Covid w kościelnym chórze

Ognisko koronawirusa pojawiło się w kręgu osób z parafii pw. Trójcy Przenajświętszej – mówią mieszkańcy miasta. Z powodu koronawirusa zachorowały a nawet zmarły osoby związane z kościelnym chórem. – Chór od dawna nie ma prób i nie występował podczas nabożeństw – tłumaczą w kościele. W okrojonym składzie śpiewał jednak z okazji imienin proboszcza i siostry opiekującej się grupą.

– Dlaczego nic się nie mówi o ognisku koronawirusa, który pojawił się wśród członków chóru kościelnego w Krasnymstawie? – pyta nas mieszkaniec miasta. – Co najmniej dwie osoby związane z chórem zmarły z powodu koronawirusa a inne były albo są nadal zarażone i trafiły do szpitala.

Faktycznie, dwie osoby związane z chórem zmarły w ostatnich tygodniach. Jedną z nich był szafarz komunii, który był również członkiem chóru. – Nie wiem czy koronawirus faktycznie przyczynił się do jego śmierci, bo zmarł nagle, w domu – mówi ks. Roman Skowron, proboszcz parafii pw. Trójcy Przenajświętszej w Krasnymstawie. – Drugą osobą była starsza parafianka, która kiedyś należała do chóru. Z powodu podeszłego wieku i stanu zdrowia od roku nie uczestniczyła w jego próbach.

Tuż po śmierci szafarza do szpitala, z dodatnim wynikiem na Covid-19, trafiła jego żona. I przez chorobę nie mogła nawet być na pogrzebie męża. Lekko przechorować covida miał inny członek chóru, którego żona z kolei trafiła z poważnymi objawami i leczona była pod respiratorem w szpitalu w Lublinie.

– Czy to przypadek, że osoby z jednego kręgu chorują? Czy naprawdę ta pandemia, śmierć i pogrzeby na tyle nam spowszedniały, że już się nimi nie przejmujemy i tak trudno nam zachować wstrzemięźliwość przed spotkaniami? Opiekunowie chóru też powinni mieć świadomość, że takie spotkania, wspólne śpiewanie bez maseczek, w wąskim gronie może się przyczynić do roznoszenia wirusa i narażania innych – mówi nasz Czytelnik.

– Ani w Boże Narodzenie, ani w Wielkanoc nasz chór nie występował – tłumaczy siostra Krystyna, która opiekuje się grupą. – W Wielkanoc zaśpiewały osoby niezwiązane na co dzień z naszym chórem.

Ale chór wystąpił dwukrotnie na imieninach proboszcza w lutym i siostry Krystyny, w marcu. – W bardzo okrojonym składzie, liczącym kilkanaście osób (chór liczy ok. 30 osób – przyp. red.) i nikogo do tego nie namawiałam. Wręcz przeciwnie, to od samych chórzystów wyszła ta inicjatywa – tłumaczy siostra Krystyna.

Proboszcz mówi, że od tamtej pory grupa nie ma prób a siostra Krystyna, że ludzie mają kontakty w różnych miejscach i nie można stwierdzić, gdzie faktycznie mogli się zrazić.

– Mnie dziwi cisza wokół tej sprawy. W ubiegłym roku po tylu przypadkach zakażeń i zgonów trąbiono by o tym dookoła a kościół byłby na wszelki wypadek odkażony i na pewien czas zamknięty – komentuje nasz Czytelnik. – Dzisiaj ludzie przychodzą bezwiednie na msze, przyjmują komunię i nawet nie wiedzą, że co się stało. A potem dziwimy się statystykom, że w Polsce jest tak dużo przypadków śmiertelnych. (bf)

News will be here