które wzbogaciłyby Muzeum Regionalne w Krasnymstawie – dodał.
Dzień później Werus udał się na miejsce, w którym wysypywana jest ziemia wywożony z placu budowy mostu. – Wystarczyło 10 minut spaceru po wywiezionej ziemi, aby odnaleźć wiele bardzo ciekawych przedmiotów, które bez wątpienia są zabytkami archeologicznymi. Nie miałem możliwości zabrać i zabezpieczyć wszystkiego. Ogromna ilość ceramiki, kafli, przedwojennych butelek oraz przedmiotów metalowych. Przekażę je do Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków – zapowiedział poszukiwacz.
Sprawą zainteresowała się też popularna blogerka z Krasnegostawu Niewyparzona Pudernica (Wioletta Pyzik). I ona przeszła się po hałdzie ziemi wywiezionej z budowy mostu kręcąc filmik. Pokazuje na nim znalezione przez siebie fragmenty ceramiki, porcelany, kafli z pieców, a nawet… kości.
– Nie jestem historykiem, żeby ocenić wartość tych przedmiotów, ale chyba byłoby warto to sprawdzić? A co, jeśli kości są ludzkie? Co, jeśli ten fragment obok kości to część zapalnika od pocisku? A może nawet i jakiś pocisk się znajdzie? – napisała w komentarzu. (kg)