Co ma szpital do dzietności?

(1 marca) Na piątkowej sesji radny Mariusz Czuj poczuł się oburzony słowami burmistrza Wiesława Muszyńskiego, który zasugerował, że na małą dzietność we Włodawie wpływ mają rządzący powiatowym szpitalem. W odpowiedzi usłyszał, że radny nie zrozumiał słów burmistrza.

W. Muszyński przedstawiając swoje sprawozdanie z działalności pomiędzy sesjami, powiedział m.in.: – W ramach urzędu stanu cywilnego sporządzono 31 aktów urodzeń, w tym sporządzonych na podstawie transkrypcji zagranicznych aktów urodzeń za granicą Rzeczypospolitej (…). Bardzo ubolewamy, że nie mamy aktów urodzeń dzieci urodzonych we Włodawie. Może się to zmieni, mam nadzieję. Trzymamy kciuki za rządzących szpitalem.

Te słowa wzburzyły radnego M. Czuja, który poczuł się urażony sugestią, że rządzący szpitalem mogą przyczynić się do wzrostu urodzeń. – Nie godzi się tak mówić, chyba że to takie celebryckie było, po to, by w mediach społecznościowych się znalazło. A przecież wszyscy wiemy, że wszyscy mamy problem demograficzny, w całej Polsce. Tego problemu tu nie rozwiążemy, ale takich słów burmistrzowi nie godzi się mówić. Były po prostu nie na miejscu.

W odpowiedzi burmistrz zarzucił radnemu, że chyba nie zrozumiał jego odpowiedzi, choć tłumaczył się, że nic złego nie powiedział. Dodał przy okazji, że w mediach społecznościowych zada pytanie czy mieszkańcy są za przywróceniem oddziału położniczego i pediatrii we Włodawie. (pk)

News will be here