CSK – nowe dyrektywy kultury

„Wspólnie otworzyliśmy Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. Dziękuję ” – takim banerem, który pojawił się w okolicach Leclerca, Piotr Franaszek pożegnał się ze stanowiskiem dyrektora CSK

Piotr Franaszek od blisko 5 lat, czyli od początku, kierował Centrum Spotkania Kultur. Ta największa instytucja kultury na Lubelszczyźnie od 1 marca ma już drugiego nowego szefa. Jej dotychczasowy dyrektor, póki co, został wojewódzkim koordynatorem Roku Moniuszkowskiego w urzędzie marszałkowskim. Środowiska związane z CSK są załamane tą zmianą.


– Zdecydowałem się na taki krok dla dobra instytucji, dla dobra pracowników. Uważam, że kultura nie może być przedmiotem gry i rywalizacji politycznej. Wybrałem rozwiązanie najlepsze dla wszystkich, polubowne – zamiast konfliktu. Powinniśmy zachować możliwość kontynuacji pracy, stabilności instytucji. Działaliśmy bowiem często wbrew przeciwnościom politycznym, środowiskowym – mówił nie bez wzruszenia Piotr Franaszek w przeddzień pożegnania się z dyrektorskim fotelem w CSK. Przemawiał z wielkiej sceny operowej, w wielkiej sali, którą otwierał jesienią 2015 roku.

– Włożyłem w to wszystko ogrom pracy, wysiłku, zdrowia. Podobnie wiele sił w to wszystko włożył mój zespół. Pracowaliśmy w pocie czoła, wbrew przeciwnościom losu, również wbrew zazdrości. CSK to nasz wielki sukces, mój, jak również zespołu, z którym miałem przyjemność pracować – podkreślał, wskazując na grupę współpracowników na widowni podczas spotkaniu z dziennikarzami – około 50 osób z 74 zatrudnionych w CSK. W chwilę później poprosił obecnych na scenę, by wyrazić im swoje uznanie. Ale jak…

– Chcę obecnym tu mediom rekomendować ten zespół – jest najlepszy w Polsce. I proszę byście państwo czuwali nad stabilnością, nad rozwojem CSK – tymi słowami dyrektor zaskoczył ekipę dziennikarzy.

Niezwykle ciepłe słowa podziękowań i kwiaty odebrała od szefa Barbara Wybacz. Jako zastępczyni dyrektora, mająca podobne poglądy i konsekwencje, nie może być pewna dalszego zatrudnienia. O jej losie w CSK rozstrzygną najbliższe dni, podobnie jak o zmianie na drugim stanowisku wicedyrektora.

Dalsze podsumowania szefa CSK podkreślały zasługi wszystkich współpracowników. Ci pozostali mogą być raczej spokojni o swój byt – przynajmniej do końca br.

Piotr Franaszek akcentował wysoki standard funkcjonowania placówki. Potwierdzają to sukcesy, które skwapliwie wymieniał. – Dzięki oferowanej sztuce, wystawom, koncertom czy spektaklom udało się nam okrążyć właściwie cały świat – podkreślał odchodzący dyrektor. – Przez 3 lata odwiedziło ten gmach blisko milion widzów, znają nas w całej Polsce. Dzięki MTV Unplugged widać nas i w Europie, nawet w USA, gdzie amerykańskie wydanie „Vouge” uznaje CSK za jedno z najbardziej interesujących miejsc kulturalnych w Europie Środkowo-Wschodniej.

To symptomatyczna zmiana

…bowiem obecny samorząd województwa oczekuje od nas, od całego spektrum kultury, innego profilu działalności, bardziej konserwatywnego. Nowa władza ma nowe cele i nową strategię – podsumowuje Franaszek.

Komentatorzy polityczni potwierdzają, że w instytucji podległej zarządowi województwa lubelskiego nie mogło być inaczej. Z końcem ubiegłego roku, po przejęciu w samorządzie województwa władzy przez PiS, urząd marszałkowski wszczął procedurę odwołania dyrektora CSK. Do elegantszego końca zatrudnienia zabrakło raptem pół roku, gdyż jego kontrakt wygasa latem 2019. Wcześniejsze zwolnienie jednak nie nastąpiło. To sam zainteresowany wystąpił o porozumienie stron by odbyło się to z tzw. pełną kulturą.

– Zostawiam to centrum kultury w dobrej kondycji. To obecnie instytucja stabilna. Od otwarcia gmachu odwiedziło nas 803 tys. osób w ramach 1200 wydarzeń. 38% naszych widzów to ludzie przyjezdni, a bilety do CSK sprzedawano w całej Polsce. Nie skupiamy się tylko na impresariacie, tj. sprowadzaniu artystów. Wiele z wydarzeń stanowią produkcje własne CSK, które rocznie wypracowuje tzw. ekwiwalent medialny rzędu 80 mln zł. Za ubiegły rok osiągnęliśmy ponad 300 tys. zł zysku i 6,7 ml zł przychodu – wyliczał Franaszek.

– Najbliższe dwa lata będą tutaj bardzo ważne. Pewne rzeczy trzeba dokończyć, inne uruchomić, uzyskać maksimum efektywności, postawić na wysoką jakość wydarzeń artystycznych. De facto należy ograniczać wydatki komercyjne i szukać dochodów w innych miejscach, bardziej liczyć na produkcje własne. Ale trudno będzie zawrócić ten okręt z obranego kursu – z pasją kończy były już dyrektor. Dodaje, że na odchodne powołał fundację „Teatr w Budowie”, która ze strony społecznej będzie czuwać nad jakością artystyczną CSK.

Pytania dziennikarzy o konkurs na stanowisko nowego szefa CSK okazały się retoryczne. Dyrektor wspomniał za to swój konkurs, który wygrał bezapelacyjnie przed 15-osobową komisją.

– Dobrze by się stało, gdyby dziś tego rodzaju konkursy do instytucji kultury były dostępne publicznie, transmitowane choćby przez Internet. Trochę na wzór walk MMA – podjął czyjś żart. – To może być recepta dla kultury, żeby nie było rotacji kadrowej, uzależnionej politycznie – podkreślił.

Brak menedżerów tego formatu

To dość powszechna opinia pośród ludzi kultury w Lublinie, komentujących ów ruch kadrowy w Centrum Spotkania Kultur.

– Cenię jego działania jako szefa CSK, dał tu możliwość prezentacji wielu środowiskom, współdziałał z miejskimi instytucjami kultury. Współpraca była korzystna dla wszystkich stron. Możliwości techniczne obiektu plus środki finansowe ratusza i samego CSK pozwoliły na organizację wydarzeń na wysokim poziomie artystycznym. Przykładem są znakomite spektakle organizowane w ramach międzynarodowych festiwali: muzyki, teatru, tańca. Czy te osiągnięcia będą kontynuowane? – obawia się ważna osoba z miejskiego pionu kultury, zastrzegając anonimowość. W tym duchu wypowiadają się również inni urzędnicy miejscy, również ci wolą nie ujawniać swych nazwisk.

Bardzo pochlebne zdanie o byłym szefie CSK ma również jeden z menadżerów kultury, współpracujący z Franaszkiem w licznych projektach regionalnych, folklorystycznych. Według niego dzięki pasji Franaszka w ciągu krótkiego czasu instytucja ta stała się perłą kultury o znaczeniu ponadregionalnym i ponadkrajowym.

W podobnym tonie wypowiada się prof. Leszek Mądzik z Rady Programowej CSK: – To menedżer wielkiego formatu. Bardzo dużo mu zawdzięczam. Piotr Franaszek spełnił moje największe marzenie, powołał i organizował Festiwal Scenografii i Kostiumu. I w ogóle robił znakomite rzeczy dla kultury i edukacji kulturalnej w naszym mieście, tym samym rozsławiając Lublin.

Rozmówcy zauważają, że Franaszek wprowadził tę instytucję na szerokie wody kultury.

– Dzięki jego pracy o Lublinie dowiedział się praktycznie cały świat, głośno było w mediach o wydarzeniach firmowanych przez CSK – podkreśla Andrzej Zdunek, dyrektor Domu Kultury LSM. – Teraz żałuję, że będąc mocno zapracowany, nie mogłem bywać częściej w wielkiej sali operowej.

– Gdy moja fundacja zwróciła się do dyrektora Franaszka z propozycją współpracy, był szczęśliwy, że może nam pomóc. To dzięki niemu mogliśmy liczyć na wyrównanie szans osób niepełnosprawnych czy należących do grup dyskryminowanych i wykluczonych społecznie za pośrednictwem teatru i jego technik – wspomina Maria Pietrusza-Budzyńska z Fundacji Teatroterapia Lubelska.

– Dzięki niemu niepełnosprawni intelektualnie artyści dokonali w CSK nowej, symbolicznej „lokacji Lublina”, już nie na prawie magdeburskim, ale na prawie stricte obywatelskim, gdzie stali się pełnoprawnymi członkami społeczności. Traktowani niezwykle często jak „odmieńcy” mieli tutaj swój teatr i swoje spektakle. Centrum Spotkania Kultur, gdzie – prócz braku barier architektonicznych – zniesione są bariery mentalne i społeczne oraz ekonomiczne było dla nas wymarzoną lokalizacją. Trudno przewidzieć jak będzie obecnie.

Inny członek Rady Programowej CSK, Krzysztof Cugowski, wyraźnie ma zły nastrój, gdy rozmawiamy o aktualnej sytuacji w CSK i komentuje krótko: – Szkoda. Uważam, że Piotr Franaszek był dobrym dyrektorem, dobrze zarządzał tym Centrum. W instytucjach kultury nie powinno być tak podyktowanych zmian stanowisk. Lecz w kraju mamy system polityczny jaki mamy…

CSK dyrektora Franaszka

…to nade wszystko idea, dopiero później instytucja. Jego Centrum wytyczyło nową kategorię w dziedzinie kultury, która tworzy, analizuje i propaguje kulturę jako kulturę otwartego umysłu. CSK Franaszka było przestrzenią dla śmiałych spektakli, koncertów, wystaw i festiwali. Rozbrzmiewało nieskrępowaną muzyką, było oblegane przez fanów nowego cyrku, fantastyki, kina niezależnego, graffiti. To był azyl dla ekspozycji hobbystów aż po mecze karciarzy i szachistów. Jego CSK skupiało wszelkich artystów, w tym nobilitowało aktorów niepełnosprawnych. Było agorą wydarzeń z kręgu nauki.

CSK pana Piotra było megaplatforma ekspozycji sztuk wszelakich: od popularnej przez nowoczesną do użytkowej, sztuk wizualnych czy interdyscyplinarnych zjawisk estetycznych, to miejsce tzw. przemysłu kreatywnego. Instytucja była otwarta na wszystkich: na cały Lublin, ale i małe miasteczka, regionalizm. Przełamywała stereotypy kulturowe.

Przez misyjną działalność CSK przebijała jednak edukacja kulturalna. Centrum budowało wizerunek Lublina i regionu na świadomości ekologicznej, na kulturze bycia we współczesnym świecie i na kulturze osobistej każdego z nas.

Za kadencji Piotra Franaszka, sprawnego menedżera, CSK stało się gigantem promocji Lublina: już sam budynek, bogaty program, ilość, skala wydarzeń przyciągały uwagę całego kraju i – co najmniej – Europy, na ten punkt mapy Polski.

Tym bardziej ów ruch kadrowy władz samorządowych PiS wydaje się dość ryzykowny. Jak CSK będzie wyglądać po przeprowadzonych zmianach?

Z poczty przez nieruchomości do kultury?

Wszystko wskazuje na to, że organ zarządzający CSK nie miał i nie ma adekwatnego kandydata do roli menagera tak znaczącej instytucji. Najpierw pełniącym obowiązki dyrektora Centrum Spotkania Kultur został Andrzej Miskur. Z wykształcenia muzealnik, był dyrektorem Departamentu Edukacji, Kultury i Sportu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego. Pracował tam od początku 2007 roku.

Po ostatnich wyborach samorządowych Miskur pozostał na tym stanowisku. 1 marca br. dość nagle został oddelegowany z posady typowo urzędniczej na trudne, menedżerskie stanowisko. Jakie ma doświadczenie w zarządzaniu? Poprzednio był dyrektorem Chełmskiej Biblioteki Publicznej – zawiadywał nią w latach 2003-2006. Jeszcze wcześniej, przed podziałem administracyjnym w 1999 roku, pełnił funkcję m.in. rzecznika prasowego wojewody chełmskiego.

Po 2 tygodniach 14 marca w jego miejsce przychodzi Marek Krakowski, 51-letni polityk będący sekretarzem okręgowych struktur Prawa i Sprawiedliwości. Nowy szef CSK ma wyższe wykształcenie (KUL), nie posiada doświadczeń w instytucjach kultury. Do niedawna zajmował stanowisko dyrektora w lubelskim oddziale Poczty Polskiej. Przed nominacją do CSK został wicedyrektorem w Zarządzie Nieruchomości Wojewódzkich, jednak funkcję tę pełnił jedynie miesiąc.

– Chcemy utrzymać kształt schodzenia z polityką dobrej zmiany do samorządu – deklarował w jednym z wywiadów medialnych Marek Krakowski. Marek Rybołowicz

 

News will be here