Ciepło jest, ale drogie

Spółdzielnia Mieszkaniowa „Cukrownik” w Siennicy Nadolnej z dużym oporem, ale podpisała umowę z Cukrownią Krasnystaw na dostawę ciepła do bloków. Jej zarząd nie jest jednak zadowolony z zaproponowanych stawek i uważa, że gdyby spółdzielnia wybudowała własne kotłownie, ciepło byłoby tańsze o 30-40 procent. Prezes Janina Szawarska liczy na to, że mieszkańcy podzielą jej zdanie, gdy zobaczą lipcowe rachunki.

Koniec problemów mieszkańców osiedla „Cukrownik” w Siennicy Nadolnej z ogrzewaniem. Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu Cukrownia Krasnystaw wypowiedziała spółdzielni umowę na dostawę ciepła. Od 1 czerwca br. mieszkańcy mieli nie mieć ciepłej wody.

Władze „Cukrownika” postanowiły, że wybudują dwie własne kotłownie na gaz ziemny. Prezes spółdzielni Janina Szawarska przekonywała, że to najlepsze dla mieszkańców rozwiązanie. Jedna zasilałaby w ciepło bloki na osiedlu „Polana” przy szkole podstawowej, druga zaś dostarczałaby energię cieplną do budynków przy Cukrowni. Inwestycja wiązała się z koniecznością zaciągnięcia kredytu.

Mieszkańcy w obawie o bardzo wysokie koszty związane ze spłatą pożyczki, ale również szalejące ceny gazu, nie wyrazili zgody na to, by spółdzielnia rozpoczęła inwestycję. Prezes Szawarska zapewniała, że da radę zrealizować przedsięwzięcie, a dzięki własnym kotłowniom spółdzielnia nie będzie zależna od Cukrowni. Większość spółdzielców nie podzieliła jej argumentów. Z tego też powodu, między częścią mieszkańców a prezes spółdzielni doszło do konfliktu.

Na początku marca br. niezadowoleni z podejmowanych przez prezes Szawarską działań mieszkańcy złożyli wniosek o zwołanie nadzwyczajnego zgromadzenia członków spółdzielni w celu odwołania rady nadzorczej, a co za tym idzie, również zarządu. I choć Szawarska zapewniała, że zorganizuje Walne, do dziś go nie zwołała.

Cukrownia Krasnystaw ostatecznie podpisała z zarządem spółdzielni umowę na dostawę ciepła do bloków. Tyle tylko, że mieszkańcy zapłacą o wiele więcej niż dotychczas. Ceny są bardzo wysokie. Do tej pory mieszkańcy „Cukrownika” płacili 10,17 zł za metr sześcienny podgrzania wody, natomiast za ogrzewanie – 1,70 zł za metr kwadratowy. Zgodnie z nową umową, podgrzanie wody kosztuje 35,10 zł za metr sześcienny, a ogrzewanie – 4,60 zł za metr kwadratowy. Stawki wzrosły zatem odpowiednio o 345 proc. i 270 proc. Zarząd „Cukrownika” podkreśla, że te koszty są niezależne od spółdzielni, a uiszczane przez mieszkańców opłaty w 100 procentach trafiają na konto Cukrowni.

Prezes Szawarska, gdy zapytaliśmy ją, by odniosła się do przyjętych stawek za ciepło, stwierdziła, że „zarząd nie może i nie chce komentować narzuconej treści umowy do podpisania, od której nie mógł odstąpić, dotyczącej dostawy ciepła do osiedla mieszkaniowego w Siennicy Nadolnej”.

– Zarząd nie może się wypowiadać, ponieważ dostawca ciepła dokonał zastrzeżenia treści umowy – twierdzi prezes Szawarska. – Uzgodnienia w sprawie ogrzewania osiedla w Siennicy Nadolnej były prowadzone bez udziału przedstawicieli i za plecami Spółdzielni. Umowa jest bardzo niekorzystna dla mieszkańców osiedla. Koszty ogrzewania mieszkań i podgrzewania wody będą bardzo wysokie, o około 30-40 proc. wyższe, niż w spółdzielniach, które posiadają własne kotłownie gazowe.

W podpisanie umowy na dostawę ciepła mocno zaangażował się Stanisław Lubaś, mieszkaniec osiedla, przewodniczący Sekcji Krajowej Przemysłu Cukrowniczego NSZZ „Solidarność”, z którym prezes Szawarskiej nie po drodze. Lubaś wielokrotnie zapewniał, że nie dopuści do tego, by mieszkańcy zostali bez ogrzewania. Jak sam mówił, osobiście rozmawiał jeszcze z zarządem Krajowej Spółki Cukrowej i dostał zapewnienie, że Cukrownia Krasnystaw podpisze ze spółdzielnią umowę na dostawę ciepła. Prezes Szawarska przekonuje, że to właśnie działania m.in. Lubasia, doprowadziły do tego, że spółdzielnia nie ma własnych kotłowni i z tego powodu mieszkańcy za ciepło będą płacić krocie. Co istotne, obecne stawki pójdą w górę, jeśli w Cukrowni zwiększą się ceny wytworzenia energii cieplnej.

– Na koniec lipca br. mieszkańcy osiedla otrzymają naliczenie czynszu z uwzględnieniem nowych stawek opłat za centralne ogrzewanie i muszą zastanowić się nad podjęciem rozsądnej decyzji, dotyczącej programu działania spółdzielni na najbliższe lata, który będzie przedmiotem obrad Walnego Zgromadzenia – podkreśla Szawarska.

Prezes na razie nie chce jeszcze mówić o terminie zwołania zebrania. – Walne Zgromadzenie Członków powinno być zwołane wtedy, kiedy członkowie będą w stanie uchwalić program działania spółdzielni na najbliższe lata, co w obecnej sytuacji jest bardzo trudne – oznajmia prezes Szawarska i nawiązuje do inwestycji, jaką wcześniej proponowała członkom spółdzielni. – Wybudowanie w najbliższym czasie własnej kotłowni będzie dwukrotnie droższe, niż rok temu. W tamtym okresie Spółdzielnia posiadała własne fundusze na pokrycie niemal 80 procent kosztów budowy, a obecnie stan środków finansowych spółdzielni stopniał o około 20 proc. – przekonuje Szawarska.

Jeśli chodzi o Walne Zgromadzenie Członków Spółdzielni „Cukrownik”, prezes Szawarska zaznacza, że odwołanie władz spółdzielni, do którego namawiają „zatroskani mieszkańcy”, nie rozwiąże żadnego problemu. – To najwyższy organ spółdzielni, jakim jest Walne Zgromadzenie, musi podjąć rozsądną decyzję, a członkowie nie mogą być wprowadzani w błąd, ani dezinformowani przez „zatroskanych mieszkańców” (tak prezes spółdzielni nazwała swoich oponentów) – zaznacza Janina Szawarska. – W obecnym stanie prawnym obowiązek zwołania Walnego Zgromadzenia członków nie istnieje.

W dalszym ciągu obowiązuje ustawa z 31 marca 2020 r., w której zawarto zapisy o terminie zwołania Walnego Zgromadzenia Członków w stanie pandemii albo w stanie zagrożenia epidemicznego oraz o przedłużeniu kadencji rady nadzorczej. Stan zagrożenia epidemicznego nie został odwołany, toteż termin sześciu tygodni na zwołanie Walnego nie rozpoczął biegu. Spółdzielnia sama rozważy, czy w obecnym stanie prawnym i sytuacji, w jakiej znalazła się większość członków, należy zwoływać Walne, aby nie narazić się na zarzuty, że część mieszkańców nie weźmie udziału w zgromadzeniu, w związku ze stanem zagrożenia epidemicznego albo podejmie złą decyzję na podstawie kłamliwych informacji rozpowszechnianych przez „zatroskanych mieszkańców” – dodaje J. Szawarska. (ps)

News will be here