Ciemności-oszczędności

Niektórzy muszą rozpoczynać dzień o 4 rano. We Włodawie bywa to utrudnione, bo czas świecenia latarni nie jest dostosowany do pór zapadania zmroku i świtu. Tak przynajmniej twierdzą niektórzy mieszkańcy. I przypominają, że przecież eksploatacja lamp LED-owych miała kosztować przysłowiowe grosze. Skąd więc w ogóle problem?


– Do pracy idę często już przed piątą rano – skarży się nasz czytelnik. – I dopóki była pełnia lata, to o tej godzinie było już widno. Teraz jednak słońce wschodzi dopiero około szóstej rano. Wiem, że miasto zainwestowało w oświetlenie LED-owe. I bardzo dobrze, bo to wielka oszczędność. Ale jednak mógłby sobie burmistrz darować te parę groszy i włączać latarnie choć o czwartej rano. Chodzenie z latarką w telefonie może kosztować wbrew pozorom znacznie więcej.

Niemal rok temu zakończyła się realizacja projektu „Włodawa – miasto z energią – oświetlenie uliczne”, na który miasto pozyskało ponad 1 mln 800 tys. zł dofinansowania z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego. Dzięki montażowi oświetlenia typu LED, koszty zakupu energii są niższe nawet o kilkaset tysięcy w skali roku.

Z kolei epidemia koronawirusa zmusiła burmistrza Włodawy do oszczędzania wszędzie, gdzie się da. W końcu kwietnia burmistrz Włodawy poinformował – Szukamy różnych sposobów na oszczędności, ale musimy pamiętać, że przed nami realizacja ważnych w mieście inwestycji, na które musimy pozostawić zabezpieczone w budżecie środki. Dlatego postanowiłem, że skrócimy czas pracy latarni miejskich, które będą gaszone o północy. Mam nadzieję, że nie będzie to zbyt uciążliwe dla mieszkańców, ale przyczyni się do zgromadzenia środków, które przeznaczymy na dalszą pomoc mieszkańcom w czasie pandemii.

Po dwóch miesiącach wydłużono oświetlenie latarni, ale ciągle nad ranem jest ciemno. Dlatego mieszkańcy apelują o rozważenie możliwości włączenia latarni choć od godziny czwartej. (pk)

 

News will be here