Co łaska, ale nie mniej niż…

Teoretycznie księża nie powinni ustalać stawek za udzielanie sakramentów takich jak ślub czy pogrzeb i zadowalać się zwyczajowym „co łaska”. Rzeczywistość tak różowo nie wygląda. Ostatni sygnał o bulwersująco wysokich opłatach dostaliśmy z Włodawy. Proboszcz za udzielenie ślubu miał zażyczyć sobie aż 2,5 tysiąca złotych.

W mediach społecznościowych nie brakuje dyskusji i postów, w których wierni poszukują kościołów, w których tanio wezmą ślub czy pochowają zmarłego. Co ciekawe, stawki za poszczególne sakramenty są wyższe na wsi i w małych miasteczkach, niż w dużych aglomeracjach. W teorii proboszczowie nie mogą pobierać opłat za tego typu usługi, a tym bardziej ustalać stawek.

Praktyka mówi zupełnie co innego. W niemal każdym kościele udzielenie sakramentu małżeństwa kosztuje, choć najczęściej nie mówi się o tym, jak o zapłacie, ale np. ofierze, dobrowolnym datku na kościół czy opłacie za wypisanie aktu małżeństwa. Jeden z największych portali o tematyce ślubnej przeprowadził badanie, z którego wynika, że w 2021 roku udzielenie sakramentu ślubu z zależności od miejsca kosztuje od 200 do 1,5 tysiąca złotych.

Na tle tego badania zaskakuje kwota 2,5 tysiąca, której miał sobie zażyczyć od jednej z par za niespełna godzinną mszę w kościele proboszcz parafii Najświętszego Serca Jezusowego we Włodawie, ks. Dariusz Parafiniuk. Według osób zorientowanych, ksiądz nie ma jednakowej stawki, ale uzależnia ją od statusu materialnego parafian, którzy chcą zawrzeć związek małżeński. Duchowny stanowczo dementuje zarzuty o tym, by kiedykolwiek ustalał jakiś cennik za udzielenie sakramentów, jednak tego, czy faktycznie chciał 2,5 tysiąca za ślub, już nie skomentował. (bm)

News will be here