Od kilkunastu dni po Sobiborze błąka się chory lis. Zwierzę nie boi się ludzi, podchodzi do zabudowań w środku dnia i już samym wyglądem straszy mieszkańców. O takich przypadkach zawsze trzeba informować powiatowego lekarza weterynarii, bo zwierzę może być niebezpieczne dla ludzi i zwierząt domowych.
Ostatni przypadek wścieklizny wykrytej u lisa zanotowano w gminie Włodawa trzy lub cztery lata temu. Od tamtej pory, w dużej mierze dzięki szczepionkom rozrzucanym m.in. z samolotów, tę niezwykle groźną również dla ludzi chorobę zdołano zwalczyć. Ale lisy chorują nie tylko na nią. W ubiegłym tygodniu mieszkańcy Sobiboru zauważyli dziwnie zachowującego się lisa. Bardzo wychudzone i strasznie wyliniałe zwierzę błąka się po wsi i nie okazuje strachu przed człowiekiem. Podchodzi do zabudowań, kręci się przy sklepie.
– Takie zachowanie jest typowe dla chorych osobników – mówi Anna Doraczyńska-Filipczak, lekarz weterynarii z wieloletnią praktyką, specjalista chorób zwierząt nieudomowionych i jednocześnie myśliwy. – Zwierzęta te cierpią na wiele chorób. W tym przypadku, sądząc tylko po wyglądzie tego młodego lisa, można domniemywać, że choruje on na grzybicę lub nurzycę. Są to choroby zakaźne w środowisku lisów, ale pasożyty mogą się przenieść od nich również na zwierzęta domowe, tym bardziej, że ten lis jest wyraźnie osłabiony i będzie szukał łatwego pożywienia, a te znajdzie przy siedzibach ludzkich. Powinien zostać bezwzględnie odłowiony – tłumaczy ekspert.
Wszelkie przypadki podejrzeń chorób u dzikich zwierząt należy zgłaszać do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii. (bm)